Brenton Tarrant, który w piątek dokonał masakry muzułmanów w dwóch meczetach w Nowej Zelandii, w grudniu 2018 roku był w Polsce. Jak nieoficjalnie dowiedziało się RMF FM, ustaliły to polskie służby. Obecnie trwa sprawdzanie, co zamachowiec robił w naszym kraju.
Poszukiwanie polskich śladów Tarranta rozpoczęło się po tym, jak w manifeście opublikowanym przez niego w internecie tuż przed masakrą znaleziono wzmiankę m.in. o Polsce. “Nie znajdziesz wytchnienia, ani na Islandii, ani w Polsce, ani w Nowej Zelandii, ani w Argentynie, ani na Ukrainie, nigdzie na świecie. Wiem, bo tam byłem” – napisał Tarrant.
Według śledczych przyszły zamachowiec był w Polsce w grudniu ub. roku. Na podstawie logowań jego telefonu ustalono, że autostradami i drogami lokalnymi przemierzył u nas ponad 2 tys. kilometrów. Z Polski miał pojechać na Litwę. Przy pomocy billingów służby sprawdzają teraz, z kim się kontaktował. Weryfikowane są także nagrania z monitoringu.
Jak pisaliśmy, 28-letni Australijczyk Brenton Tarrant dokonał w piątek masakry wiernych zgromadzonych na modłach w dwóch meczetach w nowozelandzkim mieście Christchurch. Zginęło 50 osób a kilkadziesiąt zostało rannych. Sprawca zamieścił w internecie manifest, z którego wynika, że ma rasistowskie i antyislamskie poglądy. Na karabinach należących do zamachowca znalazły się m.in. daty bitew, w których armie krajów europejskich pokonywały muzułmanów – m.in. data odsieczy wiedeńskiej. Na jednym z magazynków znalazł się też napis „Feliks Kazimierz Potocki” odnoszący się do wojewody kijowskiego, który brał udział w odsieczy wiedeńskiej a później był hetmanem polnym koronnym i hetmanem wielkim koronnym toczącym boje z Tatarami.
Kresy.pl / rmf24.pl
przyjechał do Polski aby się wysikać w nowych miejskich toaletach,które zafundował dla warszawskich czcicieli ,którzy kochają inaczej…amen