Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN), operator rurociągu „Przyjaźń”, poinformował, że pierwsze ustalenia wskazują, iż do uszkodzenia i wycieku nie doszło w wyniku działania osób trzecich.

Przypomnijmy, że w środę rano Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN), operator rurociągu „Przyjaźń”, potwierdził, że doszło do wycieku na magistrali, za pomocą której ropa naftowa dociera do Niemiec. Do awarii doszło we wtorek wieczorem w miejscowości Łania w woj. kujawsko-pomorskim, około 70 km od Płocka. Wówczas systemy automatyki PERN „wykryły rozszczelnienie rurociągu „Przyjaźń” na jednej z dwóch nitek zachodniego odcinka rurociągu”.

W środę wieczorem PERN poinformowało, że pierwsze ustalenia na miejscu wycieku z rurociągu „Przyjaźń” wskazują, iż nie ma znamion ingerencji osób trzecich.

 

Jak podano, po usunięciu większości zanieczyszczeń z terenu znajdującego się w pobliżu uszkodzonego rurociągu ropy naftowej, służby techniczne PERN zlokalizowały miejsce wycieku.

„Z pierwszych ustaleń i ze sposobu odkształcenia rurociągu wynika, że na ten moment brak jest znamion ingerencji osób trzecich. Trwają jednak szczegółowe analizy, których celem jest ustalenie przyczyny zdarzenia oraz naprawa magistrali tak, aby jak najszybciej ruszyło tłoczenie surowca” – informuje PERN w komunikacie.

Poinformowano również, że poza działaniami związanymi z naprawą odcinka zachodniego, który dostarcza ropę naftową do Niemiec, rozpoczęto „intensywne prace związane z rekultywacją terenu, by jak najszybciej przywrócić go do pierwotnego stanu”.

Pełnomocnik rządu ds. infrastruktury energetycznej Mateusz Berger powiedział w rozmowie z RMF FM, że przyczyny zdarzenia najpewniej uda się zbadać i zweryfikować w czwartek. Podkreślił też, że już wcześniej zdarzały się podobne awarie, m.in. z uwagi na wiek infrastruktury rurociągu. Berger zaznaczył również, że jeśli nawet uszkodzenie było spowodowane przez człowieka, to nie musiało być celowe. Wcześniej do takich sytuacji dochodziło m.in. podczas prac rolniczych.

Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, Stanisław Żaryn podkreślił , że na razie nie ma przesłanek, by mówić o przyczynach awarii.

„Przyczyna wycieku z rurociągu “Przyjaźń” jest badana” – napisał na Twitterze Żaryn. Dodał, że skala awarii nie rzutuje na bezpieczeństwo RP. Zwrócił zarazem uwagę, że z uwagi na to, „z czym mamy do czynienia w Europie (…) takie wycieki muszą być badane bardzo dokładnie”. Zapewnił, że dołożone zostaną wszelkie starania, by ostateczne ustalenia poczynić jak najszybciej.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

PERN zapewniło wcześniej, że pozostałe elementy infrastruktury, w tym odcinek pomorski, którym tłoczona jest ropa naftowa przypływająca tankowcami do Polski, trafiająca później również do Niemiec, działa w trybie standardowym.

Miejsce wycieku znajduje się na polu kukurydzy, częściowo na terenie ośrodka hodowli zwierząt.

„Przyjaźń” to największy na świecie system rurociągów, łączący Syberię z Europą Środkową. Dostarczana jest nim ropa do rafinerii w Płocku, a dalej surowiec jest przesyłany do dużych rafinerii Schwedt i Leuna na wschodzie Niemiec. Pierwsza z nich należy do rosyjskiego Rosnieftu, ale niespełna miesiąc temu została tymczasowo zarekwirowana przez niemiecki rząd. Według nieoficjalnych informacji, przejęciem udziałów jest zainteresowany polski koncern Orlen. Z kolei zakłady w Leuna należą do francuskiego koncernu Total.

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply