Amerykański dziennik podaje, że gdyby e-mail w którym nakazano zamknąć metro został wysłany wcześniej i na prawidłowy adres to w Brukseli zginęłoby o wiele mniej ludzi.

Do wybuchu na lotnisku doszło tuż przed godziną 8. E-mail nakazujący zamknięcie metra został jednak wysłany do Jo Decuypera, który odpowiada za bezpieczeństwo sieci kolejowych, dopiero godzinę później. Zamiast przesłać go na adres służbowy wysłano go jednak na adres prywatny. Było to złamanie panujących zasad. O 9:11 w metrze wybuchły ładunki wybuchowe, a zamknięto je 16 minut później.

Jo Decuyper uważa, że bardzo trudno było uniknąć tragedii, bo po zamachu nie działały telefony, a on sam nie przebywał przy komputerze. Dodał też, że do ewakuacji metra potrzeba co najmniej 30 minut.

Eksperci zajmujący się bezpieczeństwem uważają jednak, że belgijskie służby zawiodły.

interia.pl / kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply