Premier Węgier Victor Orban krytycznie wypowiada się o inicjatywach Brukseli odnośnie przeznaczenia znacznej pomocy dla Turcji w zamian za powstrzymanie fali uchodźców. Jego zdaniem zachęty europejskie dla Turcji pokazują, że „niegdyś dumny” kontynent stał się „żebrakiem proszącym kogoś innego o zapewnienie bezpieczeństwa”.

Przywódcy Unii Europejskiej zgodzili się na zorganizowanie pod koniec listopada szczytu z Turcją, postrzeganą przez Brukselę jako kluczowego sojusznika w rozwiązaniu kryzysu imigracyjnego. Decyzja została podjęta podczas nieformalnego posiedzenia przywódców europejskich, które odbyło się tuż po szczycie w Valettcie.

Wedle Orbana, przeciwnego udzieleniu tak rozległej pomocy Ankarze, kraje UE powinny w pierwszej kolejności we własnym gronie wypracować „zrównoważoną linię obrony” przed napływem imigrantów, a nie negocjować z Turcją, startując ze słabszej pozycji.

Orban powiedział węgierskiej telewizji publicznej na Malcie, że Europa „zrezygnowała ze swoich planów, marzeń i obowiązku skutecznej ochrony granic”. Dodał, że gdyby Europa naprawdę chciała się ochronić przed zalewem imigrantów, dużo wcześniej powinna była podjąć odpowiednie kroki.

Jak na razie Węgrom skutecznie udało się powstrzymać napływ imigrantów do swojego kraju. Szef gabinetu węgierskiego rządu Janos Lazar zapowiedział, że w razie konieczności Węgry zbudują kolejny mur na granicy z Rumunią.

Do tej pory Budapeszt zatwierdził prawie 4 tys. 900 wniosków o azyl, jakie złożyli uchodźcy do czasu zamknięcia granicy z Serbią 15 września. Lazar mówił w niedzielę, że 3 tys. 592 wnioski wciąż są rozpatrywane, a 928 unieważniono, ponieważ imigranci starający się o azyl, opuścili kraj przed wydaniem orzeczenia.

W sumie tylko w tym roku na Węgry napłynęło ponad 391 tys. imigrantów. Codziennie przez granicę węgierską próbuje przedostać się do UE średnio 12 przybyszów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Uchodźcy po zdecydowanej akcji służb węgierskich i zbudowaniu ogrodzenia na granicy z Serbią oraz zaostrzeniu kontroli na przejściu z Chorwacją, kierują się ku Słowenii, by stamtąd przedostać się do Niemiec, Szwecji i innych bogatszych krajów Unii Europejskiej.

Bruksela przewiduje, że w 2017 roku prawie 3 miliony osób może próbować dostać się do Europy. Orban powiadomił niedawno, że jego kraj i inne państwa tzw. Grupy Wyszehradzkiej wyślą ponad trzystu policjantów i strażników granicznych do Grecji, aby pomóc „zatrzymać” napływ przybyszy.

Zdaniem Orbana w Unii Europejskiej nie ma woli, aby zatrzymać falę imigrantów. Skuteczniejszy – jak tłumaczył – okazał się strajk pracowników promów greckich niż inicjatywy przywódców UE.

PCh24.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. patriota
    patriota :

    Ma rację. Nie dba o polityczną poprawność, lecz o interesy swojego kraju i obywateli. Żal, że Polska nie ma poltyka rangi Orbana… Gdybyśmy mięli upaina i litwa byłyby na kolanach, Lwów przyłączony i liczylibyśmy się na arenie międzynarodowej…

  2. mop
    mop :

    ZA IGNACY NOWOPOLSKI… Ostatni alarm! Najnowsze „dobrodziejstwa” zachodu dla Europy wschodniej
    Dynamicznie rozwijający się kryzys emigracyjny w Unii Europejskiej skłonił kanclerz Merkel do przedsięwzięcia wyjątkowych metod w celu jego przezwyciężenia. Według brytyjskiego pisma The Guardian, w Berlinie cyrkuluje szkic nowej dyrektywy unijnej dotyczącej tego problemu.[i] Według tego projektu wszystkie kraje unijne będą zobowiązane do permanentnego goszczenia „uchodźców” , zgodnie z narzuconymi im kwotami. Ochrona unijnych granic ma zostać „zeuropeizowana”, w takim znaczeniu że Unia przejmie nad nimi kontrolę od państw członkowskich. Obozy dla „uciekinierów” organizowane mają być poza granicami Unii, ale za jej pieniądze, w takich państwach jak np. Turcja, której zaoferuje się w zamian szybkie członkowstwo w UE. Z tych zewnętrznych obozów, „uciekinierzy” będą przerzucani bezpośrednio do krajów członkowskich zgodnie ze wspomnianymi kwotami.

