Według ustaleń śledztwa ws. awionetki, którą we wrześniu znaleziono przy granicy polsko-ukraińskiej w koronach drzew, od 2004 roku znajdowała się ona w rękach łotewskiego nabywcy.
Radio RMF FM dotarło do nowych ustaleń w sprawie awionetki, która rozbiła się 14. września br. w Bieszczadach. Śledczym udało się ustalić, że maszyna typu Gawron, wyprodukowana w 1967 roku, była do 2004 roku zarejestrowana w Polsce. Później trafiła w ręce łotewskiego klienta. Na razie na Łotwie trop się urywa – podaje RMF FM.
W wyjaśnieniu zagadki awionetki nie pomogą ślady linii papilarnych i dowody DNA zebrane w maszynie. Okazało się, że zostały one uszkodzone przez pianę gaśniczą, którą strażacy pokryli samolot podczas jego ściągania z drzew.
Przypomnijmy, że do katastrofy awionetki doszło w pobliżu miejscowości Łodyna 11 kilometrów od granicy polsko-ukraińskiej. Maszynę zwisającą w koronach drzew na wysokości kilkunastu metrów zauważyli robotnicy leśni. Dwa dni wcześniej awionetka była widziana w nocy. Prawdopodobnie była śledzona przez służby zajmujące się ochroną polskich granic, ale utracono z nią kontakt. Dopiero po ponad dwóch dniach szczątki awionetki znaleziono w lesie na górze Laworta.
Policja rozważa możliwość wykorzystywania samolotu do przemytu ludzi lub narkotyków. Jak podaje RMF, wnętrze maszyny ktoś próbował wyczyścić.
CZYTAJ TAKŻE: Ukraińscy przemytnicy zrzucili kontrabandę z motolotni
Kresy.pl / RMF FM
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!