Po rekordowo długim liczeniu głosów wyborczych Główna Komisja Wyborcza podała wreszcie do wiadomości ostateczne wyniki niedzielnego głosowania. Dane z kilku ostatnich dzielnic, na które czekano prawie dobę, nie miały większego wpływu na sytuację powyborczą. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie zdobyła ostatecznie 5,83 procent głosów, zaufało jej 79 825 wyborców na całej Litwie.

Partia Pracy odniosła w pierwszej turze skromne zwycięstwo, zdobywając 19,84 proc. głosów i 17 mandatów. Druga – Partia Socjaldemokratów Litwy – odpowiednio 18,38 proc. i 15 mandatów, trzeci – rządzący obecnie – Związek Ojczyzny (Konserwatyści i Chadecy Litwy) – 15,06 proc. i 13 mandatów w 141-osobowym litewskim sejmie. Te partie wprowadziły też najwięcej swoich kandydatów do II tury wyborów w okręgach jednomandatowych, a więc za dwa tygodnie możemy poznać nowego zwycięzcę tych wyborów.

Największym przegranym natomiast, obok partii liberalnych i chłopskich, którym nie udało się pokonać progu, jest Porządek i Praworządność zdymisjonowanego prezydenta Litwy Rolandasa Paksasa. Partia zdobyła tylko 7,31 proc. głosów i 6 mandatów, czyli tyle, ile łącznie AWPL. Lepiej wypadł nawet debiutant litewskiej sceny politycznej – buntownicza Droga Odwagi Neringi Venckien?, bohaterki skandalu z pedofilią w tle, z Godlewa (Garliava) koło Kowna.

Polska partia utrzymała rosnącą tendencję popularności: w stosunku do poprzednich wyborów sejmowych (2008 r.) AWPL zanotowało prawie 30-procentowy wzrost – wtedy na tę partię głosowało 59 237 wyborców (4,79 proc. ogółu). W porównaniu z ostatnimi wyborami, samorządowymi, które odbyły się przed półtora rokiem (2011 r.), elektorat polsko-rosyjskiej koalicji zwiększył się o ponad 5 tys. – wówczas zgromadzono 74 548 głosów (wtedy – ok. 6,4 proc. ogółu).

I znów nie było na Litwie okręgu, w którym AWPL nie zdobyłoby ani jednego głosu. Najmniej głosów zdobyła na litewskiej Suwalszyźnie (Zaniemnie) oraz na Żmudzi. Nawet pobieżne porównanie obecnych i poprzednich osiągnięć polskiej partii w wyborach do sejmu wykazuje, że dość pewne pokonanie progu wyborczego było możliwe dzięki znacznie większej aktywności elektoratu w Wilnie, Kłajpedzie i na peryferiach Wileńszczyzny. Prawdopodobnie po wyborach samorządowych jeszcze bardziej wzrosło tam poparcie Rosjan i przedstawicieli innych mniejszości narodowych, którzy dotychczas, zwyczajowo, głosowali na socjaldemokratów lub populistów (np. Partię Pracy). Wpływ elektoratu Litewskiej Partii Ludowej był raczej niewielki i dał się odczuć tylko na północy Wileńszczyzny. W sumie jednak ten dodatkowy 1 proc., który przesądził o pokonaniu progu wyborczego, AWPL z pewnością zawdzięcza koalicjantom.

Za wcześnie jednak mówić o partii ogólnolitewskiej czy też polsko-rosyjskiej. Partia pozostaje w większości polska, o czym świadczą wyniki rankingowania. Liderka Rosjan Irina Rozova z Kłajpedy nie zdobyła nawet 7 tys. głosów poparcia w rankingowaniu i z 2. pozycji na liście wyborczej spadła na 7., przez co najpewniej pozostanie bez mandatu (chyba że wśród Polaków z pierwszej “piątki” znajdzie się jakiś dżentelmen…). Rozova, startując w nowomiejskim okręgu jednomandatowym m. Wilna, zdobyła jednak 2122 głosów – nie był to wynik dający szansę na drugą turę, ale i tak wypadła lepiej niż jej partia, na którą w systemie wielomandatowym głosowało 2084 wyborców. Dla porównania: przed czterema laty – tylko 1168!

Druga z kandydatek Rosjanek, gwiazda lokalnej wersji rosyjskiej TV 1 (ORT, dawne Ostankino, w krajach bałtyckich – PBK), Romualda Poševeckaja, postać niewątpliwie znana i rozpoznawalna w środowisku mniejszości narodowych, zdobyła już tylko 3,5 tys. głosów poparcia rankingowego. Podobnie najnowszy członek “koalicji” Vaidotas Prunskus. Dla porównania: Waldemar Tomaszewski zdobył 28 tys. głosów poparcia, a kolejni na liście – Wanda Krawczonok i Józef Kwiatkowski – około 13 tys.

Druga tura wyborów w okręgach jednomandatowych odbędzie się za dwa tygodnie, 28 października.

Wilnoteka.lt/Kresy.pl
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply