Nikki Haley odejdzie ze stanowiska ambasadora USA przy ONZ wraz z końcem 2018 roku – oświadczył we wtorek prezydent USA Donald Trump.
Jak wyjaśnił Trump, występując wspólnie z Haley w Gabinecie Owalnym, ambasador odchodzi na własną prośbę, ponieważ chce „wziąć trochę wolnego i zrobić sobie przerwę”. Amerykański prezydent chwalił Haley jako „fantastyczną osobę”, która „robiła niesamowitą pracę” i była dla niego kimś specjalnym.
„Rozwiązaliśmy wiele problemów i byliśmy w trakcie rozwiązywania wielu problemów” – mówił Trump ujawniając, że dowiedział się od Haley o zamiarze odejścia około pół roku temu.
Amerykański prezydent obiecywał Haley, że jeśli po pewnym czasie zapragnie wrócić do pracy w jego administracji, drzwi dla niej będą stały otworem.
Haley wyjaśniała, że za jej odejściem nie stoją żadne motywy osobiste. „Dla urzędników państwowych jest bardzo ważne, by wiedzieć, kiedy ustąpić” – mówiła. „Chcę zapewnić, by ta administracja i ten prezydent mieli najmocniejszą osobę do walki”. – dodawała. Chwaliła politykę zagraniczną Trumpa, która jej zdaniem przynosi USA szacunek na świecie. Pozytywnie wypowiadała się o członkach ekipy Trumpa włącznie z jego córką Ivanką oraz zięciem Jaredem Kushnerem, którego nazwała „ukrytym geniuszem”.
Nikki Haley przecięła także spekulacje dotyczące jej domniemanych zamiarów startu w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Jak mówiła, nie nie ma zamiaru konkurować z Trumpem i będzie go wspierać w kampanii wyborczej.
Nazwisko nowego ambasadora USA przy ONZ ma zostać podane w ciągu dwóch-trzech tygodni.
Trump mianował Haley stałym przedstawicielem USA przy ONZ w 2017 roku. Wcześniej, od 2011 roku pełniła urząd gubernatora stanu Karolina Południowa.
CZYTAJ TAKŻE: Czy Trump stał się zakładnikiem stronnictwa wojny?
Kresy.pl / cnn.com
Brawo! Pierwszy raz z tą Sz.Panią się w pełni zgadzam :).
Szkoda, byłem fanem Niki. Teraz trudno będzie znaleźć na jej miejsce kogoś z jej talentem.
Bezczelne babsko chyba zrozumiało gdzie jej miejsce.