Rzucanie jedzeniem, rozbijanie talerzy, syn bijący własną matkę – to tylko część z zachowań, jakie widzą pracownicy podlaskich szpitali w wykonaniu nielegalnych migrantów” – pisze „Kurier Poranny”.

Portal białostockiej gazety „Kurier Poranny” poruszył we wtorek na swoich łamach temat zachowania nielegalnych migrantów, którzy przedostawszy się z Białorusi do Polski z różnych powodów trafili do podlaskich szpitali. Dotyczy to obcokrajowców uratowanych wcześniej przez polskich żołnierzy lub pograniczników.

Według artykułu, zachowanie migrantów niejednokrotnie wywołuje zdumienie lekarzy i personelu medycznego, którzy nie wiedzą, jak się zachować. Chodzi o takiej zachowanie, jak np. rzucanie jedzeniem czy bicie kobiet. Ponadto, istotnym problemem jest fakt, iż cudzoziemcy albo nie znają żadnego języka poza arabskim, albo znają, lecz nie zamierzają się nim posługiwać.

 

W jednym z opisanych przypadków, do szpitala przywieziono kobietę wraz z niepełnoletnimi synami. Według relacji świadka, pracownika placówki, gdy kobieta wróciła z dodatkowych badań, na które ją zabrano, synowie wszczęli awanturę.

(…) podszedł starszy syn, krzyczał na nią. Nawet nie patrzył, że są obok inni ludzie. Kobieta coś próbowała tłumaczyć (…). Potem syn ją mocno uderzył w twarz, a młodszy podszedł i jeszcze poprawił. Później ten starszy w stronę personelu szpitala coś mówił głośno, odpychał kiedy chcieliśmy pomóc jeszcze raz tej kobiecie. Ale ona już sama nas odepchnęła. Tak zrozumieliśmy z tej sytuacji, że synom nie spodobało się, że matka oddaliła się bez pozwolenia” – opowiada pracownik szpitala, cytowany przez „Kurier Poranny”.

Z kolei w innej placówce medycznej, cudzoziemce przywiezionej przez pograniczników nie spodobało się jedzenie. „To był szok patrzeć, jak kobieta, którą do nas przywiozła Straż Graniczna, popatrzyła tylko na talerz, a potem wzięła, wyrzuciła wszystko na podłogę i jeszcze potem o to rozbiła talerz. (…) Krzyczała coś do nas ta kobieta, potem się odwróciła i w ogóle nie podejmowała kontaktu. Była obrażona na wszystkich. Dwa razy taka sytuacja się zdarzyła w naszym szpitalu” – czytamy w relacji.

Inna osoba z tego samego szpitala powiedziała, że migranci w ogóle nie szanują tego, że chce się im pomóc. „Owszem, kiedy do nas trafiają, to zawsze na początku jest tak samo. Pokazują, gdzie i co im boli, gdzie są rany, niektórzy jęczą, albo udają wręcz umierających. I fakt, niektórzy pacjenci są w poważnym stanie. (…) Tylko, że jak dojdą trochę do siebie, to jest agresja, pogardzanie, rzucanie jedzeniem się zdarza. Bardzo trudno się pracuje z takimi ludźmi” – relacjonuje. Dodał, że polscy medycy wcale nie oczekują wdzięczności od przybyszów, ale zarazem nie chcą być celem agresji czy pogardy. W opinii tej osoby, „kobiety są gorsze od mężczyzn pod tym względem”.

„Kurier Poranny” nie podał personaliów swoich źródeł, bo na razie nikt z nich nie zgodził się na podawanie swoich danych. Jak tłumaczą, nie chcą być posądzeni o uprzedzenia rasistowskie. Zaznaczają zarazem, że zdecydowali się opowiedzieć o swoich doświadczeniach z nielegalnymi migrantami przywożonymi do szpitali na Podlasiu.

Przeczytaj: Media: dwie liczne grupy migrantów sforsowały ogrodzenie na granicy z Białorusią

Czytaj także: Tokarczuk i Ochojska krytykują działania Polski ws. napływu migrantów

poranny.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply