Myślę, że nie będzie problemu, a dotychczasowi organizatorzy posuną się i wpuszczą państwo polskie jako organizatora – powiedział wicepremier Piotr Gliński, zapewniając, że rząd „od dawna” chciał zorganizować państwowy marsz 11 listopada, niezależnie od zakazu prezydent Warszawy. Jego wypowiedź krytycznie skomentował poseł Robert Winnicki.

W piątek rano na antenie Radiowej Trójki wicepremier Piotr Gliński odniósł się do czwartkowej decyzji sądu, który uchylił zakaz Marszu Niepodległości wydany przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Wicepremier twierdził, że rząd od dawna chciał zorganizować państwowy marsz 11 listopada 2018 roku.

Przeczytaj: Media: decyzja ws. przejęcia Marszu Niepodległości zapadła „na samej górze”

– Decyzja o organizacji marszu państwowego nie była związana z decyzją pani Hanny Gronkiewicz-Waltz – powiedział. – Od dawna chcieliśmy to zrobić.

 

Przypomnijmy, że wcześniej w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną wicepremier potwierdził, że „był problem z odwołaniem” Marszu Niepodległości, ponieważ jest to wydarzenie cykliczne.

Gliński dodał na antenie PR3, że “dynamika sytuacji politycznej w Polsce nie ułatwiała” organizacji marszu przez władze. – Jest ostry konflikt i cokolwiek się zrobi, to zawsze jest wrzask– podkreślał. Wicepremier mówiąc o negocjacjach strony rządowej z organizatorami Marszu Niepodległości powiedział, że środowiska narodowe były w tych rozmowach “bardzo sztywne” – co jednak, jego zdaniem, uległo zmianie:

– Cieszę się, że to się zmieniło i myślę, że nie będzie problemu. Że dotychczasowi organizatorzy posuną się i wpuszczą państwo polskie jako organizatora.

Do jego słów Glińskiego odniósł się na Twitterze prezes Ruchu Narodowego, poseł Robert Winnicki. “To stwierdzenie nie tylko burzy całą, dotychczasową narrację rządu ale i nie wystawia chlubnego świadectwa jego powadze” – ocenił polityk.

“‘Od dawna chcieli to zrobić’ i ogłosili decyzję 4 dni przed setną rocznicą? Studenci z większym wyprzedzeniem zapraszają na domówkę…” – podkreślił Winnicki. „A więc już nie ‘inicjatywa prezydenta i premiera uratowała marsz’ tylko ‘HGW ułatwiła nam to, co i tak od dawna planowaliśmy zrobić’? Naprawdę zdumiewające”.

Przeczytaj także: Zofia Romaszewska: zakazanie Marszu Niepodległości było słuszne, nie można maszerować pod swastykami

Wcześniej w rozmowie na antenie Telewizji Trwam prezydent Andrzej Duda powiedział, że decyzja o zorganizowaniu państwowego marszu w dniu 11 listopada zapadła w reakcji na decyzję  Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Kulisy “nacjonalizacji” Marszu Niepodległości

Komentując w rozmowie z portalem Kresy.pl fiasko rozmów ze stroną rządową na temat udziału przedstawicieli rządu i prezydenta w tegorocznym Marszu Niepodległości, Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, zaznaczył, że ważnym elementem utrudniającym rozmowy, o którym strona rządowa czy prezydencka nie mówi, była kwestia „nacjonalizacji Marszu Niepodległości”:

– Postawiono warunek, że należy upaństwowić ten marsz, na co nie mogliśmy się zgodzić, bo ma on charakter oddolny, społeczny. On w ten sposób powstał i byłoby to zaprzeczenie idei samego marszu. Zgadzaliśmy się na wiele propozycji drugiej strony, ale tego zaakceptować nie mogliśmy.

Redaktor portalu Kresy.pl, Karol Kaźmierczak, opisywał niedawno kulisy negocjacji pomiędzy organizatorami Marszu Niepodległości a stroną Rządową i reprezentantami Prezydenta: Z informacji jakie uzyskałem z rozmowy z prominentnym przedstawicielem narodowców wynika, że to strona rządowa naciskała na rozpoczęcie tych rozmów. Co ciekawe pierwszy kontakt wyszedł z Kancelarii Premiera. W dodatku w pierwszym spotkaniu nie uczestniczył Kolarski ani żaden innych przedstawiciel prezydenta, co potwierdza, że odgrywał on pasywną rolę, a gra była grą kierownictwa PiS.(…) mój rozmówca wspomniał o innym warunku, tym razem zaporowym, postawionym przez władze. Politycy PiS domagali się formalnego przejęcia organizacji Marszu przez państwowy Komitetu Narodowych Obchodów Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości. Ten sam komitet do którego władze od dwóch lat nie potrafiły zaprosić nikogo ze środowisk narodowców mimo, że znalazło się w nim miejsce i dla przedstawicieli pozaparlamentarnej, planktonowej lewicy jak Polska Partia Socjalistyczna czy Zieloni, i reprezentantów związków zawodowych czy mniejszości narodowych. W czasie rozmów narodowcy próbowali uratować porozumienie proponując włączenie ich przedstawiciela do państwowego Komitetu i pisemną umowę w sprawie organizacji manifestacji, jednak spisania porozumienia odmówiła strona rządowa.

PR3 / twitter.com / dorzeczy.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Nie kłam Gliński,nie grzesz wicepremierze,kulturze tak nie wypada.Środowisko narodowe nigdy nie było “bardzo sztywne”,było przcowite i konsekwentne.To leniom i sztywniakom strony prezydencko-rządowej w przeddzień 11 listopada rury miękną.A wystarczyło przyjąć,że organizatorem MN jest strona państwowo-narodowa i byłaby zgoda.Ale nie,wam państwowym totalitarystom wyśniła się nacjonalizacja przez innych przygotowanego MN.Jeżeli dalej odczuwacie awersję do pojęcia “Narodowy” to wypiszcie się z Narodu Polskiego.