Moskwa chce zakazu przystąpienia Ukrainy do NATO i międzynarodowego uznania dla aneksji części ukraińskiego terytorium, zaś Kijów nie zamierza rezygnować z członkostwa w Sojuszu, ani godzić się na redukcję armii – tak mają wyglądać „czerwone linie” obu stron konfliktu w kontekście negocjacji.
Jak podał brytyjski „The Telegraph” Kreml określił swoje żądania dotyczące warunków zakończenia wojny z Ukrainą. Miało to nastąpić jeszcze zanim samolot specjalnego wysłannika prezydenta Donalda Trumpa, Steve’a Witkoffa, wylądował w Moskwie.
Według gazety, Rosja domaga się zakazu wstąpienia Ukrainy do NATO oraz uznania przez społeczność międzynarodową aneksji Krymu oraz okupowanych części ukraińskich obwodów chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego. Ponadto, Moskwa nie zgadza się na obecność jakichkolwiek sił pokojowych na terytorium Ukrainy po zawarciu porozumienia.
„The Telegraph” zaznacza, że jeśli administracja Trumpa rzeczywiście otrzymała list z tymi warunkami, kolejnym etapem negocjacji może stać się pole walki. Przedłużanie przez Rosję 30-dniowego zawieszenia broni zwiększa jej szanse na odzyskanie całkowitej kontroli nad częścią obwodu kurskiego, w którym obecnie znajdują się siły ukraińskie. To z kolei mogłoby pozbawić Ukrainę jednego z jej strategicznych atutów, w tym w kontekście negocjacji.
„Rezygnacja z perspektywy członkostwa Ukrainy w NATO może być wyraźnym ustępstwem na rzecz Rosji” – zauważa „The Telegraph”. Z kolei wypowiedzi Trumpa wskazują, że Władimir Putin może zgodzić się na obecność europejskich sił pokojowych, podczas gdy oficjalne stanowisko Kremla zdaje się temu zaprzeczać.
Eksperci podkreślają, że stanowisko Putina może być elementem strategii negocjacyjnej – przedstawienie maksymalnych żądań, aby w przyszłości móc „ustąpić” jako gest dobrej woli. Głównym celem Rosji pozostaje jednak utrzymanie kontroli nad okupowanymi terytoriami Ukrainy.
Media podają zarazem, że również Ukraińcy przedstawili swoje „czerwone linie”. Ukraiński serwis „Europejska Prawda” twierdzi, powołując się na swoje źródło, że podczas spotkania w Dżuddzie strona ukraińska przekazała amerykańskim przedstawicielom swoje kluczowe stanowiska. Ukraińcy jednoznacznie oświadczyli, że nie zaakceptują wycofania się z dążeń do członkostwa w NATO w ramach ewentualnego porozumienia pokojowego.
Jak wyjaśnił rozmówca „Europejskiej Prawdy”, spotkanie nie miało na celu uzgadniania szczegółowych warunków porozumienia, lecz było okazją do poinformowania amerykańskich partnerów o tzw. „czerwonych liniach” Ukrainy.
„Omawialiśmy kwestię NATO i jednoznacznie zaznaczyliśmy, że dla Ukrainy członkostwo pozostaje priorytetem” – podkreślił informator. Dodał także, że Ukraina nie zamierza zgadzać się na ograniczenia dotyczące liczebności swoich sił zbrojnych ani ograniczania możliwości udziału w organizacjach międzynarodowych, w tym Unii Europejskiej i NATO.
„Prezydent Zełenski oraz Andrij Jermak jasno dali do zrozumienia, że Rosja nie może mieć prawa weta w tych kwestiach” – dodał rozmówca „Europejskiej Prawdy”.
Jak pisaliśmy, prezydent USA Donald Trump podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte mówił o przyszłości okupowanych terytoriów, przyznając, że Ukraina musi liczyć się z utratą niektórych z nich. Podkreślił, że w chwili obecnej prowadzone są „poważne rozmowy” w Rosji, mające na celu osiągnięcie porozumienia.
“Omawialiśmy z Ukrainą … obszary ziemi, które zostaną zachowane, a które utracone, i wszystkie inne elementy ostatecznej umowy. W tym bardzo dużą elektrownię. Kto dostanie elektrownię, kto dostanie to czy tamto…” – powiedział Trump. Podkreślił, że proces ten jest skomplikowany i wymaga wielu ustaleń, jednak priorytetem pozostaje osiągnięcie zawieszenia broni. W odniesieniu do zagrożenia ze strony Rosji wobec sojuszników USA, włącznie z rosyjskim atakiem, Trump zapewnił: „To się nie wydarzy. Upewnimy się, że to się nie wydarzy”.
eurointegration.com.ua / Unian /Kresy.pl
Mateusz Czmiel, wiadomości.wp.pl: „W nocy z czwartku na piątek nad Kraj Krasnodarski w Rosji został zaatakowany. Celem była rafineria w Tuapse. Wyrwani ze snu Rosjanie nagrywali skutki ataku. – No i macie rozejm – komentuje na nagraniu mężczyzna.”. Pan „redaktor” Czmiel był już wielokrotnie krytykowany za bzdury, które wypisuje. Pomijam pierwsze zdanie bez sensu – to kwestia znajomości zasad pisowni polskiej, a nie każdy reżimowy „redaktor” musi je znać. Dalsza część tekstu wskazuje, iż „redaktor” rano, a więc zaledwie kilka godzin po ataku, wie doskonale co robili i mówili Rosjanie, a nawet jaka jest ich płeć. To nie zwykłe konfabulacje, to ordynarne oszustwo.
Inna wiadomość PAP: „Ukraina: Rosjanie przekroczyli rzekę Oskoł, ukraińskie wojska próbują odzyskać pozycje” – problem w tym, że wojska rosyjskie przekroczyły Oskoł ponad miesiąc, a może nawet i dwa miesiące temu.
Jak długo jeszcze Polacy (mężczyźni i kobiety) będą karmieni takimi wiadomościami?