Ojciec prezydenta Andrzeja Dudy odniósł się do tego, jak “kodowcy” komentowali wypadek jego syna.
Po wypadku prezydenta Andrzeja Dudy na autostradzie A4, nieprzychylnych głowie państwa na stronach internetowych i profilach w serwisach społacznościowych pojawiła się fala obrzydliwych komentarzy.
“Życzę prezydentowi śmierci w męczarniach”, “Oj, jaka szkoda”, “Szkoda, że brzozy nie było”– to przykładu tego, co wypisywali na Facebooku pod swoimi nazwiskami internauci kojarzeni z KOD-em.
Przeczytaj także: KOD-owcy, czytelnicy Gazety Wyborczej i widzowie TVN24 komentują wypadek Dudy [FOTO]
O skomentowanie sprawy “Super Express” poprosił ojca Andrzeja Dudy.
– Modlę się za tych ludzi, to godne pożałowania. To piszą osoby, które mają ze sobą problem. Trzeba się modlić, by znaleźli w sobie wewnętrzny pokój– komentuje Jan Tadeusz Duda.
Wiele wątpliwości wzbudzają okoliczności wypadku.
– Jak to możliwe?– zastanawia się Jan Tadeusz Duda. – Pierwsza informacja, jaka do mnie dotarła, była taka, że pękła opona i nic mu się nie stało. Dopiero potem zobaczyłem, co się działo. Syn zadzwonił, zapewniał, że jest dobrze, że nic mu nie jest– mówi Jan Tadeusz Duda.
– Jestem bardzo wdzięczny kierowcy, że nikomu nic się nie stało, że nie uderzył w żadne auto, że samochód nie koziołkował…– dodaje ojciec Andrzeja Dudy.
se.pl/KRESY.PL
trudno powiedzieć, na ile to zasługa kierowcy, a na ile szczęście.