Boerowie

Boer to brzmi sympatycznie. Wtedy cały świat kochał tych Boerów wojujących z najsilniejszym wówczas państwem świata, liczącym czterysta milionów ludności, podczas kiedy Boerów było tylko trzysta tysięcy.

I

Kiedy się zaczyna i kiedy się kończy wiek XIX? Moim zdaniem, zaczyna się w roku 1815 przez zbudowanie nowej Europy, porewolucyjnej i ponapoleońskiej, i trwa do roku 1917, do wybuchu rewolucji rosyjskiej, która zmienia oblicze świata. Ale można także uważać rok 1900 za ostatni rok wieku XIX, ponieważ wtedy skończyły się wojny kolonialne, z których Europa wychodziła zwycięsko. Rok 1900 jest zenitem potęgi europejskiego kontynentu. Odtąd Europa będzie przegrywać i ustępować. Stąd jest to jednak krawędź fascynująca.

Czy rok 1900 należy do wieku XIX czy XX? Wilhelm II, ówczesny cesarz niemiecki i król pruski, zdecydował kategorycznie i bezapelacyjnie, że do XX. Temu się jednak przeciwstawił papież Leon XIII, który w większej zgodzie z tradycją twierdził, że to jest ostatni rok wieku XIX. Współczesnych bawił ten spór między dwoma władcami. Polacy oczywiście wydrwiwali poglądy Wilhelma – należało to do patriotyzmu.

Paryż był wówczas niekwestionowaną stolicą świata. Któraż zresztą metropolia mogła się z nim równać: Londyn – miasto brzydoty, Berlin – miasto koszar i nudy, młodziutki Nowy Jork? W Paryżu nad wszystkimi aktualnościami górowała Wystawa Powszechna otwarta 14 kwietnia 1900 roku. Przesłaniała ona wszystko, nawet antysemityzm. Bo w tym roku Francja właśnie zajmowała się antysemityzmem, który później w zupełnie innych wymiarach wybuchnie zrazu w Rosji i poniekąd w Polsce, a później ubierze się w skrzydła światowego koszmaru w hitlerowskich Niemczech. We Francji 1900 roku antysemityzm jest raczej zabawny: rozruchy czy wybryki antysemickie mają śmiech w swoim repertuarze. Ale i antysemityzm, i antyklerykalizm francuski cichną w tym roku ze względu na Wystawę Powszechną, którą odwiedza tyle głów koronowanych. „Francuzi strasznie lubią monarchów” – mówi wtedy Lew Tołstoj. Toteż antysemityzm i antyklerykalizm cichną jak dzieci, które się kłócą, a którym mamusia powiada: „Dzieci, spokój, goście przyjeżdżają”.

Wreszcie chciałbym powiedzieć Czytelnikowi, co następuje:

Przyjacielu, jeśli nie lubisz innych poglądów historycznych niż te, do których się przyzwyczaiłeś, proszę Cię, nie czytaj moich książek!

II

Od 11 października 1899 roku toczy się wojna Anglii z Boerami, to jest z dwiema republikami: Transwalu i Oranii. Są to państwa rolnicze. Anglicy chcą zagarnąć terytoria Boerów ze względu na bogactwa kopalniane: złoto i diamenty. Czołową osobistością rządu brytyjskiego jest Joe Chamberlain, którego programem jest angielski imperializm; głównym motorem wojny z Boerami jest Cecil Rhodes, polityk południowoafrykański. Prezydentem Transwalu jest Paweł Krüger, staruszek, urodzony w 1825 roku, który już po raz czwarty wybrany był na prezydenta. Na czele republiki Orania stoi p. Steyn.

Boerowie są pochodzenia holenderskiego i mówią dialektem holenderskim. „Rodzice moi byli chłopi i ja byłem chłopem przez całe życie” – pisze Krüger w swoich wspomnieniach, z których dowiadujemy się także, że ci rodzice chłopi mieli trzydzieści tysięcy baranów, a on sam, Krüger, polował od dzieciństwa i miał na swoim rachunku czterdzieści zabitych słoni, lwy, nosorożce i hipopotamy.

Natomiast znawcą literatury Krüger nie był. Dowiadujemy się od niego, że przez całe życie przeczytał tylko jedną książkę. To niewiele, lecz książką tą była Biblia i Krüger, kiedy przemawiał, ciągle cytował i powtarzał różne zdania z Pisma Świętego, a więc umiał zużytkować to, co przeczytał.

Wojna Anglii z Boerami była niewątpliwie wojną kolonialną, ostatnią zaborczą i zdobywczą wyprawą angielską. Była to jednak nietypowa wojna kolonialna. Imperium Brytyjskie nie wysłało przeciwko Boerom pułków hinduskich czy sudańskich, czy Kafrów. Przeciwko białym Afrykanerom mieli walczyć tylko członkowie białej rasy. Murzyński król Lekuku zaofiarował swoje usługi i swoich wojowników. Podziękowano mu i poradzono, aby spokojnie pozostał w domu.

Boer to brzmi sympatycznie. Wtedy cały świat kochał tych Boerów wojujących z najsilniejszym wówczas państwem świata, liczącym czterysta milionów ludności, podczas kiedy Boerów było tylko trzysta tysięcy. Potem wyraz „Boer” zamieniliśmy wyrazem „Bur”. Dziś ci dawni legendarno-bohaterscy Boerowie to właśnie rządcy dzisiejszej Republiki Południowej Afryki, stosujący politykę rasistowską wobec Murzynów wbrew opinii całego świata, która w tej sprawie opowiedziała się za niepodległością państw murzyńskich i całkowitym równouprawnieniem rasy czarnej. Nikomu do głowy w 1900 roku przyjść nie mogło, że Boerowie staną się na świecie tak bardzo niepopularni.

Wtedy kochano Boerów i podziwiano ich nierówną i wspaniałą walkę w obronie niepodległości. Ameryka, Francja, Niemcy, Rosja – wszyscy opowiadali się za Boerami, i to zarówno partie lewicowe, jak i sfery zachowawcze. W tym ogólnym uniesieniu było coś z tych sympatii, które otaczały sprawę polską podczas naszych powstań w 1830 i 1863 roku – występowano w obronie narodu słabszego, broniącego swych praw do życia. Te ogólne sympatie zarówno do Polski w środku wieku XIX, jak do Boerów przy jego końcu, pomogły zarówno nam, jak i im dokładnie tyle, ile umarłemu pomaga kadzidło.

Ale sympatie i uczucia były jak najpowszechniejsze. W czasie Wystawy Paryskiej w 1900 roku wybuchł strajk praczek. Jedna młoda praczka, mająca wobec tego dużo czasu, zwiedza wystawę i wszczyna flirt z turystą z Persji. W czasie początkowej konwersacji mówi mu: „O! Jak tylko skończymy nienawidzić Anglików, zabierzemy się do Niemców”.

Ileż rzeczywistości politycznej mieści się w uwadze tej młodej osoby. Rok 1900 to rok szczytu nienawiści Francuzów do Anglików i jednocześnie jutrzenka anglo-francuskiego sojuszu skierowanego przeciwko Niemcom.

(…)

Przejdźmy teraz do uwag syntetycznych.

Wielokrotnie w swej publicystyce wskazywałem, że Anglia nie prowadzi wojen inaczej niż w koalicji. Wojny z rewolucją francuską, z Napoleonem, kampania krymska, pierwsza i druga wojna światowa, a więc wszystkie wojny, w których Anglia brała udział, to wojny koalicyjne – jak się koalicja rozpada, to Anglia się wycofuje. Ulubiona jej rola to rola szefa politycznego wojennej koalicji, natomiast żołnierzy swych, krwi swej, Anglia jak najbardziej oszczędza. Politycy i generałowie angielscy nie chwalą się ilością strat, lecz wartością osiągnięć.

Według mej systematyki, wojna Anglii z Boerami w ogóle nie była wojną. Była to zaledwie ekspedycja wojskowa. Wojna to dramat dwustronny, zmaganie się dwóch sił, z których każda dąży do zniszczenia sił przeciwnika i do przeniesienia działań na jego terytorium. Otóż Boerowie nie mieli żadnych nadziei na przeniesienie działań wojennych na terytorium Anglii, na zajęcie Londynu. Nie była to więc wojna.

W swoich ekspedycjach wojennych przeciwko Hindusom, Afganom czy Boerom Anglia nie montowała koalicji. Natomiast za czasów boerskich powstała koalicja uczuciowa całego świata przeciw Anglii.

Świat o tradycjach feudalno-rycerskich, jak oficerowie armii francuskiej, niemieckiej czy rosyjskiej, oburzał się na Anglię ze względu na pastwienie się nad przeciwnikiem o ileż słabszym. Grały tu pojęcia honoru wojskowego powstałe jeszcze w średniowieczu.

Świat liberalny obrażało deptanie nogami przez Anglię zawartych uprzednio z Boerami umów.

Świat socjalistyczny widział w ekspedycji po złoto i diamenty w południowej Afryce egoizm bezczelnego kapitalizmu.

Wreszcie koła kapitalistyczne także oburzały się na Anglików. Tym światem nie rządzi bowiem solidarność, lecz zmysł konkurencji.

Ale wszystkie te uczucia, jak już powiedziałem, pomogły Boerom jak umarłemu kadzidło.

W marcu 1900 roku Boerowie oświadczyli, że gotowi są poddać się, byle tylko Anglicy przyrzekli, że w przyszłości będą szanowali niepodległość ich dwóch republik. Anglia odpowiedziała, że w żadnym razie nie zgodzi się na niepodległość. Boerowie wzywali wszystkie państwa do pośrednictwa. Jakże charakterystyczną będzie mowa Delcassé’a, francuskiego ministra spraw zagranicznych. W dniu 16 marca 1900 roku Delcassé oświadczył, że owszem, tego, naturalnie, Boerowie itd., ale najważniejszy jest interes Francji, który zabrania konfliktu z Anglią.

Zresztą Delcassé’a rozumiemy, bo wiemy, że myślał już o sojuszu anglo-francuskim zwróconym przeciwko Niemcom.

Prezydent Krüger w dość nieprzyjemny sposób charakteryzował politykę angielską: „Kłamstwa, intrygi, oszustwa, tajne kampanie i podburzania…”

(…)

Krüger we wrześniu 1900 roku przyjechał do Europy. Podróż jego miała poniekąd charakter pochodu tryumfalnego. Holenderski okręt, który go wiózł, „Gelderland”, był witany salwami, syrenami i banderami przez wszystkie okręty spotykane. W Marsylii entuzjazm, tłumy ludzi, w Paryżu delirium entuzjazmu.

Ale użyłem wyrazu „poniekąd”. Bo oto Krüger z Marsylii depeszuje do prezydenta Francji. Na tę depeszę odpowiada mu z polecenia prezydenta tylko prefekt Marsylii. Krüger przekracza granicę niemiecką, aby się zobaczyć z cesarzem. Wilhelm II zawiadamia go, że wyjeżdża na polowanie, więc nie może go przyjąć. Tylko królowa Holandii, jako panująca nad narodem bratnim, przyjęła biednego starowinę.

Boerowie utracili niepodległość na lat przeszło sześćdziesiąt[1].

III

W marcu 1900 roku prasa europejska doniosła ze zdziwieniem, że syn zmarłego lorda Randolpha Churchilla ogłosił w „Morning Post” korespondencję, w której wzywa do wyrozumiałości i szlachetności w stosunku do Boerów.

Ten „syn lorda Randolpha” to Winston Churchill, który wtedy miał dwadzieścia sześć lat. W czasie tej wojny był on w niewoli u Boerów, z której potrafił uciec.

Natomiast Kipling, wielki i wspaniały pisarz poeta angielskiego imperializmu, zajmował antyboerskie stanowisko.

Stanisław Cat-Mackkiewicz

Fragment książki „Europa in flagranti”, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2012.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim Universitas.


[1]Od 1910 Związek Południowej Afryki miał status dominium, w 1961 proklamował niepodległość.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply