Przez całą noc pod gruzińskim parlamentem trwały starcia między policją a tysiącami demonstrantów, oburzonych skandalicznym zachowaniem rosyjskiego deputowanego, który zajął miejsce przewodniczącego parlamentu i przemawiał po rosyjsku. Co najmniej 70 osób, w tym 39 policjantów, zostało rannych. Protestujący próbowali wedrzeć się do budynku parlamentu.

Powodem czwartkowych zamieszek i starć było wystąpienie Siergieja Gawriłowa, rosyjskiego komunistycznego deputowanego Dumy, izby niższej parlamentu Federacji Rosyjskiej, w gruzińskim parlamencie. Przybył on do Tbilisi, by przewodniczyć Międzyparlamentarnemu Zgromadzeniu ds. Prawosławia, czyli spotkaniu parlamentarzystów z państw prawosławnych. Gawriłow, który w przeszłości wyrażał poparcie na rzecz niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, które Gruzja uważa za regiony separatystyczne, ale swoje, zajął miejsce przewodniczącego gruzińskiego parlamentu i wygłosił przemówienie w języku rosyjskim. To mocno nie spodobało się Gruzinom, którzy odebrali to jako symboliczną oznakę dominacji ze strony Rosji i niepożądanego wpływu Moskwy na Gruzję.

W reakcji na to, deputowani gruzińskiej opozycji zażądała natychmiastowego przerwania przemówienia. Gdy po przerwie Gawriłow chciał wrócić na miejsce przewodniczącego parlamentu, część gruzińskich deputowanych zablokowało mu dostęp. Jak mówili, nie pozwolą Rosjaninowi „bezcześcić instytucji państwowych” Gruzji. Po tej konfrontacji zgromadzenie dotyczące prawosławia zawieszono, a ochrona wyprowadziła Gawriłowa i rosyjską delegację z budynku.

Pod budynek parlamentu przyszli demonstranci. Wielu trzymało flagi Gruzji i Unii Europejskiej, a także USA. Trzymano transparenty z takimi hasłami, jak „Rosja jest okupantem”. Demonstranci wznosili też hasła przeciwko prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi i domagali się odwołania Irakli Kobachidze z rządzącego Gruzińskiego Marzenia z funkcji przewodniczącego parlamentu Gruzji.

W pewnym momencie demonstranci podjęli próbę wtargnięcia do budynku. Doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. Demonstranci rzucali w funkcjonariuszy różnymi przedmiotami, a także próbowali zrywać im kaski i tarcze. Wiele osób zostało rannych. Jak informowano, karetki cały czas zabierały rannych, a tylko w jednym ze szpitali pomocy udzielono około 100 poszkodowanym. Mimo odporu ze strony policji, tłum przez noc z czwartku na piątek wracał przed parlament. Trwało do niemal do godziny 5:00 rano. W protestach mogło uczestniczyć nawet 10 tys. ludzi.

Ostatecznie gruzińska policja opanowała sytuację pod parlamentem i w mieście. Liderzy opozycji, w tym George Waszadze z partii Nowe Gruzja, zapowiedzieli jednak, że w piątek wieczorem demonstranci wrócą na ulice. Jego zdaniem, rząd dopuścił się do nielegalnych działań względem obywateli.

Według oficjalnych informacji, w trakcie starć rannych zostało około 70 osób, w tym 39 policjantów. Lokalne media podają, że kilka osób zostało zatrzymanych. Część poszkodowanych to dziennikarze.

Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili nazwała działania Gawriłowa „wielką zbrodnią” i obrazą dla Gruzji. Dodała jednak, że nie usprawiedliwia to „sztucznego wzniecania” publicznych zamieszek i „szturmowania parlamentu i wywoływania przewrotu”. Zasugerowała, że za protestami może stać ktoś inny. Nie sprecyzowała, kogo ma na myśli. W związku z sytuacją, gruzińska prezydent przerwała wizytę na Białorusi i wraca do kraju.

Kobachidze, które odwołania żądają demonstranci, był wówczas za granicą. Jak twierdzi, na wieść o postawie rosyjskiego deputowanego i pierwszych protestach nakazał natychmiast przerwać zgromadzenie ws. prawosławia.

Sekretarz generalny Gruzińskiego Marzenia-Demokratycznej Gruzji (GM-DG) Kacha Kaladze, oświadczył, że rosyjska delegacja opuści Gruzję. Podkreślił, że jest “nie do przyjęcia”, by spotkanie w gruzińskim parlamencie odbywało się pod przewodnictwem przedstawiciela Rosji. Dodał, że organizatorzy tego spotkania będą musieli przeprosić Gruzinów i wytłumaczyć się przed nimi.

Politycy opozycji domagają się dymisji Kobachidzego oraz lecz także wicepremiera i szefa MSW Giorgiego Gacharii.

Ambasada USA oświadczyła, że rozumie to, iż wiele osób zostało dotkniętych działaniami Gawriłowa, ale wezwała wszystkie strony do zachowania spokoju i powściągliwości.

Rosyjski deputowany oświadczył z kolei, że gruziński parlament jest „okupowany przez radykałów” dodając, że Rosja i Gruzją są „zjednoczone braterskimi więziami prawosławia”.

Rferl.org / PAP / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply