“Niezawisimaja Gazieta” publikuje wywiad z byłym prezydentem Polski.
– Chcę poprosić Putin o spotkanie i rozmowę. Nie po to, by go przekonywać, ale aby zaprezentować argumenty, które pozwolą spojrzeć na problemy z innej strony– powiedział były prezydent.
– Ja o każdej porze dnia I nocy jestem gotowy rozpocząć dialog z Putinem. Prywatnie lub publicznie– zaznaczył Wałęsa. – Uważam, że musimy dać szansę Putinowi na zaprezentowanie własnych argumentów i pamiętać o tym, że Rosja posiada własne interesy, które należy uszanować– dodał, zastrzegając przy tym, że ich realizacja powinna dokonywać się z użyciem, “intelektu, a nie czołgów i zajmowania terytorium”.
Wałęsa stwierdził, że Rosja “jest nam potrzebna, bo bez niej nie zrobimy, ani w Europie, ani w świecie żadnego kroku”. Na pytanie o to, czy możliwe jest porozumienie rosyjsko-ukraińskie, odparł, iż “pomiędzy Polską i Niemcami przelane było więcej krwi niż pomiędzy Ukrainą i Rosją”, a mimo to nie ma obecnie granicy między oboma krajami.
wprost.pl/KRESY.PL
Zamknijcie Bolka bo juz mu sie całkiem we łbie pomieszało. Może szuka swojej teczki którą zniszczył w Polsce bo dowiedział sie że na Kremlu sa kopie
Było by ciekawie, jak by Putin na tym spotkaniu, wyciągną taką wielką grubachną aktówkę z napisem “Agent Bolek”
Nie będzie mu wyciągał na wierzch żadnej fizycznej teczki w razie potencjalnego spotkania – wystarczy jak zacznie “niechcący” wspominać pewne fakty zawarte w tej teczce i poinformuje, że ta teczka ma np. 1200 stron dokumentów.
Bolek przygotował zawczasu raporty i chce oddać je ręce samego Cara
Dziś 17 września.Lejba Kohne,inaczej Bolek gorliwie spieszy by podziękować za pierwszą pomoc-inwazję przyjaciół “ludu” i wyzwolenie od tych wrednych polskich imperialistów.Coś tam w tym stylu pozostało w główce Lejby z kształcenia w podstawówce.
Tow.Putin , sługa uniżony Tw”Bolek” prosi o pozwolenie na złożenie raportu .
daj panie Putin z liścia po tej tłustej gębie i przywołaj parcha do porządku,pokaż pan słowiańskiego ducha,bo polacy już zaponieli co to znaczy
Tak a propos… ostatnio jakiś nawalony żul do mnie zagadywał na ulicy. On miał ochotę pogadać, ja – nie bardzo.