Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zadecydował od odłożeniu w czasie zamknięcia ostatnich elektrowni jądrowych w tym państwie.
Niemcy od lat wdrażają decyzję byłej wieloletniej kanclerz Angeli Merkel o wygaszaniu energetyki atomowej, podjętą pod wrażeniem awarii w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima po uderzeniu fali tsunami. W Niemczech działają jeszcze trzy elektrownie atomowe, które miały być zamknięte przed końcem bieżącego roku. Obecny kanclerz postanowił jednak przedłużyć ich funkcjonowanie.
Zgodnie z poniedziałkową decyzją Scholza elektrownie Isar 2, Neckarwestheim 2 i Emsland mają działać do 15 kwietnia przyszłego roku, podał portal France24.
Przypomina on, że niemiecki minister gospodarki Robert Habeck z tradycyjnie przeciwnych energetyce jądrowej Zielonych powiedział niedawno, że dwie z trzech elektrowni będą utrzymywane „w gotowości” do następnej wiosny, aby w razie potrzeby zapewnić dostawy energii w obliczu kryzysu energetycznego. Oznacza to dla Zielonych „zwrot o 180 stopni” – ocenił portal. To jednak i tak nie wystarczyło trzeciej partii koalicyjnej Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), która nalegała, by elektrownia w Emsland w północnych Niemczech również nie została wyłączona w grudniu.
Po długich negocjacjach trzy partie koalicyjne nie były w stanie dojść do porozumienia i kanclerz Scholz postanowił przeciąć spór w sposób, który gazeta „Bild” uznała za policzek wymierzony Habeckowi. Tym boleśniejszy, że został wymierzony już po zjeździe Zielonych, na którym wypowiedzieli się oni za wyłączeniem elektrowni Emsland.
Minister finansów Christian Lindner z FDP przekonywał jednak, że Niemcy muszą wykorzystać każde źródło energii, aby pomóc obniżyć ceny i zapewnić dostawy energii. Jak powiedział, Scholz „zapewnił jasność” w tej kwestii.
Poprzednie trzy elektrownie atomowe Niemcy wyłączyły w grudniu zeszłego roku.
france24.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!