Coraz większe emocje wokół sprawy inwigilacji dziennikarzy za czasów rządów PO-PSL.
Przeczytaj: Za rządów PO-PSL służby inwigilowały redakcje trzech tygodników
Dziennikarz śledczy Cezary Gmyz opisał, jak wyglądało inwigilowanie dziennikarzy za czasów rządów PO-PSL.
–Inwigilacja dziennikarzy obejmowała branie billingów, BTS, obserwację i użycie agentury. Podsłuchy były najmniej w użyciu, bo trzeba na nie zgody sądu. Szczerze powiedziawszy nie rozumiem sensu brania billingów publicystów. Służby podejrzewały, że ktoś im dyktuje felietony?– napisał Cezary Gmyz na Twitterze.
Gmyz napisał też o pracowniku mediów, który miał pomagać służbom w inwigilacji swoich kolegów.
– Mendę agenturalną co stukała służbom na dziennikarzy z innych redakcji dopadnę, wyciągnę mu jądra prze oczodoły i owinę mu wokół szyi– napisał Gmyz.
Twitter.com/KRESY.PL
Pacze i pacze na tego Gmyza i chciałbym to zobaczyć jak on te jądra owija… No gdyby to powiedział red. Jastrzębowski to uwierzyłbym bez mrugnięcia okiem.
A widziałeś Poznańskiego? Nie oceniaj ludzi po wyglądzie bo się kiedys przeliczysz
To jest jakiś idiota
Tonący brzytwy się chwyta. Widocznie gmyzio-trotylarz traci na popularności i jest gotowy zrobić z siebie największego kretyna, żeby wypłynąc na wierzch – jak to przysłowiowe gówno.
Gmyzio trochę się zagalopował. Teraz ktoś jego może oskarżyć o groźby karalne, aczkolwiek nie żal mi tego kapusia.
Chciał wyjść na twardziela a zrobił z siebie idiotę, który się naoglądał za dużo filmów o mafii.
W kazdym razie porownanie niecodzienne. Slyszalem o zdjeciu spodni przez glowe, slyszalem o wlozeniu w tylek parasola i otworzenia go, ale o jadrach przez oczodoly … To zupelnie nowe i zaskakujace.