Zdaniem prezydenta Libanu, izraelski atak przy użyciu dronów na Bejrut, do którego miało dojść w miniony weekend, był „wypowiedzeniem wojny”, usprawiedliwiającym odpowiedź przy użyciu siły.

Jak informowaliśmy, w niedzielę trzy izraelskie drony zaatakowały cele we wschodnim Libanie przy granicy z Syrią, w paśmie górskim niedaleko Doliny Bekaa, jak podaje portal Muraselon News. Prawdopodobnym obiektem uderzenia była baza wojskowa Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Był to pierwszy raz od dłuższego czasu, gdy Izraelczycy zaatakowali cele w Libanie. W miniony weekend Izrael przeprowadził też naloty na cele w Syrii i w Strefie Gazy.

Czytaj więcej: Seria izraelskich nalotów w Syrii, Libanie i Gazie. Izraelskie media fałszują ich efekty

W minioną niedzielę na południowych przedmieściach stolicy Libanu, Bejrutu, rozbiły się drony, które rzekomo miały należeń do Izraela. Jeden z nich uderzył w umocnioną placówkę Hezbollahu (Centrum Medialne). Drugi eksplodował i rozbił się w pobliżu.

Kilka godzin później lider Hezbollahu Hassan Nasrallah oświadczył, że bezzałogowce brały udział w „misji samobójczej”, a jego organizacja nie pozwoli na tego rodzaju agresję. – Czasy, gdy izraelskie samoloty przylatywały i bombardowały części Libanu, skończyły się – powiedział Nasrallah. Zapowiedział też odwet za ostatnie izraelskie ataki na terytorium Syrii, w których zginęło dwóch członków Hezbollahu.

W poniedziałek podczas spotkania ze specjalnym koordynatorem ONZ ds. Libanu, Janem Kubisem, prezydent Libanu Michel Aoun powiedział, że „to co się stało jest wypowiedzeniem wojny”.

Aoun zaznaczył, że to pozwala Libanowi na odwołanie się do swojego „prawa do obrony własnej suwerenności, niepodległości i integralności terytorialnej”.

Premier Libanu Saad Hariri powiedział, że jego rząd chce uniknąć eskalacji z Izraelem, ale społeczność międzynarodowa musi potępić takie „jawne naruszenie” suwerenności jego kraju. Takie stanowisko przedstawił też przedstawicielom stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Również przedstawiciele irackich Sił Mobilizacji Ludowej oskarżyli Izrael o przeprowadzenie ataku przy użyciu drona w pobliżu granicy z Syrią. Ataki te potępił też prezydent Iraku, Barham Salih, nazywając je „aktami wrogości przeciwko Irakowi”. Oświadczył też, że irackie władze podejmą wszelkie konieczne kroki na rzecz odstraszenia agresorów i obrony Iraku”, ale nie zagroził odpowiedzią militarną.

W poniedziałek Siły Mobilizacji Ludowej podały, że zaobserwowały inne drona latającego nad jedną z ich baz na północy kraju, który odleciał po tym, jak został ostrzelany. Wcześniej libańskie media państwowe podały, że izraelskie drony zaatakowały palestyńską bazę w północnym Libanie, niedaleko granicy z Syrią.

Zobacz także: NYT: amerykańscy oficjele potwierdzają – Izrael przeprowadził atak na cele w Iraku

Później pojawiły się też doniesienia Hezbollahu, który twierdził, że drugi z dronów, który rozbił się w Bejrucie, nie był bezzałogowcem rozpoznawczym, lecz przenosił ponad 5 kg ładunków wybuchowych, rzekomo C14. Zdaniem tej organizacji, jego celem było przeprowadzenie ataku.

aljazeera.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply