Przywódca Republiki Krymu w ramach struktur Federacji Rosyjskiej Siergiej Aksjonow twierdzi, że miasto Gieniczesk otrzymało kilkadziesiąt metrów sześciennych gazu.
Miasto pod kontrolą władz Ukrainy w obowodzie chersońskim miało otrzymać od rosyjskiej administracji anektowanego Krymu 33 tysiące metrów szcześciennych gazu. Aksjonow twierdzi, że objętości te zostały przekazane Gieniczeskowi za darmo, w ramach “pomocy humanitarnej” – jak mówił w wywiadzie dla rosyjskiej teleowizji państwowej.
Deklaracje te mają związek z nagłym brakiem gazu w 20-tysięcznym, nadmorskim mieście Gieniczesk do jakiego doszło 2 stycznia. W wyniku, jak twierdzą źródła ukraińskie, awarii, bez gazu, w warunkach ostrego mrozu zostało około 1800 gospodarstw domowych i 400 innych podmiotów w mieście. Media rosyjskie informowały wówczas, że mer Gieniczewska Aleksandr Tułupo wystosował wówczas apel do Władimira Putina o zapewnienie gazu z polbliskiego Krymu. Źródła ukraińskie zaprzeczały tym rewelacjom.
korrespondent.net/kresy.pl
Rosja dostarczała gaz do tego miasta, to jest fakt bezsprzeczny, dlaczego Zyga sugeruje, że tak nie było?
Politycznie poprawna głupota bądź propagandowe posunięcie mające na celu ukazanie “ludzkiego oblicza” Putina. Po kilkakrotnych akcjach odcięcia Krymu od energii elektrycznej przez banderowców Rosjanie powinni w odwecie ich wymrozić i pokazać kto tu rządzi. Z upaińcami można rozmawiać jedynie przy użyciu argumentów siłowych. W przeciwnym wypadku podzielisz haniebny los polskich tzw. elit rządzących.
Odcinał kto inny, a gazu nie ma kto inny.