Przewodniczący pierwszego parlamentu Republiki Mołdawii Alexandru Moszanu ostro sprzeciwia się udziałowi mołdawskich żołnierzy w defiladzie na Placu Czerwonym w Moskwie, upamiętniającej 65. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.

“Byliśmy okupowani przez carską Rosję, co więcej, w Mołdawii panował totalitarny komunistyczny reżim, przekształcono nas w kolonię. Dlaczego więc mielibyśmy cieszyć się ze swojego gorzkiego losu?” – takie oświadczenie polityk wygłosił 26 kwietnia podczas uroczystego zgromadzenia organu ustawodawczego Mołdawii, poświęconego deklaracji niepodległości.

Według Alexandra Moszanu wśród mołdawskich polityków są tacy, którzy zamiast pomagać ofiarom okupacji, tylko komplikują sytuację.

“Naród, który nie ma uświadomionej tożsamości, może być zaledwie czyimś sługą, pozbawionym godności i tożsamej z nami narodowo Rumunii, którą próbowali odebrać nam ci, którzy przez sto lat mieli nad nami władzę” – mówił.

Pierwszy marszałek mołdawskiego parlamentu jest zdania, że uczestnictwo mołdawskich żołnierzy w moskiewskiej defiladzie 9 maja potwierdzi drugi i trzeci zabór Mołdawii, przez Związek Sowiecki i będzie oznaczało wyrzeczenie się niepodległości.

Maria Wójcik/vesti.md/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply