Wiceszef Białoruskiego Domu w Kijowie, Rodion Batulin, związany z tzw. ruchem azowskim, otrzymał 3-letni zakaz wjazdu na Ukrainę. SBU twierdzi, że może on stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

W czwartek rano na profilu Białoruskiemu Domu na Ukrainie poinformowano, że wiceszefowi tej organizacji, Rodionowi Batulinowi, zakazano wjazdu na ukraińskie terytorium. Batulin był zastępcą kierownika ośrodka białoruskiej opozycji w Kijowie, Witalija Szyszowa, którego w poniedziałek znalezionego powieszonego w miejskim parku. W tym czasie przebywał za granicą, na terenie Unii Europejskiej, gdzie wyjechał 14 lipca br. w celach zawodowych. Na informację o śmierci swojego szefa chciał pilnie wrócić do Kijowa, przez polsko-ukraińskie przejście graniczne Zosin-Uściług. Nie pozwoliły mu na to ukraińskie służby.

Jak podano, w środę rano Batulina poinformowano, że otrzymał zakaz wjazdu na terytorium Ukrainy na okres 3 lat. Ukraińscy pogranicznicy powiedzieli, że nie znają powodów wydania zakazu. Powołali się na tajne informacje otrzymane od Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Sam Batulin zamieścił w sieci krótki komentarz wideo, w którym zapewnia, że zawsze wspierał niezależność Ukrainy, co mogą potwierdzić osoby, które go znają. Twierdzi, że zakaz wjazdu ma na celu uniemożliwienie mu monitorowania śledztwa ws. śmierci Szyszowa. Uważa, że nie było to samobójstwo i wezwał swoich słuchaczy, żeby również w to nie wierzyli.

W komunikacie dla ukraińskich mediów, SBU oświadczyła, że Batulin może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Ukrainy.

„Rodion Batulin jest znany ze swoich radykalnych poglądów i prowokacyjnych działań na akcjach protestacyjnych na Ukrainie. Podczas tych akcji, między innymi, udało się zapobiec próbom radykałów sprowokowania siłowych starć z policją” – podało SBU.

Jak podaje stacja Hromadśke, Batulin jest obywatelem Białorusi, który od ponad 5 lat mieszka na Ukrainie (niektóre źródła twierdzą, że pochodzi z Łotwy). Jak sam mówił, „przyjechałem w 2015 roku bronić suwerenności Ukrainy”. Był powiązany z batalionem (obecnie pułkiem) Azow, w szeregach którego rzekomo walczył w Donbasie (on sam temu zaprzecza) oraz z Korpusem Narodowym, partią polityczną ruchu azowskiego. Zajmuje się mieszanymi sztukami walki (MMA).

W grudniu 2020 roku współtworzył, razem z Witalijem Szyszowem, Białoruski Dom na Ukrainie, oficjalnie celem udzielania pomocy Białorusinom sprzeciwiającym się rządom Aleksandra Łukaszenki, którzy wyjechali z kraju. Jest też formalnie szefem organizacji pozarządowej „Białoruska Alternatywa” oraz Fundacji Charytatywnej „Białoruska Diaspora na Ukrainie”.

Batulin jest blisko powiązany z byłym „azowcem”, Serhijem Korotkichem, pseudonim „Bocman” (rzekomo miał być jego ochroniarzem) i zdaniem niektórych osób z ruchu azowskiego należy do „grupy Bocmana” (część z nich pracowała w policji). Sam Korotkich twierdzi, że to on wpadł na pomysł stworzenia Domu Białoruskiego i aktywnie pomagał w jego zakładaniu. Uważa się go za blisko związanego z byłym, długoletnim szefem MSW Ukrainy, Arsenem Awakowem oraz za neonazistę. Korotkich walczył w szeregach “Azowa”, później działał w partii Korpus Narodowy. Część komentatorów i dziennikarzy zwraca uwagę na jego niejasne pochodzenie, w tym na dawne związki ze służbami rosyjskimi i białoruskimi.

W 2019 roku Batulin wraz z dwoma innych przedstawicielami „Korpusu Narodowego” napadli na samochód byłego prezydenta Petra Poroszenki. Twierdzili, że zrobili to w ramach protestu, chcąc „pomścić armię” i „upokarzanie cudzoziemców”.

Jeden z były przedstawicieli „Białoruskiego Domu”, Serhij Łukjanow powiedział serwisowi Hromadśke, że miał kiedyś konflikt z Batulinem i „Bocmanem” przez rzekomą próbę usunięcia go z organizacji. Według niego, chcieli oni mieć kontrolę nad organizacją.

Ich działalność w tamtym czasie polegała na monitorowaniu osób, które tu przyjechały, weryfikowaniu ich, pod kątem potencjalnego zaangażowania tych osób w działalność ‘Azowa’ lub struktur związanych z otoczeniem Bocmana, a częściowo na czerpaniu korzyści z legalizacji pobytu Białorusinów” – powiedział. Batulin twierdzi, że nie było żadnych konfliktów o koordynację BSU z Łukjanowem.

Część ukraińskich komentatorów przypomina, że już wcześnie zwracano uwagę na powiązaniu Białoruskiego Domu z radykalnymi ukraińskimi nacjonalistami i neonazistami.

Jak pisaliśmy, zaginiony w poniedziałek kierownik ośrodka białoruskiej opozycji w Kijowie Witalij Szyszow został znaleziony powieszony w miejskim parku, przy ulicy Budarina znajdującym się niedaleko jego miejsca zamieszkania. Ukraińska policja zabezpieczyła miejsce, w którym znaleziono ciało białoruskiego działacza. Podejrzewa jego zabójstwo i właśnie z takiego paragrafu prowadzone są działania śledcze. Nie wyklucza jednak innych przyczyn śmierci Białorusina. Szyszow był przeciwnikiem władz Białorusi. W „Domu Białoruskim w Kijowie” prowadził akcję poparcia dla protestów na Białorusi. Wspierał też obywateli tego państwa emigrujących na Ukrainę. Pracownicy tej organizacji twierdzą, ze Szyszow był śledzony oraz, że z różnych źródeł docierały do nich ostrzeżenia „o możliwych prowokacjach, aż do porwania i likwidacji.” Przyjaciel zmarłego opowiadał z kolei o ostrzeżeniach Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, sugerującej, że w państwie tym aktywna jest agentura białoruskiego KGB, szczególnie w związku z napływem białoruskich emigrantów. Twierdził też, że na twarzy Szyszowa były widoczne ślady pobicia, ze złamaniem nosa.

Telegram / hromadske.ua / liga.net / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply