Rosja: upadają setki miast

Mieszkańcy górniczego miasta Workuta położonego w tundrze 150 km od koła biegunowego są zaniepokojeni. Ich miasto jest skazane na upadek. Po zamknięciu kopalni węgla 117 000 mieszkańców będzie musiało opuścić miasto

Taką bowiem sytuację przewiduje raport rosyjskiego Ministerstwa Rozwoju Regionalnego dotyczący monomiast, który ukazał się 29 września w dzienniku “Wiedomosti”.

Zbudowane przy jednej fabryce lub kilku zakładach tej samej branży, te pozostałości systemu sowieckiego zatrudniają 25% społeczeństwa w wieku produkcyjnym.

Federacja rosyjska liczy obecnie 400 monomiast, to znaczy 25 milionów osób na 142 miliony ogólnej populacji. Raport dzieli je na dwie kategorie: miasta które mają szansę rozwoju, i te które znajdują się w sytuacji bez wyjścia. Te pierwsze zostaną objęte pomocą rządu, a pozostałe skazane na własne przedsięwzięcia.

W odległości 1515 km od świateł stolicy, która koncentruje 80% dochodów finansowych, dwa wielkie miasta Workuta i Ina zostaną wysiedlone. Spowoduje to długi i dyskretny proces, który zatrze pięćdziesięcioletni okres przymusowego zasiedlania tego nieprzyjaznego regionu o ekstremalnych temperaturach i bogatej w minerały glebie.

Workuta, nazywana “lodową gilotyna” była jednym z najbardziej ciężkich obozów pracy stworzonych przez Stalina. Po jego śmierci w 1953 roku, przetrzymywani tam więźniowie stali się pracownikami kopalni. W 1990 roku, w okresie wielkich zmian, kopalnia podupadła, a górnicy ruszyli na Moskwę aby zaprotestować przed siedziba rządu. Dziś kopalnia jest zagrożona zamknięciem, mimo że wydobywa nadal 22% węgla kamiennego w Rosji.

Siedemnaście spośród chylących się ku upadkowi miast jest w wyjątkowo krytycznej sytuacji, która może pogorszyć się w każdej chwili. Zastosowanie natychmiastowej pomocy będzie tutaj nieuniknione – tłumaczy Andriej Nieszadin z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.

Jednym z nich jest Pikalowo, do którego w czerwcu udał się premier Władimir Putin aby uspokoić buntujących się mieszkańców. W podobnej sytuacji jest również Togliatii nad brzegiem Wołgi, gdzie producent samochodów “Avtovaz” zamierza zwolnić do końca roku 28 000 osób.

Przed kryzysem monomiasta wytwarzały 40% dochodu PKB. W dniu dzisiejszym ich pracownicy borykają się z trzydniowym czasem pracy, zmniejszoną o połowę pensją lub całkowitym wstrzymaniem wypłat.

Podobnie jest z Bajkalskim kombinatem celulozowo-papierniczym w dalekowschodnim regionie irkuckim, który liczy 15 200 mieszkańców. Dwa tysiące pracowników, od 10 miesięcy pozbawionych pracy, nie wie jaki będzie ich los. Zamknięta fabryka była jedynym żywicielem i jednocześnie jedynym producentem prądu i ogrzewania. W dniu dzisiejszym elektrociepłownia kombinatu nadal funkcjonuje, ale na jak długo?

Administracja regionalna wierzy że w Bajkalsku uda się dywersyfikacja. W planach jest budowa szlaków narciarskich i innych instalacji sportowych. Po zamknięciu fabryki zanieczyszczone do tej pory powietrze jest znacznie lepszej jakości. Rozwój turystyczny regionu jest więc możliwy, brakuje jednak pieniędzy na restrukturyzację.

W dobie kryzysu dofinansowania rządowe staja się coraz rzadsze. Federacja Rosyjska, która posiada trzecią na świecie rezerwę złota i dewiz (około 300 miliardów euro) , zapowiada swoją pomoc, nie jest jednak w stanie subsydiować wszystkich monomiast.

W Swietłogoriu po zamknięciu kopalni wolframu, 227 rodzin znalazło się bez środków do życia. Miasto odcięte od świata, z dala od dróg z pewnością zniknie z mapy Rosji.

Według dziennika “Wiedomosti” rząd nie ma zamiaru wspomagać przedsiębiorstw które wykorzystują technikę sprzed 30-40 lat i które nie zmodernizowały swojej produkcji.

Monomiasta są prawdziwa łamigłówką dla rządu rosyjskiego, utrudniają bowiem realizację “systemu Putina”.Wzrost ceny ropy naftowej w ostatnich dziesięciu latach spowodował rozwój ekonomi i stabilność systemu politycznego. To w główniej mierze dzięki “naftowym dolarom” rząd rosyjski zdołał zbudować swoją “demokrację kontrolowaną”, która charakteryzuje się zanikiem świeżo zdobytej wolności po upadku mocarstwa sowieckiego w 1991 roku.

Kryzys niewiele zmienił, Rosja która rywalizuje z Arabią Saudyjską o dominację eksportu ropy, jest nadal niezależna jeśli chodzi o surowce naturalne, z kolei jej produkcja przemysłowa nie zanotowała tak fatalnych wyników od dziesięciu lat.

Federacja Rosyjska jest bardziej dotknięta kryzysem niż inne państwa BRIC (Brazylia-Rosja-Indie-Chiny), ponieważ w ostatnich latach była jedynym krajem, w którym zanotowano silny rozwój i w którym PKB wzrastało szybciej niż produkcja przemysłowa

Stagnacja przemysłowa zaczęła się razem z upadkiem ZSRR, ale przyspieszyła w okresie rządów Władimira Putina. Zamiast wspomóc rozwój przemysłowy, rząd wolał poprzestać na dochodach z gazu i ropy– pisze ekonomista Wiaczesław Inoziemcew w badaniach na temat Rosji. Nie wierzy on w modernizację zapowiadaną przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa “W tej kwestii brakuje konsensusu wśród samej rosyjskiej elity politycznej, która twierdzi że ekonomia rosyjska jest sukcesem. Większość przedsiębiorców i biurokratów ciągnie korzyści z przemysłu naftowego i gazowego oraz innych bogactw naturalnych, modernizacja przemysłu nie jest w ich interesie“.

Joanna Barrière/Le Monde/Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jerzyjj
    jerzyjj :

    Amerykańskie miasta umierają. Wszystkiemu winien jest kryzys
    W Stanach Zjednoczonych co 10 lat przeprowadzany jest spis ludności. Jak dotychczas ogólna liczba ludności kraju ciągle rośnie i obecnie wynosi 311 milionów mieszkańców. Jednak w wielu amerykańskich metropoliach sytuacja wygląda inaczej, a wszystkiemu winien jest kryzys. Bezrobotni Amerykanie rozpoczęli swoją “wędrówkę ludów” w poszukiwaniu pracy. To zjawisko wywołało efekt umierających miast. Oto lista niektórych miast dotkniętych tym zjawiskiem. Grand Rapids, w stanie Michigan W stanie Michigan znajduje się najwięcej umierających miast, wśród nich jest Grand Rapids. To właśnie tu urodził się były prezydent Stanów Zjednoczonych – Gerald Ford, i w tym miejscu przez kilkadziesiąt lat funkcjonowały fabryki General Motors. Jeszcze w 2000 roku, miasto liczyło prawie 200 tysięcy obywateli, dzisiaj jest to zaledwie 188 tys. Wszystko za sprawą masowych zwolnień w GM. Flint, w stanie Michigan O Flint zrobiło się głośno za sprawą filmu dokumentalnego “Roger&Me” autorstwa Michaela Moore. Miasto jest symbolem upadającej motoryzacji w USA. W 1960 roku w Flint mieszkało 200 tysięcy ludzi, natomiast w latach 70. XX wieku, 80 tysięcy mieszkańców pracowało w fabrykach GM, które znajdowały się na terenie miasta. Obecnie fabryki te praktycznie przestały funkcjonować, a liczba mieszkańców spadła do 100 tysięcy! W wyniku kryzysu wiele osób straciło domy, co doprowadziło do powstania osiedli namiotowych. Detroit, w stanie Michigan Detroit znane także jako Motor City lub Motown znane było z największych fabryk General Motors i dobrej muzyki. W latach 50. i 60. XX wieku tysiące Amerykanów z różnych stanów przybywały do miasta za pracą. Kiedy zakłady zaczęły produkować coraz mniej aut (w Detroit ten proces rozpoczął się już w latach 80. XX wieku) ludzie zaczęli opuszczać Motor City. Przez prawie 30 lat wyludniło się kilka dzielnic. W mieście zaczęła także rosnąć przestępczość. Zabytkowe hale produkcyjne i domy mieszkalne popadły już w ruinę. W latach 50. XX wieku w Detroit mieszkało 2 mln ludzi. Obecnie ta liczba spadła do 713 tysięcy.

    Kryzys światowy spowodował, iż znane amerykańskie metropolie kurczą się w zastraszającym tempie. Cleveland, w stanie Ohio Cleveland to ważny ośrodek naukowy (3 uniwersytety i centrum badań kosmicznych), kulturalny (Symphony Orchestra) i sportowy (wiele drużyn np. Cleveland Cavaliers, występujący w NBA). Jednak od kilku lat sytuacja diametralnie się zmieniła. Większość mieszkańców pracowała w stanie Michigan w koncernie General Motors. Po masowych zwolnieniach obywatele Cleveland zostali zmuszeni do przeprowadzki. W 2010 roku magazyn “Forbes” uznał miasto za najbardziej przygnębiające w Stanach Zjednoczonych z powodu bezrobocia, korupcji i wysokich podatków. W Cleveland odnotowuje się wiele przypadków depresji. Vallejo, w stanie Kalifornia W lipcu 2008 roku Vallejo ogłosiło upadłość. Zlikwidowano kilka stoczni w mieście, a wiele osób straciło swoje na domy na rzecz banków. W mieście zbankrutowała także policja. Nowy Orlean, w stanie Luizjana Nowy Orlean wyludnił się nie z powodu kryzysu, lecz huraganu Katrina. Wszyscy pamiętamy jak tysiące ludzi uciekało z miasta przed żywiołem. Od tego wydarzenia minęło już 6 lat, a miastu ubyło ponad 100 tysięcy obywateli. Ci, którzy nie wrócili prawdopodobnie stracili swoje domy lub firmy.

    Czytaj wiecej: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/amerykanskie_miasta_umieraja_wszystkiemu_winien_jest_kryzys_210126-2–1-d.html