Onet podaje, że Prokuratura Krajowa sprawdza, czy wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski pozbył się majątku, by uniknąć zwrotu pieniędzy wierzycielom.
Onet podał w piątek, że “w marcu sąd nakazał wiceministrowi spraw zagranicznych i posłowi PSL zwrócić aż 13 mln zł, które powierzył mu jego chrzestny”.
Dział prasowy Prokuratury Krajowej przekazał Onetowi, że “śledztwo zostało wszczęte 10 maja br. w Mazowieckim Wydziale Zamiejscowym PK. Chodzi m.in. o czyn z art. 300 par. 2 kodeksu karnego”.
Chodzi o następujący artykuł: “Kto, w celu udaremnienia wykonania orzeczenia sądu lub innego organu państwowego, udaremnia lub uszczupla zaspokojenie swojego wierzyciela przez to, że usuwa, ukrywa, zbywa, darowuje, niszczy, rzeczywiście lub pozornie obciąża albo uszkadza składniki swojego majątku zajęte, lub zagrożone zajęciem, bądź usuwa znaki zajęcia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Zawiadomienie w opisywanej sprawie złożyła Fundacja Zbiorów im. Ciechanowieckich w Zamku Królewskim w Warszawie, a czynności prowadzi Komenda Stołeczna Policji. Onet podkreśla, że fundacja nie chce komentować sprawy.
Jak czytamy, nieprawomocny wyrok zapadł w marcu tego roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Polityk musi zwrócić około 13 mln zł z odsetkami wspomnianej fundacji, która opiekuje się majątkiem Andrzeja Ciechanowieckiego. Onet wyjaśnia, że Ciechanowiecki to zmarły w 2015 r. wybitny historyk sztuki i kolekcjoner dzieł. Został odznaczony w 1998 r. Orderem Orła Białego. Prywatnie był chrzestnym Władysława Teofila Bartoszewskiego i przyjacielem jego ojca Władysława Bartoszewskiego.
Ciechanowiecki miał w pewnym momencie poprosić Władysława Teofila Bartoszewskiego o pomoc w inwestowaniu pieniędzy. “(…) młody Bartoszewski m.in. zakupił za pieniądze założonej przez Ciechanowieckiego fundacji w Liechtensteinie trzy apartamenty w Warszawie. Teofil przez pewien czas zasiadał zresztą we władzach fundacji. Ciechanowiecki przeznaczył na to w sumie około 7 mln zł (zakup mieszkań i ich wyposażenie). Apartamenty zostały wynajęte, a Bartoszewski przelewał swojemu chrzestnemu zarobione w ten sposób pieniądze. Ciechanowiecki w rozmowach ze znajomymi przekonywał, że on sam jest właścicielem apartamentów” – czytamy.
“(…) w 2009 r. miał odkryć (tak przekonuje sąd), że to nieprawda. Okazało się, że nieruchomości są zarejestrowane na spółkę założoną przez Bartoszewskiego i jego żonę na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Formalnie więc Ciechanowiecki nie ma do nich praw” – pisze Onet.
Podczas procesu spółka Bartoszewskiego miała pozbyć się trzech mieszkań zakupionych za pieniądze Ciechanowieckiego. Serwis informuje, że w pierwszej instancji sąd przyznał rację Bartoszewskiemu. “Zgodnie z tym wyrokiem Ciechanowiecki wiedział, że mieszkania są zakupione na spółkę ze względów podatkowych” – wskazuje medium. Wyrok uchylił jednak sąd apelacyjny. Nakazał rozpoczęcie sprawy od nowa.
“W marcu 2024 r. sąd wydaje wyrok. Przyznaje rację fundacji Ciechanowieckich (jej patron od 2015 r. już nie żyje). Bartoszewski musi zwrócić 6,7 mln zł, 1 mln funtów, 405 tys. euro i kilka chińskich wazonów. W sumie 13,2 mln zł. Sąd naliczył również odsetki” – czytamy.
Informacje Onetu wskazują, że wiceszef MSZ odwołał się od wyroku. “Nie ma jeszcze daty rozprawy apelacyjnej. Fundacja Ciechanowieckich wcześniej złożyła też tzw. skargę pauliańską. To rodzaj powództwa sądowego, który pozwala wierzycielom zakwestionować działania dłużnika prowadzące do zmniejszenia lub całkowitego pozbycia się przez niego majątku” – informuje portal.
Do sprawy odniósł się szef KPRM Jan Grabiec (KO). “Prokuratura działa niezależnie od decyzji politycznych. Przynajmniej tak to jest w naszym rządzie” – powiedział.
“Nie było takiej sytuacji, żeby nadzór polityczny był nad postępowaniami. Jeśli, to domagamy się zwykle przyspieszenia postępowań i prowadzenia w szybkim tempie” – dodał.
Zapytany, czy można spodziewać się jakiejś reakcji premiera, odpowiedział: “Najpierw zorientujemy się, o co chodzi, bo my nie mamy informacji z prokuratury na ten temat, więc trudno mówić o reakcji w tej chwili”.
wiadomosci.onet.pl / bankier.pl / Kresy.pl
Dyplomatołek, który powinien siedzieć w więzieniu kieruje polską polityką zagraniczną wraz z podobnym mu Radkiem Sikorskim, który pobrał pieniądze za “przejechane” kilometrówki w ilości znacznie większej od całkowitego przebiegu jego samochodu. Za Pisu Anna Fotyga to chociaż bardzo dobrze tańczyła w Hiszpanii.