Rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy powiedział, że kończą się amunicja i części do stanowiących podstawę ukraińskiej obrony powietrznej starych, poradzieckich systemów Buk-M1 i S-300. Jego zdaniem, Ukraina powinna już myśleć, czym je zastąpić. Rozwiązanie widzi w przejmowaniu systemów ziemia-powietrze, dostarczonych przez Zachód.
W czwartek rzecznik ukraińskich sił powietrznych, Jurij Ihnat powiedział, że otrzymane, zachodnie systemy obrony powietrznej co prawda wzmocniły ochronę przestrzeni powietrznej Ukrainy, ale to wciąż za mało.
„Bez wątpienia, obecnie chronione jest bardzo mało, jeszcze wiele potrzeba” – powiedział Ihnat. „Środki przekazane przez naszych zachodnich partnerów wzmocniły niektóre regiony na linii frontu… ale Ukraina potrzebuje jeszcze dość dużo środków obrony powietrznej”.
Przyznał, że obecnie „zakrycie nieba” nad całą Ukrainą to dziś bardzo trudna kwestia. Przyznał też, że rdzeniem ukraińskie obrony powietrznej są wciąż posowieckie systemy Buk-M1 i S-300. Jego zdaniem, Ukraina już teraz powinna myśleć o tym, by wymienić te systemy na nowsze.
„Dlatego, że i amunicja, i zapasy części do nich już się wyczerpują, i to bardzo poważnie, podczas działań bojowych” – powiedział Ihnat. Uważa, że Ukraina nie ma innego wyboru, jak tylko przejmować zachodnie systemy, które już tam trafiły. Wymienił w tym kontekście systemy NASAMS i IRIS-T, a także „systemy dalekiego zasięgu zdolne razić także cele balistyczne”.
Czytaj również: Pentagon: Rosja chce wyczerpać ukraińską obronę powietrzną
„To Patriot w pewnej modyfikacji, a także SAMP-T, francuski kompleks, które mogą pomóc Ukrainie w ochronie przestrzeni powietrznej” – zaznaczył.
Rzecznik Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy mówił także o tym, czy Ukraina może produkować własne systemy obrony powietrznej. Według niego, przed rosyjską inwazją prowadzono prace w tym kierunku. Dodał jednak, że w obecnych warunkach nie wiadomo, kiedy te plany mogłyby zostać zrealizowane.
Czytaj także: „Obrona powietrzna Ukrainy priorytetem dla USA”. Biden rozmawiał z Zełenskim
Unian / Kresy.pl
To nic innego jak domaganie się nowych dostaw broni i nic więcej.
Jakie zapasy? Chyba darowizny. To co mieli wykorzystali pewniejuz w lutym. Czyli nowe wymagania się pojawija…