Nominowanie nowego szefa elitarnego uniwersytetu Bogazici przez prezydenta Recepa Tayipa Erdogana wywołało protesty jego krytyków.
W poniedziałek przeciwko nominacji na szefa najlepszej tureckiej uczelni Meliha Bulu protestowały Stambule „tysiące” osób, jak podał portal Middle East Eye. Krytycy tego ruchu, wśród których znaleźli się studenci i pracownicy uniwersytetu, uznają ją za przejaw upolityczniania sfery akademickiej przez obóz prezydenta Erdogana, które ma mieć negatywny wpływ na jakość nauczania.
Uczelnia, która ma tradycję około dwustu lat działalności została pierwotnie założona przez amerykańskich misjonarzy. Według Middle East Eye Bogazici do tej pory jest środowiskiem w którym dominują liberalne lub lewicowe tendencje, a więc i krytycznym wobec Erdogana i Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) reprezentujących specyficzną mieszaninę islamskiego konserwatyzmu i tureckiego nacjonalizmu.
Nowy rektor uniwersytetu Bogazici był powiązany z partią Erdogana – w 2015 r. ubiegał się z jej ramienia o mandat w tureckim parlamencie. Protestujący zarzucają mu zbyt niskie kwalifikacje intelektualne, a w Internecie pojawiły się nie potwierdzone na ten moment zarzuty, że praca doktorska Bulu, a także jeden z jego artykułów naukowych są plagiatami.
W poniedziałek studenci przeciwni nominacji masowo zbojkotowali zajęcia prowadzone obecnie wirtualnie. Wielu z nich a także zwolenników partii opozycyjnych pojawiło się natomiast pod siedzibą uniwersytetu. Jego bramy były zamknięte i obstawione przez oddziały policji. Aby dodatkowo uszczelnić wejście policjanci spięli skrzydła bramy kajdankami. „Uważamy, że autonomię uczelni można zagwarantować jedynie poprzez wybór rektora w wyborach przeprowadzonych przez kadrę akademicką” – powiedział rzecznik studenckiego komitetu protestacyjnego. „Nie akceptujemy tego kroku, który wyraźnie narusza autonomię akademicką naszej uczelni, jej wolność naukową i wartości demokratyczne” – można z kolei przeczytać w oświadczeniu pracowników naukowych uczelni.
Początkowo protest przebiegał spokojnie. Zgromadzeni maszerowali wokół budynków uczelni. Jednak pojawienie się Bulu w jednym z nich podniosło temperaturę protestu i skłoniło policję do interwencji, w tym do użycia gazu łzawiącego w celu rozproszenie tłumu.
Po nieudanej próbie zamachu stanu z lipca 2016 r. władze Turcji przeprowadziły szerokie zwolnienia w armii, policji ale też na uczelniach wyższych, w szkołach oraz państwowych mediach. Wprowadzono wówczas również przepisy, które umożliwiają prezydentowi Turcji swobodne nominowanie na szefów uczelni wyższych akademików nawet spoza konkretnego uniwersytetu. Tak jest właśnie w przypadku Bulu. Nominacje nie wymagają zatwierdzenia przez rady uczelniane. Jak do tej pory Erdogan skorzystał już z tego prawa w 20 przypadkach.
middleeasteye.net/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!