Departament Stanu USA ocenił w kategorii “prowokacji” koncentrowanie rosyjskich sił wojskowych u granic Ukrainy.
W czasie niedzielnej konferencji prasowej rzecznik Departamentu Stanu Ned Price ocenił “gromadzenie” rosyjskich sił militarnych przy granicy z Ukrainą w kategoriach “eskalowania” konfliktu w Donbasie przez Moskwę, podała rosyjska agencja RIA Nowosti.
Mówiąc o tej sprawie Price odwołał się do rozmowy telefonicznej prezydenta USA Joe Bidena z przywódcą Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, która odbyła się w piątek. Była to pierwsza rozmowa tych głów państw. Wielu komentatorów prezentowało to jako przejaw chłodnego stosunku nowej amerykańskiej administracji do Ukrainy. Jednak Price podkreślił – “Najważniejsze, że daliśmy do zrozumienia bezpośrednio naszym ukraińskim partnerom, a także Rosji, że popieramy Ukrainę w obliczu tego zastraszania i agresji”.
Komentując tego rodzaju deklaracje wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow stwierdził, że na swoim terytorium Rosja podejmuje takie krok jakie uznaje za konieczne i ignoruje uwagi z Waszyngtonu ich dotyczące.
We wtorek na nadzwyczajnym posiedzeniu ukraińskiego parlamentu głównodowodzący ukraińskich sił zbrojnych gen. Rusłan Chomczak powiedział, że Rosja utrzymuje na granicy z Ukrainą 28 batalionowych grup taktycznych, jednak w ostatnim czasie obserwuje się przerzucanie w ten rejon kolejnych jednostek „pod pozorem ćwiczeń”. W Internecie pojawiły się nagrania rosyjskiego sprzętu wojskowego przerzucanego do regionów graniczących z Ukrainą.
Działania te skrytykował już Departament Obrony USA, który nazwał je “eskalacją rosyjskiej agresji na wschodniej Ukrainie”.
ria.ru/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!