Opublikowano raport „Barometr Imigracji Zarobkowej”.

Jak twierdzi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service, „To, że pracownicy z Ukrainy zarabiają mniej niż Polacy jest mitem. Zarabiają tyle samo, co pokazuje, jak wielki problem mamy na rynku pracy, gdzie jest wciąż 150 tys. wakatów”.

Stawki dla pracujących w naszym kraju obywateli Ukrainy przekroczyły już poziom ustawowej pensji minimalnej, tj/ 13 złotych brutto na godzinę, co przy umowie zleceniu daje wypłatę „na rękę” w wysokości 9,73 zł. Inglot uważa, że stawka będzie zbliżać się do 14-15 zł za godzinę pracy.

„W tym samym okresie [2014-2017] Polska z punktu widzenia transferów finansowych, tj. wysyłanych przez obywateli pieniędzy, stała się z krajem imigracyjnym. Przez lata byliśmy państwem emigracyjnym. Najprościej rzecz ujmując, więcej środków jest obecnie z Polski wysyłanych za granicę, niż trafia do nas z innych państw. Według szacunków Personnel Service do końca roku w Polsce złożonych zostanie około dwóch milionów oświadczeń o zatrudnieniu osób z Ukrainy. Ponad 900 tys. z 948 tys. dokumentów o zatrudnieniu cudzoziemca złożonych do końca czerwca dotyczyło obywateli Ukrainy. W przyszłym roku liczba zatrudnionych obywateli Ukrainy ma sięgnąć trzech milionów. Dane ukraińskich urzędów mówią o tym, że w modelu idealnym do Polski mogłoby przyjechać łącznie 5,4 mln Ukraińców” – informuje portal Money.pl.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 42 proc. Polaków uważa, że napływ pracowników z Ukrainy hamuje wzrost płac

Portal informuje, że wielu eskpertów jest zdania, że „zmiany prawa powinny zmierzać przede wszystkim w stronę zatrzymywania napływowych pracowników w Polsce na stałe.” Chodzi przedw wszystkim o rodziny z dziećmi. „Po osiedleniu w naszym kraju zazwyczaj porzucają bowiem pomysł na powrót do ojczyzny, dzięki czemu zmniejsza się transfer gotówki za granicę i rośnie konsumpcja” – podaje portal.

Inglot proponuje całkowite otwarcie rynku pracy dla specjalistów w branżach, w których widoczny jest stały deficyt pracowników lub w odniesieniu do których prognozuje się, że taki deficyt się pojawi. „Gdyby nie dwa miliony pracowników z Ukrainy, sytuacja na polskim rynku pracy byłaby zaburzona. Doprowadziłaby do braku równowagi między podażą a popytem na pracę, co spowodowałoby gwałtowne podwyżki płac. Oczywiście w UE zarabia się trzy razy więcej niż w Polsce, ale te kraje dochodziły do tego kilkadziesiąt lat. My musimy na to poświęcić jeszcze kilkanaście. Nie można tego zrobić w 2-3 lata” – powiedział Inglot. Jak dodał „Pracownicy z Ukrainy są zbawieniem dla gospodarki z punktu widzenia koniunktury. Fala imigracji nałożyła się na pędzący pociąg rozwoju gospodarczego i firmy wchłonęły tych pracowników”.

Kresy.pl / Money.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz