Czy spełniły się gruzińskie marzenia?

“Nadszedł nasz czas!” – krzyk pijanego. Osłabiona alkoholem kobieta na ulicy prosi mnie o ogień. Dziwi się, że nie palę. I tu słyszę słowa: “Powiedzieli przecież, że wygramy!” i rzuca przekleństwami w stronę Saakaszwilego.

Cóż Panowie, okazuje się, że marzenia się spełniają! A my pogrążeni w realności nie wierzyliśmy w to. Ostatnimi czasy woleliśmy zwracać uwagę na to CO się dzieje, a co NIE. W czym „nacjonaliści” mają rację, a w czym możemy ich skrytykować i wyrazić swoje niezadowolenie. Na marginesie całkiem adekwatne w tym wypadku jest słowo „wyrażać”. Starczyło go, jak się w rezultacie okazało, i dla przeistoczonej w „rządzącą” siłę opozycji, i dla środków masowego przekazu usilnie torujących drogę nowemu „Mesjaszowi”.

Udało się im przekonać naród, ogarnięty marzeniem o łatwym życiu, że Bidzina jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozwiąże wszystkie jego problemy. Zapewnili też, że właśnie ON jest rogiem obfitości, który to nie został odpowiednio wykorzystany przez „nacjonalistów”. Naród uwierzył i zagłosował na niego. Marzenie się ziściło.

„Nadszedł nasz czas!” – krzyk pijanego. Osłabiona alkoholem kobieta na ulicy prosi mnie o ogień. Dziwi się, że nie palę. I tu słyszę słowa: „Powiedzieli przecież, że wygramy!” i rzuca przekleństwami w stronę Saakaszwilego. Czy to przypadkiem, czy może całkiem zwyczajnie powracają w nocy pod oknami „złodziejskie” rozmowy. I jeszcze piszcząca młodzież. Ona jeszcze wierzy, że wybrała NOWĄ Gruzję, demokrację, poprawę stosunków z Rosją i zwrot okupowanych terytoriów. Czyżby na pewno?

Drodzy „nacjonaliści”. Nie jestem z tego zadowolona, ale powiem co myślę. Nie otrzymaliście takiego wsparcia jak w czasie rewolucji róż. I nie do końca winien temu Bidzina. To wy jesteście temu winni. To wasza pomyłka i to do was wrócił rzucony wcześniej bumerang. To porażka waszej polityki, którą to z zapałem uznawaliście za przejaw woli narodu i nazwaliście „demokracją”. Tylko, że w euforii zapomnieliście, że wasza pomyłka odbije się teraz na nas wszystkich.

I wcale nie jest winna pętla zaciskająca się na szyjach waszych obywateli. Nie chodzi też o podwyższone opłaty komunalne, albo niezbyt efektywny system ubezpieczeń, czy też „świeżą” więzienną aferę. Po prostu wszyscy mieli już dość. Nie pomogły próby kompromitacji opozycji. Zwolennicy „marzycieli” nie przejrzeli na oczy, a jedynie oskarżyli was o fałszerstwo. Nie pomogło też cyniczne „do diabła z polityką – muszę się wzbogacić i zostać milionerem”. Tłum będzie wspominał inną wypowiedź Gubaza – o tym, jak to Miszy nie uda się zapewnić ludowi dobrobytu.

Dzięki waszemu przyzwoleniu mamy dzisiaj w parlamencie większość (chociaż nie konstytucyjną, ale nadal większość), która chce powrotu kryminalistów.

Jesteśmy narodem, który przywykł, że w naszym kraju nie ma korupcji, że paszport można otrzymać w niecałe 5 minut, że Gruzja stała się najbezpieczniejszym krajem w Europie, gdzie budowane są nowe hotele i kurorty. Dlatego rodzi się pytanie: DLACZEGO to wszystko nie wystarczyło? Coś nie zadziałało poprawnie i naród i tak wybrał tych, którzy chcą wrócić do przeszłości.

