Unia Europejska wciąż zachęca Ukrainę do podpisania umowy stowarzyszeniowej i przemilcza rosyjską presję. Takie ma być przesłanie deklaracji, którą jutro liderzy przyjmą na zakończenie szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.

Wspólnota nie ustaje w wysiłkach, by przeciągnąć Ukrainę na swoją stronę, ale nowej daty podpisania umowy nie wyznacza. Wprawdzie pojawiały się głosy, że jeszcze nie wszystko stracone i niespodzianki na szczycie mogą się zdarzyć, ale dominowało stanowisko, które przedstawiła niemiecka kanclerz. „Nie mam nadziei, że tym razem uda się podpisać umowę, ale drzwi dla Ukrainy pozostają otwarte” – powiedziała Angela Merkel. Władze w Kijowie tłumaczyły, że nie mogą zgodzić się na podpisanie umowy, ponieważ boją się pogorszenia kontaktów z Rosją, a oferta unijna była zbyt skromna, by ewentualne straty w handlu zrekompensować. „Bliskie relacje z Unią to kwestia wyboru, a nie targów” – skomentowała zarzuty o niedostatecznej unijnej pomocy prezydent Litwy Dalia Grybauskaite. O rosyjskiej presji na Ukrainę i pozostałe kraje Partnerstwa Wschodniego projekt wileńskiej deklaracji nie wspomina. Poza tym, mimo usilnych starań między innymi Polski, w projekcie deklaracji wileńskiej, nie ma zachęty dla krajów Partnerstwa Wschodniego i zdania o szansach na członkostwo w Unii tych państw, które spełnią wszystkie warunki. Na taki zapis nie zgadzają się między innymi Niemcy, Francja i Holandia traktując go jako zobowiązanie do rozszerzenia.
IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply