Wybory do francuskiego Senatu potwierdzają, że Francuzi bardzo szybko rozczarowali się nowym prezydentem Emmanuelem Macronem.

W niedzielę odbywały się we Francji cząstkowe wybory do Senatu. Izba wyższa francuskiego parlamentu liczy 348 deputowanych wybieranych na kadencję sześciu lat. Wybory odbywają się jednak co trzy lata, w czasie których wybiera się połowę składu izby. Elekcja nie ma charakteru bezpośredniego. Wyboru dokonują kolegia około 150 tys. elektorów, składających się z radnych regionów, departamentów, miast i miasteczek oraz członków izby niższej parlamentu – Zgromadzenia Narodowego.

Wbrew nadziejom nowego prezydenta Francji – Emmanuela Macrona, jego ruch polityczny “La République en marche” (LREM) zdobył tylko 22 mandaty. Oznacza to, że będzie w Senacie dopiero czwartą siłą polityczną. Zwycięstwo odnieśli natomiast centroprawicowi Republikanie, zdobywając w izbie 135 mandatów. Wbrew zapowiedziom o całkowitym rozpadzie Partii Socjalistycznej (PS), który miał zostać zainicjowany przez wywodzącego się z niej Macrona i przez klęskę kandydata socjalistów w tegorocznych wyborach prezydenckich, będą mieć oni 73 mandatów. Duży sukces odnotowała Unia Centrystów (UC), która zdobyła aż 42 mandaty. Skupiona wokół Francuskiej Partii Komunistycznej koalicja Komuniści, Republikanie i Obywatele zdobyła zaś 10. Front Narodowy będzie miał dwóch senatorów.

“Miesiąc miodowy Macrona z narodem francuskim się skończył” – ocenił przewodniczący Republikanów w Senacie Bruno Retailleau. W istocie popularność Macrona, jak pokazują sondaże, bardzo szybko maleje. Głównym powodem jest forsowanie przez niego reform polityki ekonomicznej w duchu neoliberalnym. Prezydent przeprowadza je w dodatku dekretami, a nie ustawami parlamentu. Po tych wyborach będzie mu jeszcze trudniej znaleźć dla nich poparcie. Jeszcze w czerwcu partia Macrona wygrała wybory do Zgromadzenia Narodowego.

rp.pl/tvn24.pl/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply