Popularny w Ugandzie piosenkarz reggae Bobi Wine, który chce zostać prezydentem kraju, został aresztowany za złamanie przepisów przeciwepidemicznych.

Znany pod scenicznym imieniem i nazwiskiem 38-letni Wine (właściwie Robert Kyagulanyi) został, jak przekazał mediom, wyciągnięty z samochodu i zatrzymany. Oficjalny powód to łamanie przez niego ograniczeń przeciwepidemicznych, które Wine ma łamać “ciągle”, jak powiedział komendant policji w stolicy afrykańskiego kraju Kampali.

Zatrzymanie Wine’a wywołało natychmiast  burzliwe protesty uliczne. Tłum przeciwników władz szybko zgromadził się w centrum Kampali gdzie zaczął wznosić barykady i podpalać sterty opon. Ale jak zrelacjonował portal brytyjskiego dziennika “The Guardian” w środowy wieczór protestujący zwolennicy Wine’a zaczęli zbierać się także w innych ugandyjskich miastach. Doszło do starć, a siły bezpieczeństwa użyły ostrej amunicji. Zginęło co najmniej osiem osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Wine jest już członkiem ugandyjskiego parlamentu od 2017 r., zdecydowanie krytykującym rządzący Narodowy Ruch Oporu (NRM) i wywodzącego się z niego prezydenta Yoweriego Museveniego, który rządzi Ugandą od 1986 r. Wine oskarża prezydenta i jego obóz o autorytaryzm, skorumpowanie, narzucanie zbyt wysokich podatków i nieudolność w zarządzaniu krajem, który należy do jednych z najbiedniejszych państw świata.

W lipcu Wine ogłosił powstanie nowej partii, a także ambicje startu w najbliższych wyborach prezydenckich jakie mają się odbyć w Ugandzie w styczniu przyszłego roku. To nie pierwsze jego zatrzymanie. Policja już zapowiedziała, że to samo czeka innych polityków urządzających wiece obejmujące więcej niż 200 osób.

Czytaj także: Prezydent Gwinei wygrał trzecią kadencję przy protestach opozycji

theguardian.com/kresy.pl

 

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply