Na gmachu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego 19 stycznia zawisły flagi USA oraz portret Joe Bidena, nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych i Kamali Harris. Okazało się, że koszt ekspozycji to 10 000 złotych.
Przypomnijmy, że zdjęcia z niecodziennego przystrojenia siedziby samorządu wojewódzkiego flagami obcego mocarstwa i portretami jego przyszłych przywódców opublikowano 19 stycznia na stronie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego na Facebooku. W poniedziałek ekspozycja była burzliwym tematem dyskusji podczas sesji sejmiku wojewódzkiego. Radni pytali o jej koszt. Marszałek województwa przekazał, że koszty to ponad 10 tysięcy złotych – informuje portal epoznan.pl.
„Z radością i nadzieją witam inaugurację kadencji Prezydenta Joe Bidena. Radość wynika z przekonania, iż przywróci on wizerunek USA jako państwa będącego wzorcem demokratycznych rządów. Państwa budującego relacje z sojusznikami oparte na wspólnych wartościach, nie zaś bezwzględnych interesach” – na stronie cytowano słowa marszałka województwa Marka Woźniaka.
Zobacz także: Schyłek Stanów Zjednoczonych
Wywodzący się z Platformy Obywatelskiej urzędnik wytłumaczył też cel jaki miał wywieszając w Poznaniu portretu Bidena – „Prezydent USA jest najbardziej obserwowanym politykiem na świecie, a jego wizerunek silnie na ten świat oddziałuje. Nie jest obojętne, jaki jest ten wizerunek – czy to odpowiedzialny polityk, przywiązany do demokratycznych wartości, konsekwentnie stający w obronie praworządności i praw obywatelskich, czy zapatrzony w siebie narcyz, przeświadczony o swojej nieomylności i prawie do narzucania swojej woli wszystkim innym”. Jak dodał – „Mam ogromną nadzieję, że Prezydent Joe Biden i Kamala Harris jako Wiceprezydentka, szczęśliwie dla Stanów Zjednoczonych i całego świata, poprowadzą swoją kadencję i dadzą dowody na to, że świat nie musi pogrążać się w otchłani populizmu, hejtu i chaosu”.
Zobacz także: Biden otwiera amerykańską armię dla „osób transpłciowych”
epoznan.pl / Kresy.pl
To chore jest…
Ano jest. Rządzą w naszym kraju takie osoby, które najprawdopodobniej, jakby żyły w 1939 roku, to budowałyby bramy triumfalne na cześć wkraczających wojsk sowieckich i Stalina lub zapisywały się na volkslisty. Ale konsekwentnie podkreślam: rządzący sami się nie wybierają. Są wybierani przez nas, przez społeczeństwo.
Co do tych probidenowskich ołtarzyków, to tylko czekać, aż poszczególne urzędy zaczną ze sobą rywalizować w ramach dzisiejszej stachanowszczyzny i kto wie, może za parę dni zobaczymy gdzieś pomnik Bidena ufundowany z podatków gminnych lub państwowych.