3 maja 1660 roku w klasztorze cystersów w Oliwie zawarto pokój kończący kilkuletni konflikt ze Szwecją, tzw. potop szwedzki.
Traktat, negocjowany m.in. przez Jana Leszczyńskiego i Bengta Oxenstiernę, nie zmienił znacząco granic, ale miał ogromne znaczenie polityczne.
Jan Kazimierz zrzekł się roszczeń do korony szwedzkiej, Polska uznawała suwerenność Prus Książęcych i zachowywała jedynie fragment Inflant. Szwedzi natomiast zobowiązali się do zapewnienia wolności handlu na Bałtyku oraz tolerancji religijnej dla katolików w Inflantach. Mieli także zwrócić zrabowane archiwa i biblioteki (z czego później się nie wywiązali). Rzeczpospolita miała z kolei respektować prawa protestantów w Prusach Królewskich.
Zawarcie pokoju umożliwiło Rzeczpospolitej przerzucenie sił na front wschodni – przeciwko Moskwie i wspierającym ją Kozakom. Litwa znajdowała się wówczas niemal całkowicie pod okupacją Moskwy, Kozacy kontrolowali Ukrainę. Opinia publiczna na Litwie była wzburzona. W kwietniu 1660 roku doszło nawet do buntu wojsk litewskich – na polecenie hetmana Pawła Sapiehy konfederację przeciw królowi zawiązał Samuel Kmicic.
Czytaj też: Polski potop w Kiejdanach
Uwolnienie się od konfliktu ze Szwecją pozwoliło błyskawicznie zareagować na te kłopoty – wojska przerzucono na Litwę i Ukrainę, gdzie rozpoczęły się ofensywy, zakończone znaczącymi zwycięstwami. Paradoksalnie trudne doświadczenia wojny ze Szwedami przyczyniły się do poprawy jakości polskiej armii. „Wpływy szwedzkie widać nawet w strukturze armii koronnej czy litewskiej, gdzie na skutek zetknięcia się z przeciwnikiem typu zachodnioeuropejskiego zwiększa się gwałtownie liczba piechoty, regimentów cudzoziemskich […]. Pozwoliło to potem zupełnie inaczej poprowadzić działania przeciwko Moskwie i Kozakom na wschodnich rubieżach naszej Rzeczypospolitej” – komentował w rozmowie z Muzeum Historii Polski dr Krzysztof Kossarzecki.
Choć Rzeczpospolita nie odzyskała Inflant i utraciła pozycję w Prusach Książęcych, sam fakt, że nie straciła więcej uznano za sukces. Niestety, w wymiarze międzynarodowym nasze państwo schodziło z pozycji potęgi do roli obiektu cudzych rozgrywek. Liczono jeszcze na sojusz ze Szwecją przeciwko Brandenburgii i Moskwie, jednak po śmierci Karola X Gustawa, rządy objęła szwedzka oligarchia i skoncentrowała się na wewnętrznych sprawach.
Niepowetowane były straty kulturalne. D0 1660 roku z Rzeczypospolitej masowo wywożono zrabowane dobra – dzieła sztuki, broń, stroje, a szczególnie cenne księgi. Zagrabione przedmioty przyspieszyły rozwój kultury i nauki w Szwecji, podczas gdy Polska, ograbiona i zdewastowana, pogrążała się w kryzysie.
Pokój oliwski zamknął bolesny rozdział, ale też symbolicznie rozpoczął nowy – czas walki o utrzymanie wschodnich granic i pozycji w Europie.
Kresy.pl / MuzHP
Czytaj też: Wojna, która się nigdy nie rozpaliła
Napiszcie, że szwedzi cofnęli nas gospodarczo 150 lat!!!