Japonia poinformowała w poniedziałek, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni monitorowała aktywność grupy chińskich okrętów, w skład której – oprócz lotniskowca – wchodziły m.in. niszczyciele rakietowe. W tym celu strona japońska wysyłała samoloty i okręty wojenne.
Chińskie okręty przepłynęły pomiędzy japońskimi wyspami Okinawa i Miyako-jima, wypływając 16 grudnia na zachodni Pacyfik z wód Morza Wschodnichińskiego. W skład grupy chińskich okrętów wchodziło łącznie pięć jednostek, m.in. lotniskowiec i niszczyciele rakietowe – podaje agencja Reuters, powołując się na poniedziałkowy komunikat japońskiego resortu obrony.
Zanim okręty wróciły na Morze Wschodniochińskie, z chińskiego lotniskowca ponad 300 razy startowały i lądowały na nim samoloty oraz śmigłowce – podkreśla Ministerstwo Obrony Japonii.
Strona japońska podaje, że nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej ani wód terytorialnych kraju.
Resort obrony Japonii poinformował także o wykryciu chińskiego drona WZ-7 w pobliżu wyspy Miyako-jima w niedzielę i – ponownie – w poniedziałek.
Rząd Japonii zatwierdził w grudniu ub. roku pięcioletni budżet obronny o wartości około 320 mld dolarów, a także nową strategię bezpieczeństwa narodowego, zakładającą pozyskanie zdolności do uderzeń odwetowych, w tym rakiet manewrujących dalekiego zasięgu.
Zatwierdzony budżet zakłada zwiększenie wydatków na obronność do poziomu 2 proc. PKB do 2027 roku. Władze w Tokio są zaniepokojone pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa w regionie, w związku z rozwijaniem rakietowego programu nuklearnego przez Koreę Północną, rosnącym potencjałem Chin i sytuacją wokół Ukrainy. Uważają, że sytuacja ta jest najpoważniejsza od czasów II wojny światowej.
Zobacz także: Chińskie i rosyjskie samoloty nad Morzem Japońskim. Japonia poderwała myśliwce
reuters.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!