Chińskie załogi budowały zakład papierniczy w białoruskiej Dobrusze. Wobec zaległości w wypłacaniu pensji postanowili upomnieć się o nie w Mińsku…. gdzie zamierzali iść na piechotę.

200 Chińczyków porzuciło miejsca pracy i ruszyło do oddaleonej o około 25 kilometrów stolicy obwodu – Homla w południowo-wschodniej Białorusi. Tam okazało się, że nie chcą rozmawiać ani z przedstawicielami lokalnego komitetu wykonawczego, ani z władzami zatrudniającego ich przedsięcbiorstwa. Twierdzili, że niezbędne jest spotkanie z ambasadorem Chin w Mińsku by wyjaśnić kwestię braku wypłat w ciągu ostatnich trzech miesięcy.

Lokalne władze twierdzą, że zorganizowały dla nich pociąg, lecz chińscy robotnicy nie pojawili się na dworcu. Jak się okazało wyprawili się do oddalonej o kilkaset kilometrów białoruskiej stolicy na piechotę. Nie zdołali jednak opuścić Homla, na wylocie spotkali ich przedstawiciele władz miasta i przedsiębiorstwa. Rozpoczęły się negocjacje. Z dalszego marszu zrezygnowało około 15 osób, które wsiadły do podstawionych autobusów. Reszta postanowiła kontynuować marsz. Kierowcy autobusów ruszyli w ślad za ich kolumną. Namawiano protestujących Chińczyków do zakończenia marszu i w końcu, około godziny 19.20 czasu lokalnego ostatni z nich przesiadł się do autobusu. Autobusy były konwojowane przez dwa pojazdy specjalnych oddziałów milicji – OMON. Nie wiadomo jeszcze czy Chińczycy zgodzili się przerwać strajk.

tut.by/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply