Japonia stawia na zbrojenia i zdolności do uderzeń odwetowych

Rząd Japonii zatwierdził pięcioletni budżet obronny o wartości około 320 mld dolarów, a także nową strategię bezpieczeństwa narodowego, zakładającą pozyskanie zdolności do uderzeń odwetowych, w tym rakiet manewrujących dalekiego zasięgu.

Japonia przyjęła nową strategię bezpieczeństwa narodowego. Zakłada ona zwiększenie wydatków na obronność do poziomu 2 proc. PKB do 2027 roku.

Władze w Tokio są zaniepokojone pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa w regionie, w związku z rozwijaniem rakietowego programu nuklearnego przez Koreę Północną, rosnącym potencjałem Chin i sytuacją wokół Ukrainy. Uważają, że sytuacja ta jest najpoważniejsza od czasów II wojny światowej.

Japonia zapewnia zarazem, że będzie dalej prowadzić politykę samoobrony i nie zamierza stać się potęgą militarną, która mogłaby stanowić zagrożenie dla innych państw.

Według agencji AP, Japonia wyraźnie zrywa z dotychczasowymi, powojennymi zasadami strategii obronnej, deklarując zamiar pozyskania w ciągu kilku lat zdolności do uderzenia wyprzedzającego i rakiet manewrujących. Dokument stwierdza, że Japonia potrzebuje rakiet dalekiego zasięgu „jako niezbędnego minimum w zakresie środków defensywnych”.

Jak podano, Japonia zamierza wydać 5 bilionów jenów (37 mld dol.), by już w 2026 roku posiadać takie systemy jak Tomahawk i JASSM. Z kolei japoński koncern Mitsubishi Heavy Industry miałby opracować rodzimą, kierowaną rakietę przeciwokrętową. Japonia rozmieści również kilka jednostek rakietowych w nieujawnionych lokalizacjach. Liczba jednostek wyposażonych w systemy obrony przeciwbalistycznej ma zostać potrojona.

Wcześniej pisaliśmy, że w związku z rosnącym zagrożeniem ze strony Korei Północnej i Chin, Japonia zamierza dokonać radykalnej zmiany strategii bezpieczeństwa, włącznie z pozyskaniem od USA nawet 500 rakiet manewrujących Tomahawk.

Zgodnie ze strategią bezpieczeństwa, Japonia zastrzega sobie prawo do uderzenia odwetowego na cele na terytorium potencjalnego przeciwnika. Taka odpowiedź mogłaby nastąpić w razie bezpośredniego ataku na kraj lub w razie zagrożenia jego istnienia z powodu ataku na inne, zaprzyjaźnione państwo lub w przypadku braku odpowiednich środków, by odeprzeć atak.

„Japonia, jeżeli zostanie zaatakowana przez przeciwnika, musi mieć możliwość kontrataku, tj. zdolność do przeprowadzenia skutecznego kontrataku w celu zapobieżenia dalszym atakom zbrojnym wroga” – czytamy w strategii.

Zdaniem części ekspertów, przyjęta w dokumencie definicja zamiaru przeciwnika do ataku jest bardzo ogólnikowa i stąd uderzenia wyprzedzające mogłyby, w teorii, oznaczać pierwsze uderzenie.

Kwestia sporów terytorialnych z Rosją została określona mianem „największej, nierozwiązanej sprawy” w stosunkach z tym państwem. Tokio nie zmienia tu swojego dotychczasowego podejścia.

W dokumencie zwrócono uwagę na bardzo szybki rozwój północnokoreańskiego programu nuklearnego, co coraz bardziej zwiększa zagrożenie dla Japonii.

Japończycy uznali działania Chin za „największe wyzwanie strategiczne” pod względem bezpieczeństwa regionalnego i globalnego. Są zaniepokojeni polityką i retoryką Pekinu względem Tajwanu. Według dokumentu, nie można wykluczyć, że Chiny zdecydują się na inwazję.

Japonia jest też „poważnie zaniepokojona” działaniami Rosji na Ukrainie i w jej regionie, a także aktywnością Moskwy w regionie Indo-Pacyfiku oraz jej „strategicznym partnerstwem” z Chinami.

Ponadto, Japonia zatwierdziła w piątek też dwa inne, ważne dokumenty: narodową strategię obronną i plan na rzecz rozwoju zdolności defensywnych.

Celem zwiększenia zdolności do kontrataku, Japonia kupi amerykańskie rakiety manewrujące Tomahawk. Zostało to określone w planie rozwoju zdolności obronnych. Uwaga ma też zostać skupiona na wzmocnieniu cyberbezpieczeństwa państwa. W ciągu najbliższych pięciu lat liczba specjalistów wojskowych w tym zakresie ma zostać zwiększona do 20 tys.

Od czasu objęcia rządu w październiku 2021 roku, premier Fumio Kishida uczynił rozbudowę zdolności obronnych państwa priorytetem swojej polityki. Zgodnie ze strategią obronną, do 2027 roku Japonia wyda na obronność równowartość około 320 mld dolarów. To o 60 proc. więcej, niż obecny, pięcioletni plan.

W ocenie agencji Reuters, rząd premiera Kishidy obawia się, że precedens stworzony przez rosyjską inwazję na Ukrainę ośmieli Chiny do ataku na Tajwan. To zagroziłoby pobliskim wyspom japońskim, a także zakłóciło dostawy zaawansowanych półprzewodników i potencjalnie szlaki transportu ropy z Bliskiego Wschodu.

W ramach obecnego roku budżetowego 2022 (w Japonii rozpoczyna się on w kwietniu), Japończycy zwiększyli wydatki na obronność o około 50 mld jenów (ok. 365 mln dol.), do rekordowego poziomu 5,37 trylionów jenów (ok. 39,2 mld dol.).

Przypomnijmy, że w odpowiedzi na pytanie portalu Kresy.pl Agencja Uzbrojenia oświadczyła, że aktualnie nie są prowadzone działania w zakresie pozyskania pocisków średniego zasięgu dla Wojska Polskiego.

Wcześniej Polska wyrażała zainteresowanie zakupem rakiet Tomahawk w kontekście programu pozyskania okrętów podwodnych kr. Orka. Jego realizacja została jednak przesunięta na rok 2034.

Zwracaliśmy też uwagę, że w 2019 roku Polska zakontraktowała jedynie 30 pocisków ziemia-ziemia systemu ATACMS w wersji M57 Unitary, zdolnych do precyzyjnego rażenia celów na odległościach do 300 km.

AP / DW / Tass / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply