„Oczekujemy, że decyzje, które zapadną na szczycie NATO, jeśli chodzi o wysuniętą obecność sił Sojuszu, nie będą decyzjami ostatecznymi” – twierdzi szef BBN, Paweł Soloch. „Ten wolumen sił być może ulegnie zwiększeniu, jeśli postawa Rosji nie ulegnie zmianie”.

W rozmowie z PAP Paweł Soloch podkreślił, że dotychczasowy przebieg przygotowań do warszawskiego szczytu NATO „pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość”. Dodał, że w trakcie wypracowywania decyzji mających zostać ogłoszonymi podczas szczytu, została zachowana jedność państw sojuszniczych.

Szef BBN podkreślił, że według obecnych ustaleń cztery bataliony brygady NATO mają zostać rozmieszczone w trzech krajach bałtyckich i w Polsce. Trafić ma tam także, na zasadzie rotacyjnej, amerykańska brygada pancerna. Siły te mają znaleźć się na miejscu na początku 2017 roku.

„Oczekujemy, że decyzje, które zapadną na szczycie, jeśli chodzi o tę wysuniętą obecność, nie będą decyzjami ostatecznymi, ten wolumen sił być może ulegnie zwiększeniu, jeśli postawa Rosji nie ulegnie zmianie”– powiedział Soloch w rozmowie z PAP. „Kwestia jest otwarta i w ten sposób trzeba patrzeć na te decyzje, które dotyczą dyslokacji obecności wojsk sojuszniczych, podejmowane w tej chwili”.

PAP / wpolityce.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zan
    zan :

    Wypadałoby powiedzieć o co chodzi z tą “postawą”. Ekspert nie zarzucił Rosji koncentracji wojsk na granicy, ale “postawę”. To może oznaczać wszystko, od wspierania rządu Syrii po sprawy wewnętrzne. Gdyby Ruscy nie anekltowali Krymu, to tam już byłaby baza US Navy i paradoksalnie, byłoby jeszcze więcej sankcji i retoryki wojennej ze strony NATO. To słabość Rosji prowokuje Zachód a nie jej rzekoma agresja.