Jestem daleka od przekonania, że nowa ekipa podaruje społeczeństwu pokój, kiedy to tygrys ściska się z zającem. A jednak wszyscy uwierzyli w ich obietnice. A nie w wasze. Naród jest zmęczony i skierował się tam, gdzie sami go wypchnęliście. Straciliście zaufanie wielu, którzy zagłosowali na was w 2003 roku. A to dlatego, że obecnie większości ludzi nie stać nawet na skromny pokoik w hotelu za 70 lari na dzień. To jak na razie nie na ich kieszeń.

Osobiście nie chcę tracić osiągnięć Gruzji ostatnich lat. Tego czym zachwyca się nie tylko Zachód, ale tego z czego sami jesteśmy dumni czyli reform. Reform, które jak się okazuje udały się wam „przez przypadek”… Tylko chciałaby zapytać tych, którzy myślą podobnie: komu o tym sądzić? Tym „eks nacjonalistom” którzy już z przyzwyczajenia przenoszą się z partii do partii? Tym poszukiwaczom łatwej kasy?

Sposób działania Bidzina Iwaniszwiliego jest zrozumiały dla wszystkich – sam na polu walki nic nie zdziała. Zebrał wokół siebie całą opozycję i udało mu się zjednoczyć elektorat. Tylko czy on sam zadowolony jest ze swoich współtowarzyszy? Pojawi się jakiś nowy „Bidzina” i zbiedzy zapomną o starym przywódcy – stawka wzrośnie. Może i nie jest on politykiem jak sądzą niektórzy, ale na idiotę też nie wygląda.

Można by wszystkich członków partii Gruzińskie marzenie uważać za „złych chłopców”. Ale na pewno pośród „marzycieli” znajdą się też i „myśliciele”. Tyle, że ta myśl wcale nie podnosi na duchu. Wokół nowej siły zgromadzili się ci, których zmiotła rewolucja róż, czyli pozostałości po epoce Szewardnadze… Kto bronił tym politykom służyć narodowi kiedy mieli swoje pięć minut?

Z powodu tak wielkiej różnorodności tego ugrupowania wielu zaczyna go nazywać „teatrem absurdu”. I tu rodzi się pytanie – czy właśnie takie są gruzińskie marzenia?

Kiedy byłam dzieckiem nie zastanawiałam się nad sensem stwierdzenia, że „Lepiej być wolnym niż zniewolonym jak pies na łańcuchu”. Były to czasy Gamsachurdii. Wielu wtedy straciło pracę, na ulicach można było usłyszeć rosyjski język, wiele osób pozamieniało swoje nazwiska dodając do nich końcówki „-szwili” i „-dze”… Wtedy też dużo osób opuściło ojczyznę. Prezydent wykrzykiwał słowa „Gruzja dla Gruzinów”. Kompromitujące i smutne to wspomnienia. Idea była dobra tylko droga jej realizacji była jakaś taka „rasistowska”.

Jednak mimo wszystko udało się nam osiągnąć NIEPODLEGŁOŚĆ. W końcu staliśmy się państwem, które zawsze będzie łakomym kąskiem dla USA i Rosji czyli podporą ich wpływów na Kaukazie. Ot taka to prosta i smutna geopolityka. Miliarder obiecuje poprawić stosunki z Moskwą. Tylko jakim kosztem? Pozwalając Rosji dominować? A co z Abchazją i Chinwałskim regionem? Co z naszą jednością i niepodzielnością?

Po prostu żal mi mojej OJCZYZNY. Mam wrażenie, że wszyscy jakoś tak rozluźnili się. Nie ma Miszy, a więc „to jest nasz czas”. A kto wygrał? Przecież my wszyscy przegraliśmy.

Ale radziliśmy sobie już z gorszymi rzeczami. Chodzi po prostu o to, żebyśmy nauczyli się w końcu nie nabijać sobie guzów i żeby przestała nas boleć głowa od kolejnych uderzeń.

Marzenia czasem się spełniają, ale czy akurat te gruzińskie?

Nino Czibirowa

źródło: „Gruzja Online”, apsny.ge

Tłum. Dorota Szczudło

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply