Kolejne kontrowersyjne posunięcia lewicowego rządu Hiszpanii powodują coraz większą frustrację jego przeciwników. Grupa emerytowanych oficerów miała nawet dyskutować na temat przeprowadzenia zamachu stanu, chcąc także spotkać się w tej sprawie z królem Filipem. Wydaje się jednak, że szanse na urzeczywistnienie podobnych planów są niewielkie.

Od czasu upadku rządów frankistowskich, Hiszpania przeżyła tak naprawdę jedną poważną próbę przeprowadzenia wojskowego zamachu stanu. Najpoważniej wyglądały wydarzenia z 23 lutego 1981 roku. Podpułkownik Antonio Tejero wraz z oddziałem Guardia Civil zajął nawet budynek Kongresu Deputowanych, jednak nieudany pucz zakończył się już następnego dnia. Podjęta próba była możliwa dzięki kooperacji różnych grup złożonych z wojskowych, które powstały tuż po rozpoczęciu hiszpańskiej transformacji ustrojowej.

Wciąż aktywni

Od tamtego czasu kilkukrotnie pojawiały się doniesienia o istnieniu grup spiskowców, ale nigdy nie przerodziły się w rzeczywistą próbę przejęcia władzy. Jak na razie podobnie jest z efektami rozmów blisko 121 byłych oficerów hiszpańskiego wojska. Ich rozmowy w aplikacji WhatsApp zostały przechwycone najprawdopodobniej dzięki José Ignacio Domínguezowi. Ten emerytowany podpułkownik bryluje obecnie w lewicowych mediach, krytykując swoich byłych kolegów po fachu.

W konwersacji we wspomnianym komunikatorze pojawiło się sporo kontrowersyjnych wątków. Przede wszystkim niektórzy z wojskowych wzywali wprost do przemocy. Twierdzili na przykład, że powinno rozstrzelać się wszystkich hiszpańskich wyborców, którzy w ostatnim głosowaniu poparli Hiszpańską Robotniczą Partię Socjalistyczną (PSOE) i marksistowskie Podemos. W ten sposób nawiązywali do wojny domowej z lat 1936-1939, zakończonej zwycięstwem prawicy pod wodzą generała Francisco Franco.

Zobacz także: Hiszpania przyjęła ustawę o edukacji seksualnej 6-latków

Należy podkreślić, że wojskowi dosyć szybko zrezygnowali jednak z buńczucznych planów dokonania zamachu stanu. Zamiast tego skupili się na możliwości zorganizowania audiencji u króla Filipa IV. Monarcha cieszy się wśród nich wciąż sporym autorytetem. Z tego powodu w grudniu zostały do niego wysłane dwa odrębne listy podpisane przez emerytowanych oficerów. W każdym z nich krytykowana jest rządząca lewica, która zdaniem sygnatariuszy prowadzi do naruszenia zasad demokracji i rozbicia jedności Hiszpanii.

Lewica bagatelizuje…

Co ciekawe, do histerii lewicowych mediów nie dołączyli się sami rządzący. Zapewne obawiają się nastrojów w samym hiszpańskim wojsku, choć oficjalnie zdystansowało się ono od rozmów swoich byłych oficerów. Szef tamtejszego sztabu generalnego, generał Miguel Villarroya Vilalta, skrytykował konwersację na WhatsAppie jako szkodzącą wizerunkowi sił zbrojnych. Jednocześnie podkreślił, że wypowiedzi emerytowanych oficerów należy odbierać jako głos osób prywatnych, nie mających wpływu na obecny kształt armii.

Pablo Iglesias, wicepremier i lider Podemos, także próbował bagatelizować sprawę. Jego zdaniem nie można brać na poważnie „rozmów emerytowanych dżentelmenów po kilku drinkach”. Zdaniem polityka skrajnej lewicy, byli oficerowie tak naprawdę szkodzą jedynie wizerunkowi prawicy i wzmacniają postawy republikańskie wśród hiszpańskiego społeczeństwa. W podobnym tonie wypowiada się szef rządu. Sanchez uważa, że wojsko znajduje się pod demokratyczną kontrolą, stąd nie ma nic wspólnego z rozmowami prowadzonymi prywatnie przez swoich byłych członków.

Minister obrony Margarita Robles krytykuje z kolei osoby tropiące frankistowskie pozostałości w wojsku. Według niej jest to związane z uprzedzeniami niektórych mediów i polityków. Choć materiały opublikowane w połowie grudnia świadczą raczej o czymś przeciwnym. Widać na nich hiszpańskich żołnierzy unoszących ręce w frankistowskim salucie, śpiewających dodatkowo jedną z pieśni Błękitnej Dywizji walczącej w czasie II wojny światowej na froncie wschodnim.

Na innym nagraniu wojskowi intonują z kolei piosenkę nacjonalistycznego zespołu rockowego Estirpe Imperial.

… prokuratura nie

Sprawy wspomnianych rozmów nie bagatelizuje z kolei hiszpańska prokuratura. Zaczęła badać już czy w trakcie konwersacji nie doszło jednak do złamania prawa. Chodzi zwłaszcza o wypowiedzi wzywające do rozstrzelania blisko 26 milionów Hiszpanów, bo właśnie tyle osób głosowało w sumie na PSOE i Podemos. Zdaniem prokuratorów podobne zapowiedzi są sprzeczne z zasadami hiszpańskiej konstytucji.

Pismo do prokuratury wystosowała szefowa resortu obrony. Robles nie zajęła się w nim jednak buńczucznymi zapowiedziami emerytowanych oficerów. Zwracała raczej uwagę na możliwość uzurpowania sobie funkcji przez byłych żołnierzy, sugerujących swoją dalszą aktywność w armii, co również stanowi przestępstwo. List minister z ramienia socjalistów miał być jednak niedokładny, bo opierał się jedynie o medialne doniesienia. Prokuratura zwróciła się więc do Robles, aby przedstawiła bardziej wyczerpujące informacje na ten temat.

Największe problemy może mieć dwójka wojskowych w stanie spoczynku. Zwłaszcza były generał Francisco Beca, który podczas rozmowy powoływał się na książkę „Mity wojny domowej” autorstwa Pio Moi. To właśnie ta lektura miała skłonić go do deklaracji, iż „należy rozstrzelać 26 milionów s…..ynów”. Emerytowany kapitan José Molina pisał natomiast, że byłby rad z powodu śmierci rodzin lewicowych polityków.

Vox popiera, armia (nie) karze

Plany oficerów popiera jednoznacznie Vox. Trudno się zresztą temu dziwić, gdy prześledzi się życiorysy niektórych członków klubu parlamentarnego nacjonalistów. Wśród nich znajdują się bowiem byli wysocy rangą wojskowi. Rywalizująca o ten sam elektorat centroprawicowa Partia Ludowa (PP) także przychylnie wypowiedziała się o podobnych inicjatywach, nazywając uczestników konwersacji na WhatsAppie mianem „obywateli zatroskanych o losy Hiszpanii”.

Lewicowe media wywierają tymczasem presję na wojsko, domagając się większych czystek właśnie z powodów politycznych. Rząd Sancheza zdążył już zresztą zdymisjonować Diego Péreza de los Cobosa, dotychczasowego dowódcę Guarda Civil. Miał on utracić zaufanie lewicy, bo w 2017 roku kierował brutalnym stłumieniem referendum niepodległościowego w Katalonii.

Przede wszystkim lewica domaga się przeprowadzenia większych czystek w wojsku, oskarżając je o łamanie hiszpańskiego prawa. Według przepisów armia ma być formacją apolityczną, o czym na pewno nie świadczą wspomniane nagrania z udziałem żołnierzy deklarujących nacjonalistyczne poglądy. Samo wojsko twierdzi, że prowadzi odpowiednie postępowania. W ciągu ostatnich trzynastu lat za swoje wpisy w mediach społecznościowych zostało ukaranych dziewięciu mundurowych. Jeden z nich za… krytykę listu byłych oficerów chwalących rządy frankistowskie.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply