Polskie MSZ nie zamierza kontynuować sprawy sobotniego zatrzymania publicysty Rafała Ziemkiewicza na londyńskim lotnisku – napisała Rzeczpospolita (Rz) w środę. Wezwanie brytyjskiej ambasador w związku z deportacją publicysty miało być „jedynie osobistą inicjatywą” wiceministra – podaje medium, powołując się na anonimowe źródła.
W poniedziałek wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk poinformował, że w związku ze sprawą zatrzymania na londyńskim lotnisku publicysty Rafała Ziemkiewicza, zaprosi do resortu ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Annę Clunes. „Źródła naszej gazety podkreślają jednak, że Szynkowski vel Sęk działał jedynie 'z własnej inicjatywy’, a nie w ramach skoordynowanego stanowiska MSZ” – pisze Rz.
„Staramy się ułożyć jak najbliższe relacje z Brytyjczykami po ich wyjściu z Unii” – gazeta cytuje źródło z polskich kręgów dyplomatycznych.
W ostatnich dniach minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau rozmawiał telefonicznie z szefową brytyjskiej dyplomacji Liz Truss. Ma się z nią spotkać w najbliższych dniach w ramach szczytu Grupy Wyszehradzkiej. W połowie września do Warszawy przyjechał dyrektor generalny ds. UE w gabinecie premiera, Julian Braithwaite. Wziął udział w dorocznych obradach tzw. Forum Belwederskiego – przypomina Rz.
Przypomnijmy, że w sobotę brytyjskie służby zatrzymały na lotnisku Heathrow Rafała Ziemkiewicza. Dziennikarz poleciał do Wielkiej Brytanii z żoną, by towarzyszyć córce, która rozpoczyna naukę w Oxfordzie. Kobiety zostały przepuszczone, a sam Ziemkiewicz został zatrzymany przez brytyjskie służby. Zabrano go do „pokoju przesłuchań”, gdzie pobrano od niego odciski palców, zrobiono rewizję osobistą i wykonano zdjęcia. Następnie przekazano mu, że jest aresztowany i odebrano mu rzeczy osobiste, w tym leki. Rodzinie publicysty nie podano powodu zatrzymania.
Tuż po godzinie 18:00 czasu polskiego portal DoRzeczy.pl poinformował, że Ziemkiewicza wypuszczono, ale nie pozwolono mu na pobyt na terytorium brytyjskim, każąc natychmiast wracać do Polski. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina poinformował, że redaktor oczekuje na samolot do Warszawy.
Później ten sam portal opublikował oficjalną notę brytyjskiego Home Office o odmowie Rafałowi Ziemkiewiczowi pozwolenia na wjazd na terytorium Wielkiej Brytanii. Z pisma tego wynika, że powodem jego zatrzymania miały być głoszone przez niego poglądy polityczne.
Zatrzymanie Rafała Ziemkiewicza na lotnisku Heathrow w Londynie skomentowała posłanka brytyjskiej Partii Pracy Rupy Huq. Jej zdaniem „każdy, kto propaguje rasizm, islamofobię i neguje Holokaust jest niemile widziany w Wielkiej Brytanii”
Przypomnijmy, że w 2018 roku Ziemkiewicz planował w Wielkiej Brytanii trzy spotkania autorskie, które miały odbyć się w Bristolu, Cambridge i pod Londynem, w Ealing. To ostatnie zostało odwołane po interwencji właśnie Rupy Huq.
Posłanka zarzuciła wtedy dziennikarzowi szerzenie mowy nienawiści, antysemityzmu, islamofobii. Huq zgłosiła sprawę do Home Office, w efekcie czego wykład odwołano. Polityk zażądała także od departamentu ds. imigrantów Home Office, aby wydał zakaz wjazdu Ziemkiewicza do Wielkiej Brytanii.
„Policja brytyjska grożąc utratą licencji, pracy, prawa pobytu etc. skutecznie zastraszyła wczoraj właścicieli klubów, hoteli, a nawet restauracji, zmuszając ich do zerwania wcześniejszych umów. Uznaliśmy z organizatorami mojego przyjazdu do UK, że w tej sytuacji stracił on sens” – pisał wówczas Ziemkiewicz na Twitterze.
rp.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!