Były sekretarz stanu USA Mike Pompeo zarzucił prezydentowi Joe Bidenowi „słabość” przed jego dzisiejszym spotkaniem z Władimirem Putinem. Jego zdaniem rosyjski prezydent “dociśnie” Bidena w Genewie.

Jak podał w środę Daily Mail, Pompeo powiedział, czego spodziewa się po szczycie w Genewie, na antenie amerykańskiej telewizji Fox News. “Spodziewam się, że jutro Putin będzie naciskał, zobaczy, jak daleko może popchnąć prezydenta Bidena” – mówił Pompeo goszcząc w programie prowadzonym przez Seana Hannity’ego.

Były sekretarz stanu USA spodziewa się po szczycie „najgorszego”. Jego zdaniem sugerują to dotychczasowe działania administracji Joe Bidena.

Pompeo wezwał Bidena do „pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności” za jej „złośliwą działalność” i do wyjaśnienia Putinowi, że „istnieją czerwone linie”. Jednocześnie zarzucił Bidenowi okazywanie słabości poprzez odmowę wystąpienia na wspólnej konferencji prasowej z Putinem.

„Fakt, że nie jesteś gotów stanąć sześć czy osiem stóp od przeciwnika i powiedzieć światu, o czym rozmawialiście, na czym ci zależy i dlaczego ci na tym zależy, pokazuje ogromną słabość” – powiedział Pompeo.

Jego zdaniem przeciwnicy USA, w tym przywódcy Korei Północnej, Iranu i Chin będą uważnie obserwowali szczyt pod kątem oznak osłabienia „determinacji” USA i jeśli wyczują słabość, „model odstraszania, na którym opiera się skuteczna obrona Ameryki, zniknie”.

Pompeo przekonywał, że administracja Donalda Trumpa zajmowała w stosunkach ostrzejsze stanowisko, niż administracja obecna. Wskazywał przy tym na przedłużenie przez administrację Bidena traktatu New START, przed czym wstrzymywały się poprzednie władze USA. Były szef dyplomacji USA zarzucił też Bidenowi, że „zniszczył” przemysł energetyczny USA przystępując ponownie do porozumienia klimatycznego z Paryża, co według niego jest „ogromnym darem dla Władimira Putina”.

Kresy.pl / dailymail.co.uk

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply