105,6 tysięcy absolwentów szkół średnich zarejestrowało się na egzamin centralny, który przesądzi o ich edukacyjnych perspektywach. To o prawie 12 tys. mniej niż w zeszłym roku.

Jedynie 25% przystępujących wybrało białoruski jako obowiązkowy język do zdania. Trzy czwarte młodych wolało rosyjski. To poważny spadek, gdyż jeszcze w 2012 r. białoruski zdawało 32% absolwentów. Spada także liczba uczniów decydujacych się przechodzić egzaminy z innych przedmiotów w języku białoruskim. Historię własnego kraju po białorusku będzie zdawać 14,25% podchodzących (w zeszłym roku 18,8%, w 2012 r. – 23,5%). Historię powszechną w języku białoruskim zdawać będzie już tylko 6,5%, biologię 5,5%, geografię 5,18%, matematykę 5%, fizykę 4,8% a Wiedzę o Społeczeństwie jedynie 2%

W roku szkolnym 2013/2014 uczniowie szkół z białoruskim językiem nauczania stanowili 15% ogółu uczniów.

nn.by/kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. muni
    muni :

    Szkoda, że nie wiemy z artykułu jaki % zdających po białorusku znajduje się na ziemiach dawnej II RP. Założę się, że większość. Chociaż ci niewdzięczni “kresowi-tutejsi” nienawidzili Polski, to resztki swojej tożsamości mają właśnie dzięki temu, że byli kiedyś częścią RP. Szkoda, że pewnie nawet nie zdają sobie z tego sprawy.

  2. mjd9
    mjd9 :

    Ależ to wiemy doskonale. Wszyscy.
    Tyle, że z artykułu w ogóle nie wynika nawet o jaki kraj chodzi i o jakie właściwie egzaminy centralne. Skąd ten centralny egzamin ? Zdawanie egzaminów w języku rosyjskim przez ludność rozmawiającą w domach po białorusku jest rzeczywiście dziwne, lecz zrozumiałe. Białoruski już znają a rosyjskiego chcą się dobrze nauczyć z zaradności życiowej.
    A ponadto kto Szanownemu Panu powiedział, że kresowiacy nienawidzili Polaków. I dlaczego niewdzięcznicy ? Na Białorusi może się Pan jako Polak poruszać zupełnie bezpiecznie, znacznie bezpieczniej tam niż obecnie w Polsce.

    Problemy Polacy mają w kraju, który ukradł był nazwę państwa dawnemu Wielkiemu Księstwu, czyli na Litwie.
    Żmudzini i w ogóle różni Bałtowie owszem, mieli i mają pretensje. Przed wiekami Polska zaprosiła Krzyżaków do obrony pogranicza /Konrad książę Mazowiecki, co było zupełną koniecznością, bo dzicy ludzie z turańskiego ludu Prusów bardzo okrutnie napadali na polskie sadyby i ćwiartowali Polaków całkiem identycznie, jak po stuleciach ich potomkowie na Wołyniu. Ówcześni rycerze zakonni z dowolnych zakonów słynęli w całej Europie z ogromnej sprawności bojowej, jeden rycerz w boju dawał radę kilkunastu zwykłym wojom czy zbirom, oddział rycerzy zakonnych łatwo zwyciężał wielokrotnie większe siły. Ale Krzyżacy zaczęli tak nawracać te dzikie ludy, że 1/3 Prusów wycięli w pień a reszta uciekła do Polski na Mazowsze i Lubelszczyznę /potem ich potomkowie wyemigrowali na Dzikie Pola i tam znowu odezwały się w nich stare mordercze archetypy/. Krzyżacy i Kawalerowie Mieczowi siali potworne spustoszenie, wycinali wszystkich Bałtów “jak leci”, więc przy okazji oberwało się każdemu, kto się nawinął, widomo, że gdzie drwa rąbią tam wióry lecą, wojna zawsze oznacza morze krzywd i okrucieństw. Mnóstwo dzikich ludzi zginęło i za wszystkie te krzywdy ich pobratymcy oskarżali Polaków, kto by tam pamiętał, kto “pierwszy zaczął” i jak okrutnie masakrował polskie sadyby.
    W okresie Rzeczypospolitej szlacheckiej polskie dwory były ogniskami rozwoju języka zwanego dzisiaj białoruskim i to trwało praktycznie aż do końca II wojny, a nawet dłużej, do czasu gdy sowieci zniszczyli polskość na tych terenach dokumentnie. Dopiero teraz następuje odbudowa zniszczonych wówczas dworów i coś to oznacza. W ogóle jak idzie o lud, żyjący dziś na Białorusi, to jest to spokojna ludność kultywująca cechy monarchicznej cywilizacji łacińskiej, szanują Prawa Naturalne tak jak my zarówno prywatnie jak i publicznie i pasują do Polski “jak ulał”, prawie tak samo jak Węgrzy. Władzę mają zniewoloną przez imperialnego wschodniego sąsiada i chyba jest to oczywiste, że na razie nie mają jak tego uniknąć, co nie znaczy, że im to się podoba. Nie ma tam mowy o jakiejś nienawiści do Polaków, przeciwnie. Czekają, tak samo jak Węgrzy, chyba Pan sam rozumie na co. Gdyby w Polsce rządzili ludzie z głową na karku, to bezwizowy i bezcłowy “mały ruch graniczny” należy otwierać w pierwszej kolejności właśnie z Białorusią. Ale na razie – przy aktualnej korporacyjno etatystyczno socjalistycznej obsadzie parlamentu – pragnienie rządów ludzi z głową na karku w Polsce, to marzenie ściętej głowy.

    • zbigniewz
      zbigniewz :

      Poszedłbym krok dalej (już to w którymś z komentarzy umieściłem): należy przywrócić polskie obywatelstwo wszystkim tym, którzy urodzili się w II RP. No i – oczywiście – ich potomkom. Sprawą oczywistą i niepodlegającą dyskusji jest przyznanie polskiego obywatelstwa tym, którzy do polskości się przyznają, a mieli pecha urodzić się na wschód od naszych granic.

      • vanderbrook
        vanderbrook :

        P. Zbigniew Z: Czyniac to, jak zapobiegniemy przywracaniu polskiego obywatelstwa banderowcom, faszystom, czlonkom Swobody i Prawego Sektoru, ktorzy chcieliby polskie obywatelstwo otrzymac, by moc latwiej prowadzic w Polsce akcje terrorystyczna aby oderwac od Polski wschodnie i poludniowe tereny? Te ziemie sa dla nich Ukraina zachodnia. Patrzac na Te propozycje w swietle wydarzen ostatniego roku, przywracanie polskiego obywatelstwa winno byc polaczone z eliminacja z tej akcji ludzi nie bedacych etnicznymi Polakami. Tutaj nie obeszlo by sie bez pomocy polskiej policji i sluzb specjalnych.