    Według Guardiana Merkel zdaje sobie sprawę z oporu poszczególnych krajów w stosunku do tego nowego systemu, ale zdecydowana jest do jego wprowadzenia nawet siłą. Ze szczególną bezwzględnością będą traktowane unijne kolonie czyli tzw. „nowi członkowie” z byłego obozu socjalistycznego, których społeczeństwa są najbardziej przeciwne przyjmowaniu emigrantów. Przy czym argumentem do takiego postępowania ma być jak zwykle „unijna solidarność”. Według kanclerz Merkel (cytuję):

    The German chancellor is said to be angry with the governments of eastern and central Europe which are strongly opposed to being forced to take in refugees. She is said to resent that these EU member states are pleading for “solidarity” against the threats posed by Russia and Vladimir Putin while they resist sharing the burdens posed by the refugee crisis.

    Mówi się, że niemiecka kanclerz jest rozgniewana postawą rządów wschodnio- i centralno-europejskich krajów, które oponują obowiązkowi przyjmowania emigrantów. Kanclerz nie akceptuje sytuacji kiedy to kraje te proszą na zachodzie o „solidarne” wsparcie przeciw niebezpieczeństwu jakie stwarza dla nich Rosja i Władimir Putin, ale opierają się konieczności ponoszenia ciężarów związanych z kryzysem uchodźców.

    Merkel w swym zachowaniu demonstruje typową dla zachodu prawdziwie szatańską przewrotność. Nie kto inny, jak ona sama „zaprosiła” niedawno do Niemiec nieograniczoną liczbę syryjskich uchodźców. Kiedy okazało się, że nie będzie to jedynie 800 tysięcy, ale miliony, to lekką ręką postanowiła przerzucić ich do swych nędznych wschodnich kolonii, takich jak III RP. Na dodatek sam „kryzys emigracyjny” został z premedytacją spowodowany agresją zachodu na Syrię i inne kraje regionu.

    Z drugiej zaś strony, również zachód, po przejęciu od ZSRR Europy wschodniej, zniszczył lub zrabował jej całą realną gospodarkę, stanowiącą źródło utrzymania dla tamtejszej ludności. Spowodowało to masową emigrację i wyludnienie III RP i innych najnędzniejszych krajów post-komunistycznych. Dla własnych obywateli nie starczyło środków i pomysłów na umożliwienie im godnej egzystencji w swych ojczyznach. Za to teraz ma ich starczyć dla milionów czarnej dziczy sprowadzanej do wschodniej Europy!

    Mało tego, to zachód (NATO) rozpętał konfrontację z Rosją, w której III RP i inne ościenne kraje odgrywają rolę „psów łańcuchowych” mających za zadanie drażnić i prowokować Federację. Stworzone w ten sposób „zagrożenie” ma być zneutralizowane zachodnią „pomocą” militarną, której to w imieniu „suwerennych” społeczeństw domagają się zachodni agenci odgrywający rolę „rządów” tych krajów. Za „pomoc” ową zapłacą budżety tych krajów, a sprzęt militarny zgromadzony na ich ternie stanowić będzie cel dla pierwszych uderzeń rakietowych Federacji Rosyjskiej.

    A teraz, na dodatek, za te zachodnie „dobrodziejstwa”, III RP ma jeszcze zapłacić przyjmowaniem i utrzymywaniem setek tysięcy, a może i milionów czarnych emigrantów! Na taką bezczelność i pogardę dla inteligencji podbitych niewolników nie zdobyłby się nawet Stalin!

    Wniosek z powyższego może być tylko jeden. Każdy w Europie wschodniej, kto ma choć odrobinę rozumu, odwagi, godności i instynktu samozachowawczego powinien jednoczyć się do walki z zachodem, NWO i światową finansjerą stanowiącą spiritus movens[ii] tego przedsięwzięcia,