Konsekwencje konfliktu gruzińsko – rosyjskiego

Rozmowa z Witalijem Kułykiem, dyrektorem Centrum Badań problemów Społeczeństwa Obywatelskiego w Kijowie.Kresy.pl: Czy mógłbyś skomentować wydarzenia, które miały miejsce w sierpniu w związku z konfliktem gruzińsko – rosyjskim?

Witalij Kułyk: Po pierwsze trzeba zrozumieć, że odpowiedzialność za te wydarzenia ponoszą zarówno Gruzja, jak i Rosja. Gruzja deklarowała wcześniej, że nie będzie stosowała siły dla uregulowania sytuacji w Południowej Osetii. Mimo tego, 7 sierpnia wprowadziła swoje oddziały i rozpoczęła szturm Cchinwali. Odpowiednio Rosja nie mogła nie zareagować na taką sytuację, ponieważ jeśli wstrzymałaby się od działań wojskowych, to wpłynęłoby to negatywnie na stan bezpieczeństwa na Północnym Kaukazie. W tym regionie uaktywniały się pewne sprzeczności między Inguszami i Osetyńcami. Istnieją problemy w samej Czeczenii itd. Dlatego Rosja była zmuszona dla ustanowienia swojej kontroli nad Kaukazem, wprowadzić swoje wojska dla scementowania swojego wpływu na Kaukazie Północnym i jednocześnie przekroczyła granice możliwego zastosowania siły. To była patowa sytuacja – Rosja nie mogła nie zareagować. I zrobiła to faktycznie według schematu, który wcześniej Zachód, przede wszystkim NATO i USA wypróbowały w Kosowie – tzn. ogłoszono przeprowadzenie interwencji humanitarnej. Z takiej koncepcji humanitarnej interwencji skorzystali również Rosjanie. W roku 1999 Stany Zjednoczone wypuściły tego dżina interwencji humanitarnej i kosowski precedens przestał być precedensem i stał się faktycznie procesem “rozmrożenia” “zamrożonych konfliktów”. Abchazja i Południowa Osetia – to następstwa uregulowania kwestii Kosowa.

Jaki rezultat osiągnęła Rosja?

Rosja faktycznie osiągnęła swoje główne cele strategiczne. Po pierwsze zabezpieczyła swoją długoterminową i gwarantowaną obecność wojskowo – polityczną na Kaukazie. Po drugie zabezpieczyła swoją kontrole nad Kaukazem Wielkim. I po trzecie, odnowiła balans sił na obszarze poradzieckim.

A czy uznanie niepodległości Abchazji i Południowej Osetii nie jest niebezpiecznym dla samej Federacji Rosyjskiej?

W danym momencie nie ma podstaw by mówić o możliwościach rozwoju separatyzmu w Rosji. Są pewne problemy narodowościowe, ale tendencje separatystyczne są “zduszone” i obecnie Rosja jest dostatecznie silna i skonsolidowana w tej kwestii. Ani w Tatarstanie, ani w Tuwie, czy na Północnym Kaukazie Rosja nie boi się separatyzmu. I uważa ona, że ten precedens do niej, jako kraju federacyjnego zastosowany być nie może. Separatyzm zakłada pewne problemy wewnętrzne, pomyłki ze strony władzy w stosowaniu polityki narodowościowej na krańcach państwa. Rosja robi minimum tych pomyłek.###strona###

A jeśli chodzi o sojuszników Rosji, Moskwa faktycznie została sama?

Myślę, że w kwestii uznania Południowej Osetii i Abchazji Rosję mogą poprzeć jedynie Kuba i Wenezuela. Kraje takie jak Białoruś, czy inne byłe republiki radzieckie będą się powstrzymywały od podobnych decyzji, ponieważ każdy z krajów tego obszaru rozumie jakie to może mieć negatywne następstwa dla nich samych. Na przykład w Kazachstanie jest problem z północnymi terytoriami zamieszkałymi przez Rosjan, w Uzbekistanie to Dolina Fergańska, Tadżykistan też ma swoje problemy. Dlatego żaden z krajów, który jest sojusznikiem Rosji (na przykład Chiny) nie może pozwolić sobie na wykorzystanie tego kosowsko – abchasko – osetyńskiego precedensu. Dlatego Rosja pozostanie samotna jeśli chodzi o uznanie niepodległości Abchazji i Osetii Południowej. Jednak nie wykluczam, że na poziomie struktur międzynarodowych, takich jak Szanghajska Organizacja Współpracy albo Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, w stosunku do Abchazji i Osetii zostanie wprowadzony reżym sprzyjania, tzn. będą uznawane ich wewnętrzne dokumenty, np. paszporty, albo zostanie wprowadzony reżym bezwizowy dla mieszkańców Abchazji i Południowej Osetii.

Jakie mogą być dalsze działania Gruzji? Czy Tbilisi straciło już na zawsze kontrolę nad tymi terytoriami?

Problem rozwiązania konfliktu abchaskiego i osetyńskiego został przeniesiony na bardzo odległy, trudny do określenia czas. Teraz możemy jedynie powiedzieć, że problemy te mogą zostać rozwiązane jedynie w ramach globalnych procesów i transformacji. Na przykład za lat 20 – 30 Rosja odejdzie od izolacjonizmu i rozpocznie integrację w struktury europejskie, do których dołączy również Gruzja. I zagadnienia Abchazji i Południowej Osetii zostaną uregulowane tak, jak kwestia Irlandii Północnej.

Jesteś również specjalistą od Mołdawii i Naddniestrza, Twoim zdaniem istnieją jakieś niebezpieczeństwa dla tego regionu?

Rosja ściśle podzieliła konflikty na obszarze postradzieckim na trzy grupy. Pierwsza, to Górny Karabach, w konflikcie tym Rosja gra jedną z ról, ale niedecydującą. Konflikt ten został umiędzynarodowiony i uregulowanie jego zostało powierzone mińskiej grupie OBWE. Druga grupa, to konflikty gruzińskie. Celem działań Rosji było tu także powstrzymanie integracji Gruzji w NATO. Trzecia obejmuje konflikt Mołdawsko – Naddniestrzański. I o ile Mołdawia mówi o potrzebie neutralności, to wobec niej Rosja wybrała inną praktykę – reintegracji, czyli posadzenia obu stron za stół negocjacji i doprowadzenia do połączenia Kiszyniowa i Tyraspola. Rosja tym samym chce pokazać, że obok wariantu uregulowania “po gruzińsku” jest możliwy pokojowy, jak w wypadku Naddniestrza. Rosja mówi jednocześnie, że w wypadku Gruzji wszystko mogło być również inaczej, gdyby nie ingerencja Stanów Zjednoczonych i Zachodu.###strona###

A jeśli chodzi o Ukrainę, to czy istnieje realne niebezpieczeństwo destabilizacji sytuacji na Krymie?

Takie niebezpieczeństwo rzeczywiście istnieje i faktycznie można powiedzieć, że został zniszczony system równowagi, regionalny system bezpieczeństwa, który istniał po rozpadzie ZSRR. Obecnie, żadne z państw postradzieckich nie ma gwarancji, ze jest zabezpieczone od zewnętrznego ingerowania w jego sprawy, a także wrogich działań innych państw. Dlatego konflikt gruziński i uznanie niepodległości Abchazji i Południowej Osetii jest wyzwaniem dla ukraińskiego systemu bezpieczeństwa. I warto odbudować takie relacje między Rosją i Zachodem, które przywrócą równowagę i będą gwarantowały nie wtrącanie się światowych graczy w nasze sprawy.

Czy na dzisiaj realne jest wyprowadzenie Floty Czarnomorskiej z Krymu do 2017 roku?

Myślę, że kwestia stacjonowania Floty Czarnomorskiej powinna być uregulowana bliżej 2017 roku. Teraz mamy do czynienia ze spekulowaniem i grą wokół tej kwestii. W czasie, który pozostał, może zmienić się kilka razy kierownictwo naszych państw i możemy dojść do zupełnie innych dróg rozwiązania tej kwestii. Ponieważ baza dla FC w Noworosyjsku nie jest budowana, to zrozumiałe, że budzi to niepokój na Ukrainie. Jednak żeby wyprowadzić rosyjskie wojska z terytorium Ukrainy, musimy dać pewne gwarancje bezpieczeństwa stronie rosyjskiej. Gwarancją mogłaby być neutralność, to znaczy żadne wojska – ani rosyjskie, ani natowskie – nie pojawią się na terytorium Ukrainy, a Ukraina mogłaby być członkiem części politycznej NATO. Niewątpliwie te gwarancje bezpieczeństwa należy ustanowić razem z Rosja i Zachodem. To nie mogą być jednostronne kroki, jak na przykład ostatnio stwarzanie problemów dotyczących przemieszczania się Floty Czarnomorskiej. Należało wypracować odpowiednia bazę normatywną dla uregulowania stacjonowania i funkcjonowania Floty, ale należało to zrobić wcześniej, a nie podczas konfliktu.

Czy jest możliwy dzisiaj konsensus wśród elit politycznych Ukrainy odnośnie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa kraju?

Dzisiaj konsensus jest niemożliwy. Widzimy obecnie radykalizację Partii Regionów, która próbuje faktycznie odnowić status prorosyjskiej siły politycznej i uzyskać poparcie elektoratu. Jednak wbrew swoim działaniom traci ona na poparciu na rzecz BJuT-u i komunistów. A konsensusu w kwestiach bezpieczeństwa i polityki zagranicznej między Naszą Ukrainą, Partią Regionów i komunistami nie da się osiągnąć.

Rozmawiał Michał Oleszko. Kijów, 29 sierpnia 2008 r.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply