Dwóch Białorusinów, którzy we wrześniu 2020 roku schronili się na terenie ambasady Szwecji w Mińsku, jest już poza granicami Białorusi. Mężczyźni spędzili na terenie szwedzkiej placówki 21 miesięcy.
Jak podawaliśmy, we wrześniu 2020 roku na teren ambasady Szwecji w Mińsku dostało się dwóch Białorusinów, ojciec i syn, którzy szukali azylu w związku z udziałem w masowych protestach przeciwko rządom Aleksandra Łukaszenki. Mężczyźni dostali się na teren placówki przeskakując przez płot. Od tamtej pory mieszkali w ambasadzie, ponieważ władze Szwecji nie wiedziały, co z nimi zrobić – nie chciały ich wydać białoruskim władzom, a jednocześnie odmawiały udzielenia im azylu politycznego.
Białoruski portal Zerkalo.io poinformował w czwartek, że obaj mężczyźni – Władisław i Witalij Kuznieczikowie – na początku czerwca br. zdołali przedostać się na Łotwę. Z wywiadu, który portal przeprowadził z nimi wynika, że Kuznieczikowie opuścili 1 czerwca teren ambasady w samochodzie szwedzkich dyplomatów. Oficjalnie Białorusini udawali się do innego miasta na badania lekarskie (Witalij chorował kiedyś na raka i powinien regularnie się badać). Nie jest jasne, dlaczego białoruskie służby prowadzące stałą obserwację ambasady, nie zauważyły ich wyjazdu.
Kuznieczikowie nie udali się na badania, lecz korzystając z transportu autobusowego skierowali się w stronę granicy z Łotwą. “Jechaliśmy transportem publicznym, ale przebieraliśmy się. Ja byłem w masce. Ojciec wcześniej zapuścił brodę” – mówił Władisław. Twierdzą, że granicę przekroczyli nielegalnie w nocy, idąc lasem. Pomagał im w tym kompas i GPS w “czystym” telefonie.
Mężczyźni przyznali w wywiadzie, że liczyli się z aresztowaniem przez białoruskie służby.
Kuznieczikowie trafili na Łotwie do otwartego obozu dla uchodźców. Próbują tam uregulować swoją sytuację prawną i znaleźć pracę.
Kresy.pl / news.zerkalo.io / polsatnews.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!