Roman Dobrochotow, rosyjski opozycjonista został zwolniony z pracy po tym, jak 12 grudnia podczas uroczystości na Kremlu przerwał występ prezydenta Miedwiediewa krzycząc „Hańba poprawkom!”

Jak informuje “Echo Moskwy”, po wystąpieniu prezydenta dziennikarz został zwolniony ze stacji “Mówi Moskwa”.

Tuż po skandalu, Dobrochotow spędził parę godzin na posterunku milicji. Mimo to żadne oskarżenie na adres aktywisty nie wpłynęło – powiadamia agencja NEWSru.com.

Ciekawym może być fakt, iż przed prowokacją Dobrochotowa, na portalu rosyjskiego ruchu “My” zostało wywieszone ogłoszenie o planach przeprowadzenia 15 grudnia akcji “wspierania ojca wszystkich narodów D. Miedwiediewa”, pisze rosyjska gazeta “Kommersant”. Aktywiści planowali wystąpić o dożywotnią kadencje prezydenta i zorganizować zbiórkę podpisów na “poparcie budowy dwuosobowego mauzoleum dla Dmitrija Miedwiediewa i Wladimira Putina”. Widocznie, występ lidera “My” był pierwszą częścią akcji.

Według słów Dobrochotowa, kiedy wyprowadzano go z sali można było usłyszeć, jak prezydent prosił o zignorowanie aktywisty “jednak ochroniarzy to nie powstrzymało, co jest bardzo znamienne, system jest bowiem na tyle skostniały, że nawet słowa prezydenta nie są w stanie tego zmienić”.

Kresy.pl / Halina Węcławek

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply