Słynny amerykański dziennikarz śledczy Seymour Hersh, w swoim najnowszym artykule twierdzi, że prezydent Donald Trump zignorował kluczowe raporty własnego wywiadu na temat rzekomego ataku chemicznego przeprowadzonego przez Syryjczyków w kwietniu.

6 kwietnia br. prezydent Donald Trump wydał rozkaz ostrzelania pociskami Tomahawk syryjskiej bazy lotniczej Szajrat, z której, według oficjalnych informacji przekazanych przez Biały Dom, miał wystartować samolot bojowy, który przeprowadził atak przy użyciu broni chemicznej w miejscowości Chan Szejkun.

Jednak według informacji do których dotarł amerykański dziennikarz śledczy Seymour Hersh, decyzja Trumpa była oparta bardziej na emocjach niż na twardych danych wywiadowczych.

W swoim najnowszym artykule opublikowanym na portalu Welt.de, Hersh ukazuje jak doszło do decyzji o zaatakowaniu syryjskiego lotniska. – Z dostępnych informacji wywiadowczych jasno wynikało, że w dniu 4 kwietnia, Syryjczycy zaatakowali miejsce spotkania dżihadystycznych przywódców przy użyciu dostarczonej przez Rosję bomby sterowanej. Szczegóły dotyczące ataku, w tym informacje o tak zwanym celu wysokiej wartości, zostały przez Rosjan z kilkudniowym wyprzedzeniem dostarczone amerykańskim i sprzymierzonym siłom w Dosze, które zajmują się koordynacją operacji lotniczych Amerykanów, koalicji, Syrii i Rosji w regionie – pisze Hersh.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Czołowy fizyk i profesor MIT: nie ma dowodów na odpowiedzialność Asada za atak chemiczny w Chan Szejkun 

Hersh informuje, że kilku pracowników wywiadu i wojskowych wyraziło swoje zdziwienie decyzją Trumpa, gdyż byli przekonani, na podstawie danych z własnych źródeł, że do żadnego ataku chemicznego w Chan Szejkun nie doszło.

– Ku rozczarowaniu wielu wysoko postawionych członków zespołu ds. bezpieczeństwa narodowego, Trump nie dał się przekonać przez następne 48 godzin w trakcie intensywnych spotkań i narad. Podczas serii wywiadów, jakie przeprowadziłem, dowiedziałem się o różnicach zdań między prezydentem a wieloma spośród jego wojskowych i wywiadowczych doradców, jak również oficerami w regionie, którzy mieli kompletnie inne spojrzenie na atak Syrii na Chan Szejkun – informuje Hersh.

W swoim tekście, autor powołuje się często m.in na anonimowego informatora, który jest przedstawiany jako osoba “doradzająca amerykańskiej wspólnocie wywiadowczej, która służyła na wysokich stanowiskach w Departamencie Stanu i CIA”.

Hersh podaje, że Rosjanie wcześniej poinformowali Amerykanów o planowanym ataku, aby ci z kolei usunęli z budynku w Chen Szajkun, które było celem, swoich potencjalnych informatorów. – [Rosjanie] “poprawnie postępowali”, mówi wysoki doradca. Według rosyjskich informacji, spotkanie dżihadystów miało miejsce w okresie zwiększonej presji na rebeliantach: przypuszczalnie Dżabhat al-Nusra i Ahrar al-Szam desperacko szukały rozwiązań w nowym politycznym klimacie – pisze Hersh. Gdy mowa o “nowym politycznym klimacie”, chodzi o słowa wysokich amerykańskich urzędników z końca marca br., w tym ambasador przy ONZ Nikki Haley, o tym, że celem Stanów Zjednoczonych nie będzie już dążenie do usunięcia Baszszara al-Asada.

Informacje więc o ataku przeciwko przywódcom frakcji dżihadystów były przekazane Amerykanom i każdy oficer operacyjny zachodniej koalicji w regionie wiedział, że niebawem nastąpi nalot przy użyciu syryjskich samolotów z rosyjskimi bombami.

Hersh pisze, że nie ma dowodów na to, że Syryjczycy przeprowadzili tego dnia atak chemiczny. Zgodnie z konsensusem jego rozmówców, toksyczna chmura, która pojawiła się po ataku, była wynikiem zniszczonych chemikaliów znajdujących się w budynku, gdzie trwało spotkanie islamistycznych przywódców.

Jak mówi informator Hersha – Czy Syryjczy zaplanowali ataki na Chan Szejkun? Absolutnie tak. Czy mamy przechwycone dowody? Absolutnie tak. Czy użyli sarinu? Nie. Lecz prezydent [Donald Trump] nie powiedział “Mamy problem, przyjrzyjmy się temu”. Chciał im spuścić wpierdol poprzez bombardowanie.

Jak dodał – To, czego nie rozumie większość Amerykanów, to to, że jeśli miałby miejsce syryjski atak chemiczny na rozkaz Baszszara, Rosjanie byliby dziesięciokrotnie bardziej zdenerwowani niż ktokolwiek na Zachodzie. Strategia Rosji wobec ISIS,  która polega na nawiązaniu współpracy z USA, zostałaby zniszczona, a Baszszar byłby odpowiedzialny za wkurzenie Rosji, z trudnymi do przewidzenia konsekwencjami dla niego samego. Baszszar by tak postąpił? Gdy ma zwycięstwo na wyciągnięcie ręki? Żartujesz sobie?

Jak wynika z artykułu Hersha, Trump podjął decyzję o uderzeniu na Syrię tuż po tym jak zobaczył w telewizji ofiary rzekomego ataku chemicznego. Zarówno CIA, jak i Agencja Wywiadowcza Departamentu Obrony, po pierwszych konsultacjach z Białym Domem, stwierdziły jednoznacznie, że nie miały żadnych dowodów na przetrzymywanie przez Syryjczyków broni chemicznej w pobliżu. Stwierdzono również, że nie istnieje powód dla którego Baszszar al-Asad miałby popełnić “polityczne samobójstwo”.

Najbliższi doradcy prezydenta mieli podejrzenia co do pochodzenia zdjęć i nagrań masowo wykorzystywanych w tamtych czasie przez zachodnie media, które jednoznacznie oskarżały Syryjczyków o przeprowadzenie zbrodnicznego ataku chemicznego. Dane wywiadowcze mówiły jasno: Syryjczycy wykorzystali konwencjonalną, a nie chemiczną broń w swoim nalocie.

Trump jednak miał pozostać wpływem widzianych wcześniej zdjęć. Według informatora Hersha, nikt z otoczenia Trumpa, pomimo zastrzeżeń, nie miał odwagi powiedzieć prezydentowi, że nie należy postępować pochopnie.

Podczas narady w prywatnej rezydencji Trumpa w Mar-a-Lago na Florydzie, Trumpowi zostały przedstawiane cztery możliwe opcje odpowiedzi na atak Syryjczyków. Pierwsza opcja zakładała, że Amerykanie odstąpią od jakiegokolwiek ataku odwetowego. To nie wchodziło w grę. Drugą opcją było zbombardowanie lotniska przy wcześniejszym uprzedzeniu Syryjczyków i Rosjan. Trzecia opcja była podobna do planów administracji Baracka Obamy z 2013 roku: masowe naloty na syryjskie lotniska i centrale dowodzenia przy użyciu samolotów B1 i B52. Czwarta opcja zaś zakładała zlikwidowanie Baszszara al-Asada. Trump wybrał drugą opcję, choć, jak podaje Hersh, nie chciał pierwotnie informować o tym Rosjan.

Hersh pisze, że gdyby Trump wybrał trzecią opcję, “być może parę osób podałoby się natychmiast do dymisji”.

Autor podaje w tekście, że Biały Dom nie odpowiedział na jego prośby o komentarz w tej sprawie.

Kresy.pl / Welt.de

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply