Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa „zamierza podjąć zdecydowane działania zmierzające do likwidacji” pomnika poświęconego Ukraińskiej Powstańczej Armii, który znajduje się na cmentarzu w Hruszowicach na Podkarpaciu.

Rada zajęła się tą sprawą na wniosek podkarpackiego europosła Tomasza Poręby (PiS), który trzy tygodnie temu zwrócił się do ROPWiM o usunięcie tego pomnika. We wtorek na konferencji prasowej w Rzeszowie Poręba przedstawił dziennikarzom odpowiedź, jaką otrzymał od Rady.

„W piśmie podpisanym przez sekretarza Rady pana Andrzeja Kunerta podzielone zostały w całości moje zastrzeżenia, co do tej budowli.

To, że pomnik ten został wybudowany nielegalnie, że nie ma tam (na cmentarzu – red.) pochowanych żołnierzy UPA, a napis jest sprzeczny z prawdą historyczną.

Jestem wdzięczny za tę odpowiedź i za to, że pan Kunert zadeklarował w piśmie, że podjęte zostaną natychmiastowe działania, mające na celu usunięcie pomnika z Hruszowic” – powiedział europoseł.

Pomnik postawiono w latach 90.; znajduje się na cmentarzu w Hruszowicach w gminie Stubno. Zbudowany jest w kształcie bramy, której połowy połączone są u góry metalowym tryzubem – herbem Ukrainy. Napis na tablicy u podnóża pomnika brzmi „Bohaterom UPA walczącym o wolną Ukrainę”.

Poręba zapowiedział, że pismo prześle do władz lokalnych, które, jego zdaniem, powinny teraz zająć się sprawą w oparciu o ten dokument. „Rozumiem, że jest to delikatna sprawa, ale uważam, że nie damy rady zbudować dobrych relacji z Ukrainą, jak nie będziemy mówić sobie, jak wyglądała nasza historia i jak wyglądały nasze relacje w przeszłości” – podkreślił europoseł.

Dodał, że nie chce budować napięcia między Polakami i Ukraińcami, ale według niego o polsko-ukraińskiej historii należy mówić szczerze i otwarcie. „(Ukraińcy) muszą zrozumieć, że nie możemy tolerować miejsc, które gloryfikują organizacje, która mordowała Polaków. Mówię to bez emocji, jeśli nie jest się szczerym, to trudno o dobre relacje” – powiedział Poręba.

Zdziwiony całą sytuacją i zamieszaniem wokół pomnika jest prezes Związku Ukraińców w Polsce Piotr Tyma. Jak powiedział, nie ma obecnie realnych powodów, aby wrócić do sprawy pomnika w Hruszowicach. „Pomnik ten stoi już kilkanaście lat i do tej pory nikt nie protestował. Podnoszenie kwestii jego likwidacji jest próbą powrotu do złych relacji polsko-ukraińskich w kwestii upamiętnień, które miały miejsce w latach 90.” – zaznaczył.

Jego zdaniem ROPWiM zamiast pisać od razu o zamiarze likwidacji pomnika powinna zaproponować spotkanie i rozmowę na ten temat. „Dziwię się temu pismu, bo co innego polityk, a co innego urzędnik państwowy, który powinien głęboko zastanowić się nad konsekwencjami swojego postępowania” – dodał Tyma.

Według niego sprawa pomnika w Hruszowicach i jego ewentualnej likwidacji „nakręci ponowną spiralę” wzajemnych niechęci i odwetu. Po stronie ukraińskiej, zaznaczył, też znajduje się wiele polskich pomników, które nie do końca powstały zgodnie z wymogami ukraińskiego prawa.

Zdaniem Tymy kwestie upamiętnień są bardzo delikatne i zawsze będą wpływać na stosunki polsko-ukraińskie.

W lipcu tego roku minęła 70. rocznica apogeum zbrodni wołyńskiej, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-44 zginęło ok. 100 tys. Polaków zamordowanych przez oddział.

Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 roku, gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości.

PAP/polskatimes.pl/KRESY.PL

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply