Nastąpiła dramatyczna zmiana w sposobie, w jakim rząd Stanów Zjednoczonych porusza się po arenie międzynarodowej. Wprawdzie Waszyngton, od czasu zamachów z 11 września 2001, roku miał tendencję do posługiwania się siłą, dla uzyskania tego, czego pragnął, ale czasami zdawał sobie sprawę, że inne kraje mają swoje uzasadnione interesy i wydawał się akceptować pewną przestrzeń dla dyplomacji, w ramach której rozwiązuje się problemy, które nie wiążą się z konfliktem zbrojnym. Niechęć administracji Busha do rozszerzenia zaangażowania na Bliskim Wschodzie po tym, jak zdała sobie sprawę, że zbłądziła w kwestii Iraku, rozluźnienie napięcia z Kubą za Obamy i negocjowanie porozumienia nuklearnego z Iranem, dowodzą, że zdrowie psychiczne przeważało gościło niekiedy w Zachodnim Skrzydle – ocenia były oficer CIA, Philip Giraldi, na łamach Strategic Culture.

Ta gotowość do okazjonalnej akomodacji zmieniła się się dramatycznie, ponieważ Departament Stanu pod Mike’em Pompeo jest obecnie bardziej podatny na generowanie zagrożeń niż porozumień. Rozsądnie jest krytykować takie zachowanie, ponieważ jest ono z gruntu błędne, ale naprawdę przerażającym aspektem wydaje się być to, że opiera się na zasadniczo neokonserwatywnym założeniu, że inne kraje zawsze wycofują się w obliczu siły wyższej i że stosowanie przemocy jako narzędzia w stosunkach międzynarodowych pozostaje ostatecznie bez konsekwencji.

Jestem szczególnie zaniepokojony tym podejściem nie baczącym na konsekwencje, ponieważ wydaje się być ono zakorzenione w przekonaniu, że kraje, które zostały zagrożone lub nawet zaatakowane, nie posiadają zbiorowej pamięci o tym, co się wydarzyło i nie zareagują mściwie, gdy sytuacja się zmieni. W ciągu ostatnich kilku tygodni pojawiło się wiele oszałamiająco bezmyślnych aktów agresji, które są wyjątkowo kłopotliwe, ponieważ, jak się wydaje, przyniosą więcej problemów niż rozwiązań.

Najnowszym przykładem są nowe sankcje nałożone na Rosję w związku z otruciem Skripali w Salisbury w Anglii. Dla tych, którzy nie śledzą rozwoju wydarzeń, w zeszłym tygodniu Waszyngton niespodziewanie i bez przedstawienia nowych dowodów nałożył dodatkowe sankcje handlowe na Rosję w przekonaniu, że Moskwa nakazała i przeprowadziła zatrucie Siergieja Skripala i jego córki Julii 4 marca. Raport o nowych sankcjach był zaskakujący, biorąc pod uwagę fakt, że Julia Skripal niedawno ogłosiła, że zamierza wrócić do swojego domu w Rosji, z czego wynika wniosek, że nawet jedna z rzekomych ofiar nie wierzy, że narracja promowana przez rządy brytyjski i amerykański jest prawdziwa.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Amerykańskie sankcje przyspieszają nadejście wielobiegunowego świata

Choć prezydent Rosji Władimir Putin zareagował powściągliwie, unikając działań odwetowych, według doniesień był bardzo niezadowolony z powodu tego nowego ruch rządu USA i teraz uważa Amerykę za niewiarygodnego partnera negocjacyjnego. Biorąc pod uwagę przyjazną wymianę zdań między Putinem i Trumpiem w Helsinkach, karę nałożoną na Rosję należy uznać za coś niespodziewanego, co sugeruje, że prezydent Stanów Zjednoczonych może nie posiadać kontroli nad własną polityką zagraniczną.

Turcja również poczuła gniew Ameryki w związku z dalszym przetrzymywaniem przez Ankarę amerykańskiego protestanckiego pastora Andrew Brunsona, któremu zarzucono, że był związany z organizatorami zamachu stanu w 2016 r., rzekomo kierowanego przez Fetullaha Gulena, muzułmańskiego przywódcę religijnego, który obecnie mieszka w Pensylwanii. Donald Trump sprawił, że zatrzymanie Brunsona stało się centralnym punktem jego tureckiej polityki, wprowadzając sankcje i cła, które częściowo doprowadziły do załamania tureckiej liry i osłabienia systemu bankowego, co z łatwością może doprowadzić do bankructwa europejskich banków posiadających dużą część długu tego kraju.

A ponadto istnieje odwieczny ulubiony wróg, Iran, który został uderzony przywróconymi sankcjami w zeszłym tygodniu i stawia czoło zakazowi sprzedaży ropy naftowej, który ma wejść w życie 4 listopada. USA oświadczyły, że nałożą sankcję na każdy kraj, który kupi irańską ropę po tej dacie, chociaż wiele rządów, w tym Turcja, Indie i Chiny, wydają się być gotowych do przeciwstawienia się temu żądaniu. Kilka krajów europejskich podobno przygotowuje mechanizmy, które pozwolą im handlować pomimo restrykcji USA.

Co łączy Rosję, Turcję i Iran? Wszyscy są obłożeni sankcjami ze strony Stanów Zjednoczonych w związku z zarzutami o niewłaściwe zachowanie, które nie zostały wykazane. Nikt nie wykazał, że Rosja otruła Skripali, Turcja mogła mieć rację, że wielebny Brunson miał kontakt ze spiskowcami, a Iran pozostaje w pełnej zgodzie z porozumieniem dotyczącym broni nuklearnej podpisanym w 2015 roku. Należy stwierdzić, że Stany Zjednoczone obecnie stają się ostateczną rozgniewaną potęgą imperialistyczną, walcząc jedyną rzecz, która zdaje się działać – zdolnością do ingerowania i kontrolowania rynków finansowych – do karania narodów, które nie grają zgodnie z jego zasadami. Biorąc pod uwagę słabnącą siłę Waszyngtonu na całym świecie, jest to sytuacja, która jest niestabilna i która ostatecznie odbije się na Amerykanach, gdy Stany Zjednoczone staną się bardziej izolowane, a imperialne podboje zbankrutują naród. W miarę jak będzie słabła Ameryka, Rosja, Turcja, Iran i wszystkie inne kraje, które Waszyngton zwalczał, prawdopodobnie zemszczą się. Aby tego uniknąć, konieczna jest dramatyczna korekta kursu przez USA, ale niestety nie ma ona miejsca.

Philip Giraldi

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply