212 mld złotych na ratowanie gospodarki przed skutkami pandemii koronawirusa zapowiedziane przez rząd to “kreatywna księgowość” – twierdzi Jacek Bereźnicki, autor specjalistycznego serwisu Spidersweb.pl.
Jak zauważył w środę Bereźnicki, w rzeczywistości rząd wpompuje w gospodarkę niecałą jedną trzecią z obiecywanej kwoty 212 mld złotych. Wynika to z wyjaśnień wiceministra finansów Jacka Skiby oraz prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju Pawła Borysa na Twitterze.
Gdy internauci dopytywali wiceministra Skibę, ile budżet państwa w rzeczywistości przeznaczy na “Tarczę Antykryzysową”, ten wyjawił, że będzie to tylko 61,1 mld złotych. Łączne wydatki sektora finansów publicznych mają wynieść 66 mld złotych. To kwota rzędu 3 proc. polskiego PKB.
67.5
— Leszek Skiba (@leszekskiba) March 18, 2020
Okazuje się, że pozostałe 150 mld złotych to w dużej części odroczone płatności i kredyty, które przedsiębiorcy kiedyś będą musieli oddać. Rząd wliczył do tej kwoty nawet powszechnie krytykowane odroczenie (zamiast umorzenia) płatności składek ZUS. Około 70 mld z tej kwoty to operacje Narodowego Banku Polskiego – zmniejszenie rezerwy obowiązkowej NBP oraz skup obligacji skarbowych na rynku wtórnym – nie mające bezpośredniego wpływu na los przeciętnego przedsiębiorcy.
Tak, dokładnie: 66 mld zł to wydatki sektora finansów publicznych, 74 mld zł to odłożenie składek i PIT, kredyty z gwarancjami de minimus, kapitał PFR, leasing ARP, a ok 70 mld zł to spadek rezerwy obow. i REPO z NBP. Połączenie wydatków z zapewnieniem płynności https://t.co/z0QlIqq6Zm
— Paweł Borys (@PawelBorys_) March 18, 2020
“Pomoc banku centralnego jest oczywiście kluczowa w planie ratunkowym każdego rządu, ale warto mieć świadomość, że zasadniczo nie będą to środki, jakie realnie zasilą polską gospodarkę, a tym bardziej przedsiębiorstwa. Na przykład firmy dostaną poręczone przez państwo kredyty, ale pieniądze te będą musiały oddać” – zauważa Bereźnicki w artykule zatytułowanym “Jakie znowu 212 mld zł? Wartość rządowej tarczy antykryzysowej to kreatywna księgowość”.
Przypomnijmy, że rządowy pakiet “Tarcza Antykryzysowa” skrytykował dzisiaj Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji na prezydenta nazywając go “betonowym kołem ratunkowym”.
Kresy.pl / spisersweb.pl
Badziewie, odroczone płatności i kredyty ktoś musi pokryć kredytem by nie doprowadzić do finansowej zapaści i koszty tej operacji pokrywa budżet.
Zarzuty są dowodem niekompetencji albo świadomą manipulacją z powodów politycznych. Paro miesięczne obniżenie kosztów stałych dla małych firm to
duża szansa na przetrwanie.
To pan się nie zna na gospodarce. Odroczenie płatności podatków i ZUS jest niczym, jak kołem betonowym, a nie ratunkowym, bo te płatności skumulują się z nowymi, które trzeba będzie płacić na bieżąco i to zatopi małe firmy.
Węgry zwolniły z podatków małe firmy, one płacą jedynie składkę zdrowotną. Widocznie, jest to możliwe, ale trzeba tego chcieć, a PiS nie chce.
Praktycznie całe życie pracuję na własny rachunek i mam świadomość problemu wynikającą z praktyki. Odroczenie płatności wiąże się z rozłożeniem jej w czasie ,podatki wynikają z wielkości dochodu ,a w sytuacji gdy wartość sprzedaży spada spadają też podatki. Poniesione straty rozliczamy i w praktyce może się okazać ,że mała firma nie płacąc zaliczek na poczet podatku praktycznie na koniec roku nie zapłaci podatku dochodowego.