Dziś rano prezydent Ukrainy mówił, że miejscowa armia zakupi “najnowocześniejszy sprzęt wojskowy” oraz, że prowadzi negocjacje z zagranicznymi partnerami. Potem uzupełnił swój komentarz, że na razie wydano zamówienie u rodzimego producenta.

Służba prasowa Petro Poroszenki poinformowała po południu, że Ministerstwo Ukrainy wydało zamówienie do zakładów “Motorsicz” na 13 helikopterów Mi-8. Według komunikatu ukraiński prezydent miał o tym poinformować pracowników tego zaporoskiego przedsiębiorstwa w czasie gospodarskiej wizyty jaką w nim odbywał. “Robi się wszystko aby robotnicy mieli pracę, a ukraińska armia była silną” – powiedział Poroszenko. Dodał także, że na przezbrojenie ukraińskiej armii zamierza w latach 2015-2017 wydać równowartość ponad 3 miliardów dolarów.

ria.ru/kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. votum_separatum
    votum_separatum :

    Po pierwsze nie helikoptery tylko śmigłowce po drugie nie śmigłowce tylko silniki do nich. Motor Sicz to przedsiębiorstwo silnikowe. Na Ukrainie nie produkuje się śmigłowców. W zakładach tych dokonywano jednak przeróbek samolotów na specjalne zamówienie np. przebudowano Antonowa An-74 dla Muammara Kadafiego.

      • tutejszym
        tutejszym :

        To jest chyba pewnikiem że technologię i dokumentację już Rosjanie w znacznej mierze mają. Przed zakupem przez Polskę licencji na produkcję komputera serii ICL, chłopcy z WAT pojechali do Anglii, młodzi, przystojni, komunikatywni. Mieli dostęp do dokumentacji oraz do ośrodka obliczeniowego ICT. Z zakupu jednak jakoś nic nie wyszło. Dokumentacja ICL1900 “znalazła się” w Polsce, zbiory biblioteczne podstawowego oprogramowania ICL też ( tysiące programów i procedur wraz z pełną dokumentacją). Nawet znalazł się generator translatorów!!!. Tak powstała w ELWRO Wrocław maszyna Odra1300 (1305). ICT (ICL) jakieś pieniądze potem dostała, ale było już po herbacie. W Anglii zostały niepocieszone i rozkochane panienki z ośrodka ICT. Tak że mam osobiste niezłomne przekonanie że Rosjanie w miarę swoich (dużych) możliwości wszelką możliwą dokumentację pozyskali. Ale mogą dać plamę, posiadanie dokumentacji to jedno, ale posiadanie niezbędnej technologii i narzędzi do produkcji to drugie. Mam wrażenie że Rosjanie kupując za ciężkie pieniądze od wywiadu polskiego trofiejną dokumentację kilkakrotnie przekonywali się, że nie są w stanie jej wykorzystać, bo np. nie mogą osiągnąć zadanej czystości materiałów, o czym w dokumentacji przypadkiem nie było mowy. Ale kupowali i hurtem dobrze płacili Polakom. Przynajmniej do mnie swego czasu dochodziły takie plotki, tylko plotki.