Premier Donald Tusk podczas wydarzenia „Campus Polska” mówił o ostrożności „w piętnowaniu Izraela jako państwa”. Dodał: „po obu stronach są winni, po obu stronach są ofiary”.
W piątek w trakcie spotkania na „Campus Polska” premier Donald Tusk został zapytany „kiedy będziemy gotowi powiedzieć wprost, że Izrael jest państwem terrorystycznym”.
„Terror, przemoc, ktokolwiek za tym stoi, ktokolwiek to robi, jest nie do zaakceptowania dla cywilizowanej ludzkości” – odpowiedział. Uważa jednak, że Polacy nie mogą dać się wmanewrować w „narrację jednej, drugiej lub trzeciej strony”.
„Znam premiera Netanjahu od 20 lat, widzę bardzo niepokojącą ewolucję w jego sposobie działania i myślenia, ale byłbym ostrożny w piętnowaniu Izraela jako państwa” – mówił. „Dzisiejsze decyzje i działania premiera Netanjahu źle służą Izraelowi, nie tylko owocują krwią i przemocą w Gazie, ale bardzo źle służą samemu Izraelowi. Ale nie namówili mnie nikt (…), żebym w tym konflikcie uznał Izrael za winny, a Palestyńczyków za ofiary, bo to byłby obraz jednostronny, po obu stronach są winni, po obu stronach są ofiary” – dodał.
Przypomnijmy, że szef Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie ocenił, że w toku działań zbrojnych Izraelczyków „złamano wszelkie zasady wojny”.
Rijad Mansur, przedstawiciel Palestyny przy ONZ, powiedział na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, poświęconym właśnie konfliktowi na Bliskim Wschodzie, że wojna Izraela w Strefie Gazy jest „najbardziej udokumentowanym ludobójstwem w historii”.
Z kolei przedstawiciel USA w Radzie Bezpieczeństwa twierdził, że nastąpił postęp w rozmowach na temat przyjęcia zawieszenia broni w Gazie prawie cztery miesiące po zażądaniu go przez Radę. Spotkał się on ze zdecydowaną krytyką ministra spraw zagranicznych Rosji, Siergieja Ławrowa twierdzącego, że poprzez zbrojenie Iraela Amerykanie stali się uczetnikami wojny w Strefie Gazy.
Nowy etap konfliktu izraelsko-palestyńskiego rozpoczął się 7 października wraz z atakiem palestyńskiej organizacji polityczno-wojskowej Hamas na południowy Izrael. Hamas wystrzelił według różnych szacunków 2-5 tys. pocisków rakietowych, a następnie rozpoczął ofensywę, której częścią był desant przeprowadzony za pomocą motolotni i łodzi.
Izrael zareagował na to zmasowanym atakiem, w tym masowym bombardowaniem i ostrzałem zabudowy Gazy. Wprowadził także całkowitą blokadę palestyńskiej eksklawy, obejmującą także odcięcie od żywności, leków, energii elektrycznej i wody. Większość mieszkańców palestyńskiej eksklawy uciekła ze swoich domów do jej południowej części, rejonu granicznego miasta Rafah. Wielu z nich żyje tam w prowizorycznych warunkach. W regionie brakuje żywności, wody, lekarstw, dachu nad głową, energii elektrycznej. Dochodziło do ataków Izraelczyków na konwoje z pomocą humanitarną oraz Palestyńczyków próbujących ją odebrać.
14 lipca około 90 Palestyńczyków zginęło a około 300 zostało rannych w izraelskim bombardowaniu obozu dla uchdźców Al-Mawasi, który wcześniej sami Izraelczycy określili jako tak zwaną „bezpieczną strefę”, gdzie Palestyńczycy powinni się gromadzić, by zejść z kierunków ofensywy sił zbrojnych Izraela.
Palestyńskie struktury medyczne w Strefie Gazy, że od początku wojny zginęły w eksklawie co najmniej 38 794 osoby, a 89 364 zostało rannych. Zdecydowana większość to cywile. Skorygowana liczba ofiar śmiertelnych w Izraelu w wyniku ataków Hamasu z 7 października wynosi 1139 osób. Przy czym część zginęła na skutek interwencji izraelskiej armii. Kilkudziesięciu Izraelczyków jest nadal przetrzymywanych przez Hamas.
Kresy.pl/WNP
To akurat nie dziwi bo żeby krytykować izrael za ludobójstwo w Gazie to trzeba mieć …..jaja.