W Rumunii sąd konstytucyjny nakazał ponowne przeliczenie głosów w wyborach prezydenckich, w których pierwsze miejsce zajął niezależny polityk. W efekcie, do drugiej tury może wejść kandydat mainstreamowy.

Przypomnijmy, że pierwsze miejsce zajął w rumuńskich wyborach prezydenckich kandydat niezależny i polityk z marginesu sceny politycznej kraju – Călin Georgescu. Było to niewątpliwym szokiem dla mediów i polityków głównego nurtu. Zaskoczenie było tak wielkie, że publicznie zaczęto powątpiewać, czy taka sytuacja mogła mieć miejsce w kraju należącym do NATO i Unii Europejskiej, do tego kojarzonym jako zdecydowanie prozachodni i proukraiński. Tym bardziej, że do drugiej tury nie przeszedł kandydat żadnej z dwóch partii dominujących od lat na rumuńskiej scenie politycznej: Marcel Ciolacu z Partii Socjaldemokratycznej oraz Nicolae Ciucă z Partii Narodowo-Liberalnej.

W czwartek rumuński sąd najwyższy jednogłośnie zarządził ponowne przeliczenie głosów. Agencja Reutera informuje, że wcześniej Cristian Terheș z Rumuńskiej Partii Narodowo-Konserwatywnej (PNCR), który zdobył jedynie 1,04 proc. głosów, zaskarżył wyniki.

Decyzja Sądu Konstytucyjnego, jak pisze Reuters, wprowadza dalsze zamieszanie w procesie wyborczym w Rumunii. Co ważne, w niedzielę 1 grudnia mają odbyć się wybory parlamentarne, a tydzień później powinna mieć miejsce druga tura wyborów prezydenckich. Georgescu miałby zmierzyć się w nich Eleną Lasconi z małej partii Związku Zbawienia Rumunii (USR), która zdobyła blisko 19,2 proc. głosów. On sam uzyskał wynik niemalże 23 proc.

Sąd Konstytucyjny Rumunii przełożył na piątek 29 listopada posiedzenie, prosząc o ponowne przeliczenie głosów. Uzasadnienie ma oficjalnie przedstawić dopiero w późniejszym terminie. Zgodnie z prawem, jak przypomina Reuters, sąd musi do piątku zatwierdzić wyniki I tury, jeśli II miałaby odbyć się 8 grudnia. Ponowne przeliczenie ponad 9,4 mln głosów zajmie jednak zapewne co najmniej kilka dni.

Część analityków, których opinie przytacza Reuters, prognozuje, iż dobry wynik Georgescu może wzmocnić prawą stronę sceny politycznej przed wyborami do parlamentu. Zwraca się też uwagę, że większość z 9-osobowego składu sędziowskiego zostało powołanych przez współrządzącą Partię Socjaldemokratyczną.

Czwartkowy sondaż AtlasIntel, opublikowany przez serwis HotNews wskazuje, że na prowadzeniu jest narodowo-populistyczny Związek na rzecz Jedności Rumunii (AUR) z poparciem na poziomie 22,4 proc., nieco wyprzedzając socjaldemokratów z PSD (21,4 proc.).

Georgescu określany jest przez główne media jako polityk skrajnie prawicowy. Wypomina mu się m.in. chwalenie rumuńskich, faszyzujących polityków z lat 30. XX wieku i nazywanie ich bohaterami narodowymi. Pisaliśmy, że media głównego nurtu wytykają mu sprzeciw wobec ulokowania amerykańskiej bazy rakietowej w rumuńskim Deveselu, chwalenie Władimira Putina jako człowieka „kochającego” swój kraj. Georgescu nazywał Ukrainę „wymyślonym państwem” i krytykował proukraińską politykę rządu. Radził też władzom swojego kraju, by przejawiły „rosyjską mądrość”.

Lasconi skrytykowała decyzję rumuńskiego sądu, twierdząc, że to właśnie on ingeruje teraz w proces wyborczy. Co ważne, kandydatka USR może być tu szczególnie zagrożona, gdyż uzyskała tylko kilka tysięcy głosów więcej niż Cioclaciu. W jej ocenie, są to „zakulisowe gierki”. Również Georgscu krytycznie skomentował orzeczenie sądu.

Jednocześnie, najwyższy organ bezpieczeństwa w Rumunii – Najwyższa Rada Bezpieczeństwa – zakomunikował, że po ostatnim głosowaniu Rumunia stała się kluczowym celem wrogich działań ze strony Rosji. Rada twierdzi, że dysponuje dowodami na prowadzenie cyberataków, mających na celu wpłynięcie na proces wyborczy. Z komunikatu wynika, że w ten sposób traktowany jest sposób, w jaki swoją kampanię prowadzić Georgescu, który był aktywny głównie na TikToku (głosowali na niego głównie młodzi wyborcy i Rumuni przebywający za granicą).

„Kandydat na prezydenta skorzystał z ogromnej ekspozycji dzięki preferencyjnemu traktowaniu, jakie zapewniła mu platforma TikTok, nie oznaczając go jako kandydata politycznego i nie prosząc go o oznaczanie treści wyborczych” – stwierdziła Rada w oświadczeniu. Dodano, że Rumunia jest głównym celem „wrogich działań podmiotów państwowych i niepaństwowych, zwłaszcza Federacji Rosyjskiej”. Przedstawiciel TikToka zdecydowanie zaprzeczył takim twierdzeniom, dodając, że zgodnie z wnioskiem władz rumuńskich przynajmniej część filmów kandydata usunięto. Sprawa roli, jaką ten serwis mógł odegrać w procesie wyborczy, jest badana.

Reuters / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply